> XXIV <

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witajcie ponownie, po kilku godzinach ;)

2 część nagrody dla Was ;)

Mam wrażenie że niektóre zdania są bezsensu, takie masło maślane, jakbym nie potrafiła opisać słowami co mi w głowie siedzi. no nic. wybaczcie mi. może przez ten miesiąc przerwy z wprawy wyszłam ;) mam nadzieję, że zrozumiecie moją pokręconą wyobraźnię i spodoba się Wam rozwój wydarzeń.

Read, vote, comment!
Enjoy! ;*
*****************************************************************************************

Wiktoria POV

Bardzo szybko minęły mi ostatnie dwa tygodnie. Miałam dużo w tym czasie do zrobienia, że nawet nie miała czasu, żeby o tym pomyśleć. Musiałam zdać trzy egzaminy i ogarnąć naszą wycieczkę nad morze. Razem z Kaja i Ewą, z którą się zaprzyjaźniłyśmy (nie było innej opcji, często razem przebywałyśmy), ustaliłyśmy plan zwiedzania, który obejmował całe Trójmiasto. Obdzwoniłyśmy chyba wszystkie możliwe, oczywiście tańsze hotele i hostele, w poszukiwaniu wolnych miejsc. W końcu znalazłyśmy mały, niezbyt rozreklamowany hotel oddalony trzy przystanki tramwajem od plaży. Zabookowałyśmy trzy pokoje dwu osobowe. Powoli domyślałam się w jaki sposób się nimi podzielimy i niekoniecznie mi to odpowiadało. Ale jak miałam dyskutować z dwoma parami zakochańców.

Właśnie się pakowaliśmy. Nasz autobus rusza jutro o 6 rano. Nie zamierzałam brać dużo. Pogoda miała być ładna więc zaplanowałam same krótkie rękawy i nogawki. Na chłodniejsze wieczory wrzuciłam parę dżinsów i sweter. Kaja kazała mi też wziąć coś bardziej imprezowego, bo na pewno zaliczymy jakiś klub. Ygh... jak ja tego nie lubię. Ale posłusznie wrzuciłam do walizki niebieską, zwiewną sukienkę. Kaja nadal miała problem co zabrać na tydzień nad morze. Choć tłumaczyłam jej że większość czasu spędzi w stroju kąpielowym/ bikini smażąc się na plaży i bawiąc się w wodzie. Nie pomagał jej też Jackson, który średnio co pół godziny dzwonił z pytaniem co będzie lepsze: dżinsowe rybaczki czy jakieś luźne spodenki w hawajskie wzory? Wziąć klapki czy sandały? Ile par czapek z daszkiem wziąć? Itp...

Jin i Mark nie mieli takiego problemu. Ewa powiedziała, że Mark jest spakowany i gotowy do wyjazdu od trzech dni. Zaś Jin zadzwonił do mnie raz, z pytaniem ile ręczniku powinien wziąć.

- Zaraz oszaleję! – Kaja wchodzi do mojego pokoju i pada na łóżko sfrustrowana.

- Co się stało? – pytam wkładając kolejne rzeczy do torby.

- Ten mój kochany palant pyta, jakiego koloru ma sobie kupić kąpielówki.

- Dlaczego cię o to pyta?

- Chce żebyśmy pasowali do siebie kolorystycznie.

Uśmiecham się pod nosem. Szalony Jackson.

- Powiedz mu że różowe. Zobaczymy co zrobi.

Tym razem Kaja też się roześmiała. Mimo, że Jackson ją czasami wnerwiał, to nie zamieniłaby go ma innego. Wnosił trochę zamieszania to czasami zbyt monotonnego życia.

Po kolejnych 20 pytaniach Jackson napisał, że już się spakował i dał swojej dziewczynie trochę wytchnienia, dzięki czemu miała w końcu czas żeby też się spakować.
Gdy nasze walizki stały wieczorem gotowe w korytarzu, zrobiłyśmy sobie popcorn, nastawiłyśmy laptopa i obejrzałyśmy „Igrzyska śmierci".

*****
Rano wstałam jako pierwsza i obudziłam Kaje, która strasznie marudziła coś o nieludzkiej porze. Zadzwoniłam do Mark'a i Ewy, a potem do Jin'a.
- Hello. – usłyszałem jego zaspany głos.

- Pobudka śpiochu. Niedługo ruszamy na wakacje.

- Wiki? – zapytał nadal mało przytomny.

- Zgadza się twoja dzisiejsza zegarynka. – zaśmiałam się – Wstawaj, bo autobus na nas nie poczeka.

- Ok, już wstaje. – i się rozłączył.

Na pewno nie wstanie. Zadzwonię do niego za pięć minut.

Kaja człapała do łazienki z komórką w ręce, budząc Jackson'a.

Poszłam do kuchni zrobić kanapki na śniadanie i na drogę. Chłopaki zrobili wczoraj rano zakupy i wszystko do nas podrzucili, zanim wpadliśmy w wir pakowania.

Gdy skończyłam przekrajać 25 bułkę – pchełkę, zabrzęczał mój telefon dając mi znać, że 5 minut minęło. Ponownie wybrałam numer Jin'a.
- Wae!!! (dlaczego!!!)– wrzasnął do słuchawki.

- Irona!!! (wstawaj!!!) – odpowiedziałam mu w ten sam sposób i zaczęłam się śmiać.

- Wiki?

- Tak, to znowu ja. Nie żartuję, wstawaj!

- Dobrze, zaraz.

- Nie. Wstań w tej chwili i idź do łazienki. Chcę usłyszeć lecząca w kranie wodę i mieć pewność, że znowu nie zaśniesz.

- Napun jojia.(zła kobieta.)

- Też cię lubię.

Nie dyskutował dłużej. Najpierw usłyszałam szelest jego kołdry, otwieranie drzwi i w końcu lecącą wodę, tylko jakby nie z kranu. Czy on właśnie...
- Rozłączam się! – zawołałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. – Taka mała zemsta, huh? – powiedziałam do wygaszonego telefonu.

Jin POV

- Rozłączam się. – usłyszałem piszczący głos Wiki.

Dobrze ci tak. Uśmiechnąłem się i spuściłem wodę w WC.

Już nie chciało mi się spać. Osiągnęła swój cel. Wiem, że musiała mnie obudzić, jednak jestem ciężki do podnoszenia z rana. Choć przez ostatnie pół roku nie było z tym problemu, bo mało sypiałem. Było cudem, gdy w ogóle zasnąłem. Ale od jakiegoś czasu moja bezsenność w jakiś magiczny sposób zniknęła. Czuję się coraz lepiej. Noga mnie już tak bardzo nie boli. Lekarz jest zadowolony z moich wyników. Spokojnie mogę z Wiki przetańczyć cały układ do jakiejś piosenki i nie czuję chociażby jednej 'szpilki' wbijającej mi się w kolano. Mój neurolog zmniejszył mi dawki leków i też jest zaskoczony moim pozytywnym postępem. Przecież jeszcze nie tak dawno temu byłem w opłakanym stanie. Wiem co, a raczej kto mi w tym pomógł. Moi przyjaciele: Jackson, Wiki, Kaja a nawet Mark, Ewa i Maciek. Z tym ostatnim niedawno oglądałem film, nie pamiętam tytułu. Jakiś sensacyjny w każdym razie.

Odkąd otworzyłem się bardziej na świat i ludzi, znalazłem inne zajęcia niż tylko siedzenie w domu i użalanie się nad sobą, częściej się uśmiecham i życie nabrało kolorowszych barw. To samo powiedzieli moi chłopcy: „Hyung, ty promieniejesz!"

Tak! Zdecydowanie ze mną lepiej. I nadal się zastanawiam jak mogłem być tak głupi, żeby zamknąć się w sobie i nie pozwolić sobie pomóc. Zawsze znajdzie się jakiś sposób, żeby odwdzięczyć się moim przyjaciołom za ich dobroć. 'Moi przyjaciele' – jak to ładnie brzmi. Powoli już zapominałem znaczenia tych słów. Nie dopuszczałem możliwości posiadania innych przyjaciół niż BTS, czułem jakbym ich zdradzał. Ale jakość muszę żyć, przetrwać w tym jakoby nie było obcym świecie.

Odświeżony wyszedłem z łazienki. Ubrałem się w pokoju w dżinsy i czarny t-shirt na który zarzuciłem bluzę z kapturem. Rano jest jeszcze chłodnawo, jednak potem jak wyjdzie słońce zrobi się gorąco, będę mógł ją zdjąć. Spojrzałem na zegarek na ręce. Ups! Trochę zbyt wolno się zbierałem. Chwyciłem z kuchni drożdżówkę i sok marchewkowy, szybko wciągnąłem trampki na nogi, plecak zarzuciłem na jedno ramię i pędem wypadłem z mieszkania, żeby zdążyć na MPK-a.

Umówiłem się z Wiki i Kają na jednym przystanku, żebym się nie zgubił. W większość chodzę pieszo. Nawet nie mam wyrobionej karty miejskiej, a teraz bilet kupiły mi dziewczyny. Jestem trochę nieporadny w tych sprawach. Ich przystanek był oddalony o jakieś dziesięć minut ode mnie, więc musiałem tam dotrzeć szybkim krokiem. Gdy byłem po drugiej stronie ulicy, zobaczyłem zbliżające się dziewczyny. Ciągnęły za sobą niewielkie torby podróżne, a na plecach miały małe plecaki z prowiantem. Wiki naprawdę uwielbia niebieski, nawet jej walizka jest w tym kolorze. Uśmiechnąłem się na ten widok.

- Cześć - przywitałem się, gdy się zeszliśmy.

- Cześć. – odpowiedziały jednocześnie

- Za długo spałeś i nie zdążyłeś zjeść śniadania. – powiedziała oskarżycielsko Wiki.

- Przyznaję, ale nie marudź proszę. – powiedziałem do niej słodko, bo wiedziałem że tego nie lubi.

Łypnęła na mnie groźnie i się nie odzywała.

Lubiłem się z nią tak droczyć. Czemu miałaby mieć władze i kontrolę w naszym duecie? Wszyscy tak walczyli, żebym nie był już taki nieśmiały. Osiągnęli to. Zobaczę jak szybko tego pożałują.

Nasz autobus przyjechał. Wsiedliśmy do niego i spędziliśmy w nim kolejne15 minut. Na dworcu czekała reszta naszej paczki. Nie minęło dziesięć minut, apodjechał nasz PKS. Załadowaliśmy z chłopakami bagaże do luku, a dziewczynyzajęły miejsca. Było do przewidzenia jak będziemy siedzieć. I bardzo mi się topodobało. Czy Wiki chciała tego czy nie przez najbliższy tydzień będziestanowić ze mną parę, przyjaciół oczywiście.    


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro