Odwiedziłam sobie krainę duchów

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tak wiem piosenka z bajki, ale mi się podoba xd

Blood- A ty byś się nie bał?
Wiktor- Hahaha. Ja nie muszę
Blood- Ha ha ha bardzo zabawne, śmiej się dalej, jak wrócę to ci nie daruje
Wiktor- Jakoś się nie boję
Blood- Ta jasne
Wiktor- To mój tekst
Blood- Już nie -zachichotała, po chwili zamknęła oczy i zaczęła coś mamrotać pod nosem -este. -Tylko to ostatnie słowo udało mi się zrozumieć, po czym jej klatka piersiowa przestała się ruszać
Angelika- Ona nie żyje?
Wiktor miał zamknięte oczy i coś mamrotał pod nosem chyba to samo zdanie co Blood tylko w kółko i nie odrywał nawet na chwilę palcy od skroni Blood.
Anny- Wiktor co jest?
Wiktor nawet nie drgnął tylko ustami rusza, a oczy ma zamknięte.
Anny- Wiktor! -Zaczęła panikować i chciała podejść do niego, ale odwrócił jej uwagę Kai, który "złapał" szybko oddech i usiadł tak samo szybko
Kai- Co się stało?
Chwilę po nim obudziła się w ten sam sposób Amber, późnej Lucy, Bob, Luke, Louis, Issac, Agata i Ilusion.
Wiktor- Este. -Otworzył szeroko oczy, ale nie odsunął dłoni -no dawaj. Blood.
Nic...nawet nie drgnęła
Lucy- Ona..
Wiktor- Nie. Nie. Nie! Ty musisz żyć! Blood! Proszę obudź się! -Z jego oczu zaczęły wypływać łzy -nie zostawiaj mnie..
Anny- Wiktor? -Przytuliła go od tyłu, gdyż przed nim leżała nadal Blood..
Wszyscy opuściliśmy głowy ze smutku.. Nagle usłyszałem jak ktoś szybko i głośno "złapał" oddech, kiedy podniosłem głowę zobaczyłem że Blood oddycha i uśmiecha się.
Wiktor- Ty żyjesz.
Blood- A jak myślałeś głupku że ci odpuszczę? -Zaśmiali się
Wiktor- Pierwszy raz się cieszę z tego powodu że mi nie odpuścisz -uśmiechnął się
Angelika- A tak w zasadzie to co zrobiliście?
Blood- Odwiedziłam sobie krainę duchów, nie to nie jest przeklęta kraina, bo ona już nie istnieje
Wiktor- I wyciągnęła z tunelu ich dusze zanim przeszli przez bramę.
Blood- Tak w sumie to przeszli musiałam ich wykupić i kosztowało mnie to bardzo drogo -zaśmiała się
Nya- Ile?
Blood- Za każdą duszę miałam tyle zapłacić ile ważyło ich ego, chyba Kai i Bob byli najdrożsi
Kai&Bob- Ej!
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Blood- Sory, ale za wasze duszę musiałam zapłacić aż pijsiont groszy, a reszta po groszu, dobrze że miałam drobne
Kai- To nie tak dużo
Blood- Oni nie widzą że istnieje coś takiego jak złotówki -śmiejemy się
Bob- To strasznie drogo
Luke- Po was bym się spodziewał więcej
Louis- A dobrze policzyli? Blood? -Zaczęliśmy się rozglądać, bo Wiktor i Blood gdzieś nagle znikli, ale po chwili zauważyłem ich jak stoją kawałek dalej i rozmawiają

Po odejściu na bok

Oczami Wiktora

Wiktor- Widziałaś ich?
Blood- Nie tylko, twoich rodziców też, bardzo cie kochają, nawet śmierć nie przeszkadza miłości. Tęsknią za tobą.-uśmiechnęła się, a jej tęczówki zrobiły się różowe (szczęśliwa).
Poczułem łzę na policzku
Wiktor- No pięknie rozklejam się -zaśmiałem się
Blood- Nasi ojcowie byli i są dalej przyjaciółmi
Wiktor- Przyjaźń do grobu
Blood- I dłużej -uśmiecha się
Jay- Chodźcie
Ilusion- A gdzie Cole, Zane i Lloyd
Wiktor- Polecieli odciągnąć Ashton'a
Angelika- Musimy tam lecieć!
Wiktor- Nie! Angelika, Anny i Nya zostajecie!
Blood- Jaki stanowczy -szepnęła do mnie
Bob- My nie mamy smoków, ani mocy, więc nie damy rady z nim
Blood- Ja polecę sama, dam radę, a wy posprzątajcie, bo służba nie za to ma płacone -wytworzyła smoka cieczy (ten który się mieni w każdym kolorze pod innym kątem światła *^*) i poleciała szybko do góry, a po chwili w stronę pustyni.

Oczami Blood

Kiedy byłam dość wysoko zobaczyłam zielone błyski.
Blood- Lloyd.. -Powiedziałam pod nosem i poleciałam jak najszybciej umiem w tamtą stronę. Jestem coraz bliżej i już widzę ich Zane, Cole i Lloyd na Ashton'a i nie dają rady? Właśnie Zane oberwał w głowę od Ashton'a i wylądował na ziemi. On jest androidem, więc jak Ashton mógł mu takie wgniecenie zrobić?! Ash (przepraszam, ale nie chcę ciągle powtarzać jego imienia :')) złapał Lloyd'a za szyję i zaczął go dusić, a przy okazji używać jako tarczy przed Cole'em, który chciał zaatakować mojego byłego. Wylądowałam szybko za Ashton'em i zaczęłam uderzać w punkty paraliżu, niestety trzeciego nie zdążyłam, uderzył mnie z taką siłą że "odleciałam" parę metrów od nich. Kiedy spojrzałam w ich stronę zobaczyłam jak mój były pokonuje mistrza ziemi, a Lloyd leży i krwawi.
Blood- Lloyd.. -Zebrałam w sobie siłę by wstać. Jak za dawnych czasów tylko teraz bez Wiktora. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Wstałam i podeszłam do Lloyd'a, na szczęście Ashton był zajęty jeszcze Cole'em. Użyłam mocy krwi i przyśpieszyłam gojenie ran u mojego ukochanego.
Lloyd- Blood uciekaj! -Odwróciłam się i zobaczyłam Ashton'a, który chciał mnie uderzyć, ale Lloyd mnie osłonił. Zielony ninja oberwał mocno i wylądował kawałek dalej
Blood- Lloyd!!!
Ashton- Ty mała wredna szmato! Jeszcze chcesz do niego?! Ja byłem dla ciebie taki dobry, a ty mi się tym odwiedzięczasz?! -Złapał mnie za nadgarstek -obecałaś mi wspólną noc -uśmiechnął się, a ja próbuje się wyrwać -co jest kochanie nie podoba się? Tu chyba w tym motelu mnie zdradzałaś tak?-zaciągnął mnie tam
Blood- Nie! Ashton przestań! To boli!-wrzeszczałam i szarpałam się
Ashton- Tak jak moje serce. Idziemy ty dziwko -wepchnął mnie do pokoju w którym przez ich walkę były po wybijane okna, a na podłodze leżały kamienie i kawałki szkła.
Blood- Jakby nie patrzeć nawet w takim momencie mógłbyś trochę kultury zachować i nie wyzywać mnie.
Ashton- Ale da się ciebie nie wyzywać za takie coś?
Blood- Ja cie nie wyzywam od łajdaków, a widziałam jak mnie zdradzałeś
Ashton- O jak przykro, a wracając, nie podoba się klimat?
Blood- Gdzie mój Ashton? -Poczułam łzy na policzkach
Ashton- Nie ma go tak samo jak jego miłości do ciebie -ścisnął mój nadgarstek
Blood- Puść mnie!
Ashton- Nie! Ich się pozbyłem to teraz tobą się zajmę
Blood- Jak mogłeś ich tak skrzywdzić?!
Ashton- Ty jesteś moja! Tylko moja! -Chwycił mnie za szyje. Dopiero teraz do mnie dotarło że jego siła jest nie normalna (tak jak on xd)
Blood- Jakim cudem jesteś taki silny?-powiedziałam ze strachem w oczach
Ashton- Ale ty jesteś głupia, myślisz że czemu zawsze byłaś tak pobita, albo udało mi się ich wszystkich pokonać? Ja też mam moc.
Blood- Co!? To nie możliwe. Nie wyczułam twojej mocy..
Ashton- To moja zasługa. Posiadam moc bólu. Pozwala mi zwiększać swoją siłe i pozostałe zdolności naturalne, a za to przeciwnikowi moge zmniejszyć moc, oraz zwiększyć czułość na ból.
Blood- Ale dlaczego? Czemu mi nie powiedziałeś?
Ashton- Mój ojciec był jednym ze złych Mistrzów...przeciwnik rady. Niby jak mogłem sie przyznać kiedy obok był potomek Wielkiego Mistrza? -Spojrzał z pogardą za okno, gdzie leżał pobity Lloyd.

Cdn

Hejka, dziś już jest fragment rozdziału, który napisał AniManiak111, któremu bardzo dziękuję za pomoc ;)

Nie wiem czy mam dzielić następny rozdział, bo mam tam 1700 słów to decyzja należy do was, tylko odrazu piszę że rozdziały będą codziennie, a nie dwa razy dziennie, bo muszę mieć w razie co do przodu xd

No to tyle do następnego rozdziału smoczki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro