Dodatek 2 (uwaga BL 18+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Więc jestem z obiecanym dodatkiem. Do północy jeszcze trochę czasu, może akurat umilę komuś ten czas oczekiwania :)

Już teraz życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku! Spełnienia marzeń, weny do pisania i dobrych fanfiction do czytania. Wspaniałego comeback'u BTS i innych grup, które lubicie. Dosiego Roku! :) :*

Tym razem coś dla fanów... JiKook'a! Historia osadzona w rzeczywistości No More Bad Dreams, ale dotycząca chłopaków. Jest to mój pierwszy tekst boyxboy, więc w razie niedociągnięć proszę wybaczyć ;) Starałam się jak mogłam.

Miłego czytania!
Read, vote, comment! :)
****************************************

W domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wiki, która kończyła nakrywać stół w dużym pokoju, z uśmiechem wyszła przywitać gości. Na progu stali JiMin i Jungkook.

- Witaj, noona. - powiedział wesoło JungKook, a JiMin skinął tylko głową.

- Witajcie. Wchodźcie do środka, jest strasznie zimno. - powiedziała otwierając szeroko drzwi.

Dzisiejszego wieczora dom Wiki i Jin'a będzie pełen gości. Z okazji Sylwestra zaprosili cały zespół i rodziców Jin'a na wspólne wyczekiwanie i powitanie Nowego Roku.

Chłopcy wręczyli Wiki szampana, rozebrali się w korytarzu, po czym podążając za nią weszli do kuchni, gdzie Jin kończył jedzenie na wieczorną ucztę.

- Witaj, hyung. - powiedzieli chórem.

- Cześć, chłopcy. - przywitaj się mieszając sałatkę - A gdzie reszta? Czemu przyjechaliście wcześniej, sami?

Chłopcy spojrzeli po sobie i zaczęli nerwowo wykręcać palce u rąk.

- Mamy wam coś do powiedzenia. - zaczął powoli JiMin.

Wiki i Jin zaskoczeni zwrócili na nich wzrok.

- Nie straszcie nas. Cos się stało? - zapytała Wiki i przestała wyciągać kieliszki z szafki.

- Chcieliśmy wam w końcu o tym powiedzieć.- powiedział JungKook.

- Pragniemy abyście dowiedzieli się jako pierwsi, zanim przyjdzie reszta. - dodał JiMin.

- Bardzo nam zależy byście dobrze do tego podeszli.

- Wasze zdanie bardzo się dla nas liczy.

Chłopcy wyrzucali z siebie zagadkowe zdania, nie patrząc przy tym na Jin'a i Wiki. Byli bardzo spięci, a wieści które mieli do przekazania nie chciały im tak łatwo przejść przez gardło.

- Powiecie w końcu o co chodzi? Bo nic nie rozumiem. - powiedziała Wiki.

- Nabroiliście coś? Mam wam pomóc z menagerem? - zapytał Jin, wybierając ręce w ścierkę.

- Nie, hyung to nie tak. - zaprzeczyli obaj.

- Więc o co chodzi? - ponaglił ich najstarszy.

- Lepiej usiądźcie.

JungKook wstał ze swojego miejsca i posadził małżeństwo na wolnych stołkach. Para nadal nie wiedziała co się dzieje i coraz bardziej się denerwowała.

- Powinniśmy powiedzieć wam już wcześniej. - powiedział JiMin.

- Ale nie wiedzieliśmy jak na to zareagujecie. - dodał JungKook.

- Nie chcemy byście się nami rozczarowali. Bo wasze zdanie i akceptacja jest dla nas ważna.

- To jest trochę nie normalne, ale tak jakoś wyszło. Próbowaliśmy to zignorować, ale z czasem się to nasiliło i nie mogliśmy tego unikać.

- Dzieciaki, jaśniej. Bo starszy pan nie rozumie.

Jin zażartował i uśmiechnął się. aby dodać im odwagi. Widział, że to co chcą im powiedzieć jest trudne. Nie mógł znieść ich bezradność i był bardzo ciekawy o co chodzi.

- Hyung, Noona, bo my... my... - zaczął się jąkać JiMin.

- Jesteśmy razem. - JungKook chwycił JiMin'a za rękę - Kochamy się i jesteśmy razem. - powiedział szybko na jednym wydechu.

Na twarzy Jin'a i Wiki zagościł wyraz głębokiego zdziwienia. Szeroko otwarte oczy mało nie wyszły z orbit, a buzie same opadły. Przez dłuższa chwile nikt się nie odzywał. Chłopcy siedzieli ze opuszczonymi głowami, nie mając odwagi spojrzeć na parę, której akceptacji i błogosławieństwa pragnęli. Zaś Wiki i Jin nie byli pewni czy dobrze usłyszeli.

- Wy... Jak to... To nie...prawda. - Jin wstał ze stołka i zaczął krążyć po kuchni.

- Wiedziałam! Chłopcy to wspaniale! - wybuchła entuzjastycznie Wiki i podeszła ich uściskać.

Chłopcy nie spodziewali się takiej reakcji, ale pozytywnie ich to zaskoczyło.

- Jak to wiedziałaś? - oburzył się Jin - I nic mi nie powiedziałaś?

- Kochanie, czy ty fanfiction nie czytasz? Chłopcy się dość popularni na Wattpadzie. - powiedziała śmiejąca się - Gratuluje. Wasze fanki będą w niebo wzięta.

- Ty to akceptujesz? Tak nie można. - zasyczał Jin.

- Jin, nie wyszłam za homofoba. Ogarnij się. - powiedziała groźnie Wiki.

- Hyung, przepraszamy - szepnął JungKook.

- Nie chcieliśmy tego. Tak wyszło. - dodał JiMin.

- Zamilczcie! - krzyknął jin.

Chłopcy i Wiki aż się wzdrygnęli, zaskoczeni jego wybuchem.

- Appa?

W kuchni pojawił się zaniepokojony podniesionymi głosami, trzyletni MinWoo. Jin i Wiki nazwali tak synka na część ich pierwszego spotkania, kiedy to Jin skłamał w sprawie swojej tożsamości.

- Nic się nie dzieje, słońce. - Wiki podeszła i wzięła syna na ręce. - Idź pobawić się z MinWoo i uspokój się w tym czasie. Ja skończę przygotowania do kolacji. - wcisnęła syna w ręce męża i wypchnęła z kuchni.

Nie protestował. Potrzebował czasu, aby przetrawić te niespodziewane wiadomości. Był zaskoczony, rozgniewany i zawiedziony jednocześnie. Zaledwie tydzień temu na Wigilii składał obu młodszym 'braciom' życzenia znalezienia dobrej dziewczyny na żonę, założenie rodziny i szczęśliwe życie. A oni dzisiaj wyskakują z czymś takim. Jak mógł wcześniej nie zauważyć że coś się miedzy nimi dzieje?

Wszedł z synem na górę do jego pokoju i zaczęli budować wieżę z klocków. W tym czasie Wiki starała się uspokoić zrozpaczonych i bliskich płaczu JungKook i JiMin.

- Nie przejmujcie się nim. Przejdzie mu. - poklepała ich po plecach - Ja się bardzo cieszę i będę wam kibicować.

- Dziękujemy noona. - JungKook się lekko uśmiechnął - Ale potrzebujemy zgody hyunga.

- Źle się bez niej czujemy. Opiekował się nami przez tyle lat i jest dla nas jak ojciec. - JiMin starł z policzka spływająca łzę.

- Uwierzcie mi, że zanim wybije północ Jin pobłogosławił wasz związek. A teraz opowiedzcie kiedy zaczęliście razem chodzić?

Do przyjścia reszty gości było jeszcze trochę czasu. Wiki podała chłopcom wody, usadowiła się na stołku po drugiej stronie stołu i słuchała jak zaczęła się ich wspólna przygoda.

- Gdy dołączyliśmy do BigHit Ent. od razu się zaprzyjaźniliśmy. Dobrze się nam rozmawiało i czuliśmy się komfortowo w swoim towarzystwie. - zaczął JiMin.

- Po wypadku Jin hyunga zostałem sam w pokoju, który razem dzieliliśmy. Jin jako najstarszy miał pilnować, żebym się uczył, opiekował się mną i w razie potrzeby pomagał. Gdy go zabrakło zacząłem mieć ataki paniki. Śnił mi się moment wypadku i zawsze budziłem się z krzykiem i cały spocony.

- Wtedy ja przychodziłem do JungKooka, kładłem się z nim, tuliłem w ramionach i po tym jak się już uspokoił, zasypiał ze mną przy boku. Jednej nocy miał atak, najgorszym jaki pamiętam. Obudził się z krzykiem, bił i kopał dookoła , a moja obecność nie pomogła mu się uspokoić. Wiec wlazłem na niego, przygniotłem swoim ciałem a potem... pocałowałem. - JiMin wziął JungKooka za rękę.

- Gdy oprzytomniałem, poczułem jego miękkie usta na moich i bardzo mi się to spodobało. Po tym wydarzeniu już nic nie było takie samo. Chcieliśmy walczyć z tym uczuciem, więc staraliśmy się trzymać na dystans. Jednak byliśmy zmuszeni dostarczyć fanom odpowiedniej dawki fanservice'u. Nie mogliśmy uniknąć bliskości.

- I w pewnym momencie przestaliśmy z tym walczyć. Mimo że, wcześniej mieliśmy dziewczyny i do głowy by nam nie przyszło, że moglibyśmy tworzyć związek homoseksualny, było nam razem dobrze. Spędzaliśmy w swoim towarzystwie całe dnie, nie mieliśmy szans na normalny związek z dziewczyna, bo niby gdzie mielibyśmy ją poznać. I noona, nie oszukujmy się, jako młodzi, napaleni faceci mieliśmy swoje potrzeby. - powiedział nieśmiało JiMin.

- Hyung! - JungKook dźgnął go w bok - Oszczędź noonie szczegółów.

- Chłopcy jesteśmy dorośli, wszystko zrozumiem. – uspokoiła ich z uśmiechem Wiki.

- Woleliśmy być razem niż ciągle być samotni.- kontynuował JiMin- Tak było bezpiecznie. W zaciszu dormu mogliśmy robić co chcemy. Podczas aktywności zespołu także nie musieliśmy się ograniczać, fani lubią gdy idole są dotykalscy.

- I zostaliśmy razem. Trwa to już kilka lat. - JungKook ścisnął mocniej dłoń JiMin. - Chcieliśmy w końcu podzielić się tym z kimś. Jin hyung był dla nas jak rodzic gdy zaczynaliśmy razem pracę, wiec postanowiliśmy wam jako pierwszym powiedzieć.

- Reszta nic nie zauważyła? - zapytała Wiki.

- Nasz związek nabrał tempa gdy rozdzieliśmy się na trzy mieszkania. Wcześniej uważali nas po prostu za bardzo bliskich przyjaciół. - wyjaśnił JiMin.

- I dopóki nie poczujecie się na siłach, aby im o tym powiedzieć, niech tak zostanie. Ja wam kibicuje całym sercem i życzę szczęścia . - chwyciła ich za wolne dłonie - Zasługujecie na nie, a Jin'em się nie przejmujcie. Zmądrzeje niedługo. - uśmiechnęła się, aby dodać im otuchy.

Nie zauważyli stojącego za rogiem Jin'a, który słyszał całą historię. Serce mu zmiękło. Nie mógł sobie wyobrazić cierpienia Kook'a. Napady paniki musiały być trudne do zniesienia. Ale na szczęście miał przy sobie JiMin, który mu pomógł. I w pełni zgadzał się z żoną, chłopcy zasłużyli na szczęście i jeżeli bycie razem w związku im je przyniesie, on nie ma nic przeciwko i zamierza im o tym szybko powiedzieć.

W domu ponownie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Jin szybko przetarł mokre od łez wzruszenia policzki.

- JiMin możesz otworzyć? - usłyszał glos żony, wiec uciekł szybko do łazienki.

JiMin wpuścił do środka resztę zespołu, Wiki dokończyła dania na kolacje, które JungKook postawił na stole w dużym pokoju. Niewiele później dotarli rodzice Jin'a i będąc już w komplecie, wszyscy zasiedli do stołu.

Wiki po minie Jin'a, gdy ten wszedł do pokoju, wiedziała że wszystko będzie dobrze. Wierzyła w niego, że dobrze sobie poradzi w tej sytuacji. Gdy ich wzrok się skrzyżował posłała mu cieple spojrzenie i uśmiech, pełne wdzięczności.

Oczekiwanie Nowego Roku upłynęło na wspólnych rozmowach, śmianiu się, tostach i jedzeniu. Mały MinWoo był rozpieszczony przez dziadków i wujków, przechodził z kolan na kolana. Nie doczekał do północy, zasnął zmęczony nadmiarem wrażeń.

Gdy wybiła północ, wszyscy wznieśli toast i zaczęli składać sobie noworoczne życzenia. Jin podszedł do JiMin i JungKooka i serdecznie uściskał. Poczuł jak obaj chłopcy się rozluźniają.

- Życzę wam szczęścia. Razem. - szepnął do nich.

- Dziękujemy hyung. - powiedział JiMin i porwał Jin'a do ponownego uścisku.

- Przepraszam za moje zachowanie, dzieciaki. Naprawdę cieszą się z wami. - objął także po raz drugi JungKook.

Po kolejnych kilkunastu toastach i późno w nocy czy raczej wcześnie rano, wszyscy rozeszli się do pokoi, w dużym domu Jin'a i Wiki. Gospodarze nie mogli puścić gości w takim stanie i o tej porze do domów, wiec zaproponowali im nocleg. Nie minęło wiele czasu, a wszyscy smacznie spali. No prawie wszyscy.

JungKook'owi w ogóle nie chciało się spać. W jego żyłach krążyło bezgraniczne szczęście, że Jin zaakceptował jego związek z JiMin, a w głowie szumiało od nadmiaru alkoholu. Gdy JiMin wyszedł z łazienki, z której korzystał jako drugi, JungKook podszedł do niego i przycisnął do zamkniętych drzwi toalety. Jimin spojrzał na niego pytająco. Młodszy obgarzył go figlarnym spojrzeniem i zaczął całować. Przygryzł dolna wargę JiMin'a czym wywołał u niego jęk rozkoszy. Jedna rękę masował kark JiMin'a druga błądził w okolicy jego krocza.

- Kookie, a byłeś takim grzecznym chłopcem. Ahhhh... - nie mógł powstrzymać przeciągłego westchnienia z zadowolenia, gdy JungKook ścisnął jego „małego przyjaciela" przez materiał spodni.

- JiMin ah. -szepnął mu do ucha - Już dawno nie jestem chłopcem, a tym bardziej grzecznym.- sprawnym ruchem zdjął JiMin'owi dresy i uwolnił narastający w nich problem.

- Uwielbiam gdy mówisz do mnie nieformalnie i przejmujesz inicjatywę.

W pośpiechu przeszli do łóżka, po drodze gubiąc kolejne części garderoby. Tym razem to JungKook zajął miejsce na górze, co nie przeszkadzało JiMin'owi. Trochę odmiany w ich seksualnym życiu nie zaszkodzi.

- Kookie myślę, że nie powinniśmy. Nie jesteśmy u siebie.

Nie mógł myśleć jasno. Ręce JungKook'a były wszędzie, błądząc po jego ciele, pieszcząc jego członka, drażniąco jego wejście, usta zaś skupiły się na ssaniu sutków. Gdy tylko przerwał, JiMin chciał krzyczeć, aby natychmiast powrócił do tego co robił.

- Musimy jakoś uczcić zgodę Jin hyunga. I wszystko będzie dobrze, jeśli tylko zachowasz ciszę. - powiedział JungKook cholernie seksownym głosem i powrócił do tego za zaprzestał.

- To ahhh... nie takie.... ahhh Kookie... łatwe. Cholera... co ty... ze mną robisz?! Ahhh.... Mmmmm...

- Uwielbiam twoje jęki. -szepnął JungKook i zachłannie pocałował JiMin'a w usta.

Bez zbędnego przeciągania wszedł także w JiMin'a, przez co ten jęknął mu prosto w usta. Zaczął się w nim powoli poruszać, stopniowo przyspieszając. Znali swój wspólny rytm, choć rzadko to robili z JungKook'iem na górze. Zawsze to JiMin chciał dominować, a młodszy nie protestował. Nie ważne jak to robili ważne, że razem.

JiMin objął biodra JungKook'a nogami, dzięki temu ten wchodził w niego głębiej, trafiając raz za razem w najczulszy punkt.

- Kookie... Ahhh... Jestem już blisko. Ahhh...

- Dojdź dla mnie, kochanie. -JungKook nie przestawał harmonicznie wysuwać się i wysuwać z JiMin'a.- Chcę zobaczyć jak dochodzisz i słyszeć jak jęczysz moje imię.

- Uwielbiam twoje sprośne teksty. Ahhh... Ale przestań już gadać. Ahhh... I do roboty.

Sięgnął do pośladków JungKook'a, ścisnął za nie, w zamian został nagrodzony jękiem młodszego. Kook maksymalnie przyspieszył swoje ruchy, aż łóżko poczęło trzeszczeć.

- JungKook!

JiMin mocno przytulił się do JungKook'a i zacisnął się na jego członku. Fale rozkoszy spływały na obu raz za razem, zabierając wysoko w gwiazdy.

- Kocham cię, JiMin hyung. - powiedział JungKook.

- A ja ciebie Kookiś. Bądźmy razem już na zawsze.

- Do końca świata i jeden dzień dłużej.

Po raz ostatni się pocałowali i zasnęli w swoich objęciach.

***************
P.S Jak ludzie tworzą te wspaniałe arty? Też bym tak chciała ;/
Podobało się? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro