> LII <

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiktoria POV

Czas do koncertu BTS w Polsce zleciał bardzo szybko. Chłopaki przylatują rano dzień wcześniej, dlatego my też już jedziemy do Stolicy, żeby spotkać się z nimi w hotelu. Przywitanie ich na lotnisku jest dla nas zbyt ryzykowne. Ktoś mógłby rozpoznać Jin'a.

Jestem cała podekscytowana, ale udaję że to nic wielkiego. Trzeba trzymać fason i być cool. Jin także ledwo może na miejscu usiedzieć. Widzę ten błysk podniecenia w jego oczach.

Droga minęła nam szybko, bo połowę czasu spaliśmy. Z dworca odebrała nas zamówiona wcześniej przez chłopaków taksówka. Zgadza się, cały nasz pobyt w Wawie, nocleg, koncert i całą resztę sponsoruje BTS. Fajnie, no nie. Mimo, że troszeczkę źle się z tym czuję, to nie będę narzekać. Sama nie mogłabym sobie pozwolić na sfinansowanie tego wszystkiego. Jin tak samo.

W hotelu szybko się meldujemy. Rezerwacja jest na moje nazwisko, żeby było mniej podejrzanie. Choć jak nikt ma się nie domyślić, że coś jest nie tak, skoro BTS ma wynajęte całe piętro dla siebie, a ja taki szarak jakimś cudem mam tam pokój. W ogóle niepodejrzane. Ale nie mój problem. Wjeżdżamy windą na trzeci poziom i kierujemy do wyznaczonego lokum, które okazuje się być apartamentem małżeńskim. Ja ich chyba zatłukę. W sumie nie bardzo będziemy mogli z Jin'em z niego korzystać, bo jak przypuszczam większość czasu będziemy w nim w cała ósemkę.

- Wow, się chłopaki postarali. – mówi Jin, oglądając kolejno pomieszczenia.

- Wiedziałeś, że dostanie nam się taki pokój?

- Nie. Choć mogłem się domyślić, po tych ich głupkowatych uśmieszkach, gdy mówili że wynajęli nam specjalny pokój.

Postawiliśmy walizki obok wielkiego łóżka. Po czym opadliśmy na nie. Ach, jakie mięciutkie! Szkoda, że pewnie za długo sobie w nim nie pośpię. Przymknęłam oczy. Chwila moment i bym odleciała, ale odezwał się Jin.

- Chłopaki pewnie będą za jakieś dwie godziny. – powiedział Jin, lekko sennym głosem – Co chcesz w tym czasie robić?

- Zebrać siły przed spotkaniem z nimi. Chodźmy spać. – powiedziałam z oczami nadal zamkniętymi.

- Jestem za.

Zdjęliśmy nasze wierzchnie odzienia i buty i zagrzebaliśmy się we wspaniale delikatnej i ładnie pachnącej pościeli. Szybko zasnęliśmy, przytulając się do siebie.

Jin POV

Śniłem o tym jak ponownie jestem na plaży i spaceruję z Wiki brzegiem morza. Już prawie mieliśmy się pocałować, gdy zbudziły mnie krzyki, gwizdy i ciężar na moim ciele. Otworzyłem oczy i ujrzałem na sobie cała szóstkę moich kochanych chłopaków.

 Momentalnie zacząłem krzyczeć razem z nimi. Gdy ze mnie w końcu spadli, podniosłem się i zaczęły się przytulasy. A to każdy z osobna mnie ściskał, a to razem, a to po trzech i tak w kółko. Nie miałem nic przeciwko. Czułem też, że płaczę. Nagle świat przestał się liczyć. Byliśmy tylko my, w siedmiu, znowu razem.

- Jin hyung, tak się stęskniliśmy! – krzyczał Hobi. A reszta mu wtórowała.

Gdy zabrakło mi w końcu powietrza, chłopaki zdarli gardła i ochłonęliśmy z pierwszego szoku, uspokoiliśmy się w końcu. Otarliśmy łzy szczęścia i przyglądaliśmy się sobie nawzajem.

- Hyung, przytyło ci się. – stwierdził JiMin.

- Dzięki. – powiedziałem i spojrzałem się na niego sarkastycznie – Ty zaś mocno schudłeś. Nie powiem wyglądasz zabójczo sexy, ale także niezdrowo chudo.

- Nie jest ta źle, hyung. – uśmiechnął się i ponownie do mnie przytulił – Tak się cieszę, że cię widzę.

- Ja też. – zmierzwiłem mu włosy – Kook'ie, jak tyś zmężniał. Gdzie podziało się moje słodkie dziecko? – spojrzałem na niego, zszokowany jego przemianą.

- Nadal jestem słodki, omma. – zawisł po mojej drugiej stronie, ze słodką minką

- JiMin, posuj się. Ja też chcę jeszcze raz przytulić hyung'a. – powiedział Tae z kanciatym uśmiechem i przepchnął JiMin'a.

- Hyung!!!! – wybuchnął nagle HoSeok i przykleił do moich pleców.

- Nic się nie zmieniłeś, Hobi. Szalony i głośny jak zawsze. – powiedziałem ledwo łapiąc oddech, tak mocno mnie ściskał.

- Dobra małolaty, zrobić miejsce dla mnie. – powiedział YoonGi.

Chłopaki mnie puścili. A Suga z okrzykiem 'Hyung', jak chwilę temu Hobi, wskoczył na mnie. Oplótł swoje nogi na moim pasie, a ręce na szyi. Mało nie straciłem równowagi.

- To by było na tyle z powagi i opanowania YoonGi hyung'a. – powiedział JiMin i wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- YoonGi hyung, złaź z Jin Hyung'a. Teraz moja kolej. – powiedział NamJoon.

Suga posłusznie mnie puścił, a Mon podszedł do mnie i bez szaleństwa uściskał mnie po przyjacielsku i poklepał po plecach.

- Hyung, tak dobrze cię znowu widzieć. – powiedział wzruszony.

- Nie płacz Joon-ie. – odsunąłem go od siebie i otarłem mu kciukiem łzy spływające po policzkach. – Ok. To może w końcu usiądźmy i na spokojnie porozmawiajmy. – zaproponowałem.

- Noona! – zawołam Kook'ie, patrząc się za mnie.

Ale ze mnie dobry chłopak, zapomniałem o mojej dziewczynie. Wszyscy spojrzeli się za biegnącym i przytulającym Wiki maknae.

Wiki stała skołowana, z szeroko otwartymi oczami.

- Młody, pamiętaj że to moja dziewczyna. – powiedziałem i podszedłem do nich.

Gdy JungKook odsunął się od dziewczyny, ona zatoczyła się do tyły. Przewidziałem to, więc złapałem ją na czas. Nie spodziewałem się tylko, że od nadmiaru emocji Wiki zemdleje.

- A chciała być taka cool. – zaśmiałem się.

Wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku.

- Kook, coś ty narobił? – szturchnął go JiMin.

Wiktoria POV

Powoli wracała mi świadomość. Nie była pewna czy to co pamiętam to prawdziwe wydarzenie czy wytwór mojej sennej wyobraźni. Słyszałam głosy kilku osób, rozmawiali żywo i wesoło, co i rusz wybuchali śmiechem. Czułam, że moje głowa leży na czyichś kolanach i ktoś gładzi mnie po włosach.

- Hyung, noona jest taka ładna. Ty to masz szczęście. – powiedział Tae.

Nie otwierałam oczu. Postanowiłam trochę posłuchać, skoro myślą że śpię i mnie obgadują.

- Wiki jest moim największym szczęściem. – usłyszałam czuły głos mojego chłopaka.

- Po naszej pierwszej rozmowie wiedziałem, że noona to wspaniała dziewczyna i spokojnie możemy cię powierzyć w jej ręce.- powiedział Rap Monster.

Czułam, że zaczynam się czerwienić od tych całych komplementów. No i od podsłuchiwania też.

- Ktoś się tu chyba obudził. – powiedział Jin i pogładził mnie po policzku.

Otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam przepraszająco.

- Cześć. – przywitałam się, chowając się nieśmiało za rękę Jin'a.

- Noona, przepraszam, że cię wystraszyłem. Po prostu bardzo chciałem cię spotkać i może marzenie się spełniło. To było ze szczęścia. – powiedział Kookie ze spuszczoną głową.

Podniosłam się do siadu z pomocą Jin'a.

- Nic się nie stało, JungKook. Moje marzenie także się dzisiaj spełniło i nie fajnie mi się zemdlało.

- Noona, dziękujemy za opiekę nad Hyung'iem. – powiedział NamJoon.

- Tak noona, uleczyła naszego Hyung'a. Wyciągnęłaś z dołka i dałaś chęci do życia. – dodał Hobi.

- Nie sądzę, żeby to była moja zasługa.

- Jest, kochanie. – Jin spojrzał mi głęboko w oczy i ucałował moją dłoń, przez co się zaczerwieniłam.

Po kolejnych kilku godzinach gadania, chłopaki poszli się odświeżyć do swoich pokoi. My także postanowiliśmy się ogarnąć. Gdy wyszliśmy z łazienki, ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że chłopaki już wrócili, ale gdy otworzyłam na progu stał jakiś mężczyzna, Koreańczyk. Więc to pewnie ktoś ze staff'u BTS. Jin zaniepokojony moim przedłużającym się powrotem, przyszedł i staną za mną.

- Hyung? – powiedział Jin.

- SeokJin-ah, dobrze cię widzieć. – powiedział mężczyzna.

- Hyung, wejdź. To mój menadżer. Znaczy się menadżer BTS. – wytłumaczył mi.

- O! To sobie porozmawiajcie, ja pójdę się przejść. – powiedziałam i ukłoniłam się.

- Wiktoria-sii. – zatrzymał mnie głos menadżera – Dziękuję za opiekę nad Jin'em. Cieszę się, że byłaś obok niego, gdy ja go zawiodłem.

- Nie ma o czym mówić. – odpowiedziałam z uspokajającym uśmiechem.

- Hyung, nie zawiodłeś mnie.

Panowie przeszli do salonu i usiedli na kanapie. Ja zaś ubrałam się iwyszłam na spacer po hotelu, bo Warszawy aż tak dobrze nie znam. 

****************************************************
Witajcie!
U nas pogoda dopisuje, świeci słońce i jest gorąco (dobra burze też są ale to pomijam), a w ff luty 2016 i fikcyjny koncert BTS. Ileż ja bym dała, żeby oni przyjechali naprawdę do Polski. Choć z drugiej strony mój portfel by tego nie wytrzymał... :)

Jak tam minął Wam długi weekend? Co ciekawego czytaliście, oglądaliście, zwiedzaliście?

Read, vote, comment!
Enjoy! :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro