Nie, to nie Ashton

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Lloyd'a

Tak bardzo mi jej brakuje, kiedy śpię, nawet nie widziałem że tak bardzo dziś to zrozumiałem. Patrzę na jej zdjęcie, które stoi na szafce nocnej i nie mogę się napatrzeć, dobrze że żyje, postaram się ją odzyskać. Nie wiem czy to możliwe, ale muszę mieć nadzieję. Bez niej moje życie nie ma sensu. Eh dobra koniec tych smutków muszę iść i się zbliżyć do niej. Ktoś zapukał do pokoju.
Lloyd- Kto tam?
?- Robert, jestem służącym
Lloyd- O co chodzi?
Robert- Śniadanie na stole
Lloyd- Już idę -wstałem i ubrałem jakieś spodenki, bo bluzkę i bokserki miałem, w końcu nie mogłem tak jak zwykle w samych gaciach pójść do Blood i z nią spać, bo bym dostał z góry kosza, cieszę się chyba pierwszy raz że miała ten swój koszmar, gdyby nie to nie spał bym dzisiaj. Wyszedłem z pokoju i udałem się do jadalni
Jay- Cicho było dość u ciebie, a ty się od kąd spisz sam strasznie wiercisz
Lloyd- Czyli to ty masz pokój obok mojego?
Jay- Tak, ale nie zmieniaj tematu, gdzie byłeś?
Lloyd- Nie mogłem spać i podszedłem się przejść
Kai- Pewnie patrzył przez okno na Blood, albo poprostu siedział u niej w pokoju -zaśmiali się
Lloyd- No właśnie nie
Nya- Oj Lloyd wiemy jaki jesteś -uśmiechnęła się do mnie
Lloyd- Nie siedziałem u niej w pokoju. -Tak w sumie to prawda, bo leżałem..
Angelika- To dziś może spędzimy z nią i Anny trochę czasu
Cole- Nie no dajmy trochę czasu Wiktorowi żeby był z nią sam na sam, nie widzieli się prawie rok.
Jay- Cole ma rację
Wiktor- Jak ja nikt nie ma racji -wszedł do środka wraz z Anny puszczając ją przodem
Anny- Hej jak się spało? -Uśmiechnęła się
Cole- Wreszcie miękkie łóżko, to że jestem mistrzem ziemi nie znaczy że śpię na skałach (dobra mała zmiana planów, pokoje wyglądają taka samo jak na wyspie chen'a ;) tak jestem leniwa i nie chcę mi się opisywać xd)
Anny- Mówiłam że kiedy dotkneliście klamek pokoje się dostosowały di was -nalała sobie i Wiktorowi soku i podała mu
Wiktor- Dziękuję -pocałował ją
Angelika- Widzę Wiktor że jesteś szczęśliwy
Wiktor- Nawet nie wiesz jak -uśmiechnął się i spojrzał na Anny, a ona na niego
Nya- Tyle czasu i myśli że druga połówka nie żyje, a wasza miłość się nie skończyła
Anny- Nigdy, wierzyłam że on żyje, ale nie mogłam go znaleźć
Wiktor- Ja nie wierzyłem że żyjesz, ale i tak nie przestałem kochać
Angelika- To się nazywa prawdziwa miłość
Wiktor- Dobra starczy...a gdzie Lloyd?
Jay- Przed chwilą tu był
Nie wytrzymam. Patrzę na Cole i Angelikę, Wiktora i Anny, Nya'e i Jay'a. Poprostu jest mi przykro.. Dlatego idę do pokoju, a ostatnią osobę którą usłyszałem z jadalni był Jay

Oczami Wiktora

Wiktor- Dobra starczy...a gdzie Lloyd?
Jay- Przed chwilą tu był
Zaczęliśmy się rozglądać
Anny- Może jest zmęczony
Kai- Może
Nya- To chodźmy stąd nie będziemy mu przeszkadzać
Anny- Weźcie kostiumy i na basen pójdziemy
Cole- Dobry pomysł
Wiktor- To widzimy się na basenie -wyszedłem z domku i trzymam drzwi Anny żeby też wyszła
Anny- Dziękuję -pocałowała mnie w policzek i poszła, a ja za nią
Wiktor- Dzisiaj teź spędzimy razem noc? -Przytuliłem ją od tyłu
Anny- Tańce mi bardzo się podobały -zaśmiała się
Wiktor- No to siebie dziś też potańczymy...chwila -poczułem wibracje w tylnej kieszeni spodni i wylałem z niej telefon -halo?

Oczami Blood

Nie mam siły, ale tracę trochę krwi, przez uderzenie w twarz. Lekko się podniosłam i sięgnęłam ledwo telefon. Upadłam. Ashton mi wyłamał ramię i okropnie boli. Spojrzałam w stronę szafki nocne. Tak! Udało mi się strącić telefon. Sięgnęłam go drugą ręką i wybrałam numer do Wiktora.
Wiktor- Halo
Blood- Wiktor nie mów nikomu i przyjdź do mnie do pokoju, proszę
Wiktor- No dobrze zaraz będę
Blood- Anny też nic nie mów
Wiktor- Dobrze
Rozłączyłam się. Leci mi krew z nosa i ledwo oddycham, ramię mam wyłamane, nie wiem co jeszcze, ale to okropnie boli.. Do mojego pokoju wszedł Wiktor.
Wiktor- Blood! -Zamknął drzwi i podbiegł do mnie
Blood- Nie krzycz
Wiktor- Dobrze -wziął mnie na ręce na "pannę młodą" i położył na łóżku delikatnie -już Ci pomagam -zaczęłam odczuwać ulgę w ramieniu i na twarzy. -Jak się to stało?
Blood- Spadłam z łóżka -zamknęłam delikatnie oczy żeby nie widział moich tęczówek
Wiktor- Widziałem
Blood- I tak Ci nie powiem -otworzyłam oczy
Wiktor- To Ashton?
Blood- Nie, to nie Ashton
Wiktor- (cenzura imienia xd) wiem że kłamiesz i że to ona ci zrobił
Blood- Nie mów do mnie po imieniu szczególnie jeśli jest tu tyle osób, które nie wie jak się nazywam
Wiktor- A kiedy im powiesz?
Blood- Nie wiem..
Wiktor- Lepiej już -
Blood- O wiele dziękuję ci -uśmiechnęłam się do niego
Wiktor- Spoko polecam się
Blood- To co? Idziemy do reszty?
Wiktor- Tak, a i jeszcze jedno, Ashton nie jest ciebie wart
Blood- Miłość jest ślepa
Wiktor- A czemu się nie broniłaś?
Blood- On nie ma mocy i nie wie że ją mam, a chcę żeby tak zostało
Wiktor- No dobrze
Blood- Coś jeszcze?
Wiktor- Tak, za co ci to zrobił?
Blood- Wczoraj miałam koszmar
Wiktor- Ten co zawsze?
Blood- Tak i chłopak jakiś do mnie przyszedł, położył się za mną i delikatnie przytulił, nie wiem czemu, ale jego głos wydawał mi się taki miły i pozwoliłam mu zostać, a rano miał pójść, ale Ashton przyszedł i kiedy nas zobaczył zdenerwował się
Wiktor- A który to chłopak?
Blood- Nie wiem, nie chcę widzieć..
Wiktor- Czemu?
Blood- Bo chcę poznać tak tych nowych ludzi co przyszedłeś z nimi, ale bez wiedzy kto był wczoraj są mną w łóżku
Wiktor- No dobrze, chodź już -złapał mnie za rękę
Blood- Musze ubrać kostium -podeszłam do szafki i przebrałam się przy nim, wiem że nie patrzył, a nawet jeśli to co z tego?
Wiktor- Już?
Blood- Tak -podeszłam do do niego i wyszliśmy- Patrzyłeś?
Wiktor- Tylko ja szłaś do szafki, później się odwróciłem, mam swoje widoki -zaśmialiśmy się

Cdn

Hejka, nie wiem czy dziś będzie drugi rozdział, bo brat nie chcę iść na plac zabaw, a w domu ciężko mi pisać przy mamie, która każe mi się uczyć xd

Prośba:

1. Wybierzcie dwie dziewczyny (po za Blood i Angeliką)

No to to tyle do następnego rozdziału smoczki ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro