Ona nigdzie nie ucieknie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

PIXAL- Jasne, a ty?
Lloyd- Idę żeby mnie zobaczyli. -Wyszedł z pokoju, spojrzałam na Blood uśmiecha się.
Blood- Gdzie Lloyd?
PIXAL- Poszedł się pokazać innym że jest cały, zdrów i że nic mu się nie stało.
Blood- Z tym nic się nie stało to trochę nie dokońca prawda.
PIXAL- Dlaczego?
Blood- Bo kiedy go znalazłam nie miał pulsu i był wyziebiony. Był martwy.
PIXAL- To jakim cudem żyje?
Blood- Użyłam swojej mocy, aby jego krew znowu krążyła.
PIXAL- Ważne że żyjecie, choć zmienię ci bandaż. -Chciałam złapać ją za rękę, ale odsunęła się.
Blood- Nie trzeba, już się lepiej czuję i będę musiała lecieć. -Uśmiechnęła się
PIXAL- Masz rację ci do twojego opuszczenia statku, ale twój bandaż jest już cały we krwi.
Blood- Wrócę do domu to go zmienię, o to się nie martw. -Wstała i otworzyła okno. -Pa PIXAL
PIXAL- Pa -pomachałam jej i wyskoczyła. Wstałam i podeszłam do drzwi.
Do pokoju wbiegł wściekły Kai.
Kai- Gdzie ona jest!
PIXAL- Ale kto? -Musiałam udawać że nie wiem o kogo chodzi.
Kai- Gdzie Blood?!
PIXAL- Tu jej nie ma -wzruszyłam ramionami i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni.

W tym samym czasie

Oczami Kai'a

Wiem że Blood jest na pokładzie. Lloyd napewno ją tu przyprowadził. Cole i Jay powiedzieli że to nie ona go uprowadziła, więc musi być na pokładzie. Tylko gdzie. Lloyd wyszedł z pokoju. Mam okazję sprawdzić. Weszłem do jego pokoju i zobaczyłem PIXAL.
Kai- Gdzie ona jest!
PIXAL- Ale kto? -Wiem że kłamie, bo została przez Blood zrobiona i na 100% ją kryje.
Kai- Gdzie Blood?!
PIXAL- Tu jej nie ma -Wyszła.
Spojrzałem na łóżko Lloyd'a miało ślady krwi. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem szukać Lloyd'a.
Kai- Lloyd ty żyjesz! -Ucieszyłem się na widok przyjaciela i go przytuliłem.
Lloyd- No żyje, a co chciałeś inaczej? -Zaśmialiśmy się
Wu- No dobrze przywitaj się z resztą ninja, a ja idę do siebie. -Sensei wyszedł, a w kuchni zostałi Cole, Jay, Zayn, Nya, PIXAL i Lloyd.
Kai- Szukałem cię w twoim pokoju, ale nie uwierzysz kto tam był. -Zaśmiałem się. Widziałem przerażenie na twarzy Lloyd'a.
Lloyd- Naprawdę? Kto? -Widać po nim że próbuje udawać zdziwionego maskując swoje przerażenie, ale nie wychodzi mu to.
Kai- PIXAL -Kamień spad mu z serca.
Lloyd- Tak poprosiłem ją żeby mi przyniosła telefon.
Kai- A dasz mi zadzwonić, bo mam pusto na koncie -Uśmiechnąłem się i wpędziłem Lloyd'a w zakłopotanie, bo widziałem że jego telefon leżał u niego na szawce przy łóżku.
PIXAL- Ale ja nie znalazłam jego telefonu.
Kai- O szkoda -wzruszyłem ramionami.
Lloyd- Sory Kai. -Skubany wybrnął.
Kai- Nie spoko
Zayn- Dobra Kai już tyle, nie męcz go!
Kai- Ale o co ci chodzi?
Zayn- Próbujesz go zmusić żeby się przyznał, że kryje Blood.
Kai- Jak to on ją kryje?
Cole- Wybacz, ale wszyscy ją krajem, więc możesz sobie odpuścić.
Tu mnie zatkało. Oni wszyscy są po stronie Blood?!
Kai- Wszyscy? Ale jak kiedy się zmówiliście?!
Nya- Zaczęło ode mnie, a skończyło na Jay'u.
Kai- Wy naprawdę jesteście po jej stronie?!
Lloyd, Cole, Nya, Zayn, PIXAL- Tak.
Kai- Jay a ty?
Jay- Ja nie jestem pewny czy można jej zaufać -Podszedł i stanął obok mnie
Lloyd- Wy chyba nawet nie wiecie ile ona zrobiła dla nas, prawda?
Cole- Dzięki niej jestem...-Jay przerwał Cole'owi
Jay- człowiekiem -Cole kiwną głową przytakując.
Zayn- Dzięki niej mam... -Tym razem ja przerwałem.
Kai- PIXAL -Też przytaknął.
Nya- Z nią można porozmawiać jak z przyjaciółką. -Uśmiechnąła się
Lloyd- Po za tym postawcie się w jej sytułacji. W wieku sześciu lat została postarzona, przeklęta i wrzucona do mrocznej krainy, a dlaczego? Bo...-głos dobierający za mną przerwał Lloyd'owi.
?- Bo miała niebezpiecznął moc -odwróciłem się i zobaczyłem Sensei'a -widzę że wykorzystaliście moją jedną z pierwszych lekcji. -Uśmiechnął się
Lloyd- Jaką Sensei?
Wu- Najlepszy sposób, aby pokonać wroga...
Kai- To uczynić go przyjacielem -Skończyłem za Sensei'a. Uśmiechneliśmy się wszyscy.
Wu- Gdzie jest Blood?
PIXAL- Poleciała do domu.
Wu- Z czego wiem to ona nie ma domu.
Lloyd- Polecieć po nią?
Wu- Ale nie sam.
Nya- Ja z nim polecę
Wu- No dobrze. Reszta niech idźe do swoich pokoi, a ten kto ma robić kolacje niech się bierze do roboty, bo będziemy mieć gościa.

Oczami Lloyd'a

Jestem taki szczęśliwy. Blood teraz będzie mogła zostać ze mną na zawsze. Wybiegłem na pokład i podskoczyłem wytwarzając smoka. Wzbiłem się w powietrze.
Nya- Lloyd! Poczekaj na mnie! -Poleciała do mnie -Spokojnie. Ona nigdzie nie ucieknie.

10 minut później

Lloyd- To tu -Ucieszyłem się i wylądowałem przed jaskinią w której Blood ma takie swoje laboratorium lub garaż. Weszliśmy do środka.
Nya- Blood? Jesteś tu? Blood.
Rozglądam się po jaskini jest tu masa półek z różnymi substancjami, głównie płynne. Zaciekawiło mnie światło dobierające z dalszej części jaskini.
Lloyd- Nya chodź. Co to jest?
Nya- Wygląda na samochód.
Lloyd- To akurat zauważyłem -Zaśmialiśmy się. Samochód był niebieski z złotymi ozdobami, wyglądał zwyczajnie, jak wyścigówka.
Nya- Wiem co to jest, ale nie wiem skąd go wzięła. Tego typu samochody są bardzo drogie.
Lloyd- Niby dlaczego? To zwyczajna wyścigówka.
Nya- Nie taka zwyczajna -wsiadla do samochodu i coś przycisnęła. Samochód zmienił się w odrzutowiec później helikopter, robota, łódź podwodną i mały statek na którym mogły by się zemścić maxymalnie pięć osób.
Lloyd- Łoł robi wrażenie -urządzenie zmieniło się w wyścigówkę jak na początku. Nya wysiadła.
?- Co tu robicie? -Odwróciłem się i zobaczyłem Blood.
Lloyd- Blood! -Podeszłem do niej i ją przytuliłem, ale mnie odepchnęła. -Co się stało?
Blood- Po co tu przyszliście?
Lloyd- Wszyscy ci zaufali i Sensei kazał nam po ciebie przylecieć.
Blood- Ale ja nie chce nigdzie iść Idźcie z tąd! -Jej oczy zrobiły się zielone. Ostatnio z nią rozmawiałem i mówiła że zielony kolor jej tęczówek znaczy że kłamie.
Lloyd- Nie chcesz iść do Sensei'a?
Blood- Nie -Jej oczy nie zmieniają koloru.
Lloyd- Coś się stało? -Próbowałem do niej się przytulić, ale cały czas mnie odpycha albo się odsuwa.
Blood- Nie -Już wiedziałem że coś jest nie tak.-Wyjdzie stąd i nie wracajcie. Nie chce was znać! -Łza spłynęła jej po policzku.
Lloyd- Skoro tego chcesz -opuściłem głowę i wyszedłem z jaskini, a Nya za mną.
Nya- Dlaczego tak powiedziała?
Lloyd- Nie wiem, ale coś jest nie tak.

Przed ich spotkaniem

Oczami Blood

Muszę dopracować maszynę dla Jay'a.
Spojrzałam na rękę, ale najpierw bandaż. Zmieniłam go 10 minut temu i już jest cały we krwi. Wyciągnęłam apteczke z szafki w części laboratoryjnej.
?- Witaj Blood -Obruciłam się szybko, kojarzę ten głos.
Blood- Pokaż się!
?- Proszę bardzo -Z cienia wyszedł o ciemnych włosach, wysoki mężczyzna.
Blood- Drago! Jak mnie znalazłeś?!
Drago- Było to bardzo proste.
Blood- Widzę że jesteś sam -Uśmiechnęłam się.
Drago- Ja nigdy nie jestem sam, reszta zabezpiecza że tak powiem, pewien statek.
Blood- Zostaw ich!
Drago- Ale spokojnie chce tylko jednej rzeczy.
Blood- Niby jakiej?
Drago- Zemsty na tobie.
Blood- Niby za co?
Drago- Do póki nie pojawiłaś się w mrocznej krainie, rządziłem tam jak, a kiedy pokonałaś mnie. Nikt nie chciał się mnie słuchać.
Blood- To moja wina że straciłeś miejsce alfy?
Drago- Tak.
Blood- To nie moja wina że chciałeś ze mną walczyć. Ja ci mówiłam że ci się nie opłaca.
Drago- Słaba dziewczyna mi to powiedziała, która miała umysł sześcio latki.
Blood- To skoro wtedy cię pokonałam, to nie uważasz że znowu mogę to zrobić nawet nie przemęczając się.
Drago- Dlatego że jeśli coś mi zrobisz twoje przyjaciele ucierpią.
Usłyszałam Nya'e i Lloyd'a. No nie po co oni tu przyszli? Drago złapał mnie za rękę i pociągnął za róg.
Drago- To chyba twój chłopak i twoja przyjaciółka. -Zaśmiał się -Pójdziesz i wygonisz ich. Może już zacznę się na tobie mścić. Masz pójść i zerwać z nim, a swojej przyjaciółce że jej nienawidzisz.
Blood- Po pierwsze Lloyd nie jest moim chłopakiem, a po drugie nie zrobię tego!
Drago- Jeśli tego nie zrobisz, zrobię im krzywdę.

Cdn

Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki to bardzo mnie motywuje :3

Trochę zaszalałam z długością.

Wybaczcie znowu namieszałam, ale musi coś się dziać, bi inaczej będzie nudno :-/

Sory za błędy, ale nie chce mi się sprawdzać :'(

Dobranoc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro