> XXX <

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiktoria POV

Obudziły mnie poranne promienie słońca, które padały mi na twarz. Nie otwierałam oczu. Było mi tak dobrze. Wtuliłam policzek w milutką poduszkę. Ach, jak przyjemnie. Już dawno tak dobrze nie spała. Nawet nic mi się nie śniło. Spałam jak kamień i jestem wypoczęta. Ale jest mi wspaniale, żeby wstawać. Poleżę jeszcze chwilkę. Ponownie potarłam policzkiem o poduszkę. Przeciągnęłam się delikatnie i wydałam z siebie dźwięk zadowolenia. Może spałabym dalej gdyby nie to, moja poduszka poruszyła się i ktoś mnie objął ramieniem, przez co moja twarz była jeszcze bliżej materiału. Materiału, który wcale nie pachniał proszkiem do prania i nie był szorstki jak poprzednich nocy. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam, że leżę na czyjejś klatce piersiowej. Na torsie faceta! Ta różowa koszulka... To Jin! O mój Boże! Co ja tu robię?

Spróbowałam wstać. Gdy się poruszyłam Jin się obudził.

- Już nie śpisz? - zapytał seksownie zaspanym głosem. Wróć, seksownym? O czym ja myślę?

- Tak. - odpowiedziałam niepewnie. Nadal nie rozumiałam co się dzieje.

Nawet spaliśmy na jego łóżko, a nie na moim.

- Jak się czujesz? Wczoraj dużo wypiłaś.

O cholera! Faktycznie. Wczoraj byliśmy na imprezie. Co się wydarzyło? Mam z lekka czarną dziurę, teraz w głowie.

- Masz kaca? Boli cię głowa? Przynieść ci wody?

Za dużo pytań naraz. Musiałam się zastanowić. Nic mnie nie bolało. Ale troszeczkę chciało mi się pić. Mam cholerne szczęście, że dzisiaj nie umieram z powodu kaca.

- Nie. Wszystko w porządku. - odpowiedziałam.

- Serio? - zdziwił się – Ja po takiej ilości alkoholu chyba bym ze trzy dni w bólach trzeźwiał.

- Wszystko w porządku, naprawdę. Miałam szczęście.

- To super, więc poleżmy tak jeszcze.

To powiedziawszy ponownie mnie do siebie przygarnął, uniemożliwiając wstanie. Co to ma być? Co się wczoraj stało? Skąd ta zmiana zachowania? Miałam milion pytań i niespokojnych myśli. Nie pomagał mi też fakt, że niewiele pamiętam. Cholera jasna! Czy ja jestem nastolatką żeby tak się upić?! Co Jin i reszta musi o mnie sobie myśleć? Że jestem jakimś pochłaniaczem alkoholu, co umiaru nie zna? Zaraz zwariuję!

- Jin, muszę wstać. Chcę się umyć.

Nadal miałam na sobie wczorajsze ciuchy. Poczułam się brudna i zawstydzona swoim wyglądem. Nie to żebym chciała specjalnie pęknie wyglądać w oczach Jin'a, ale powinna się chociaż godnie prezentować. Zapewne mój zapach też nie był najlepszy. Na samą myśl skurczyłam się w sobie i skrzywiłam nos.

Postanowiłam wstać za wszelką cenę. Jin początkowo nie chciał puści, jednak po kilku próbach poddał się. Nie obyło się bez westchnienia niezadowolenia.

- A było tak miło. - powiedział i zrobił słodką, naburmuszoną minkę.

Wie, że tego nie lubię. Dlaczego tak śmiało się zachowuje i otwarcie ze mną flirtuje?

Opanowałam chęć wpadnięcia pędem do łazienki. Zdobyłam się na spokojny krok, delikatne otwarcie i zamknięcie drzwi. Gdy byłam już sama, mogłam w końcu odetchnąć. Muszę sobie szybko przypomnieć poprzednią noc. Rozebrałam się i weszłam pod ciepły strumień wody. Nigdy nie zwróciłam uwagi czy szum wody pomaga mi się skupić, jednak postanowiłam spróbować. Stałam w strugach, pod prysznicem ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam to, to jak stoję pod ścianą, piję kolejnego drinka i Jin idzie w moją stronę. Potem ciemność. Nieważne jak długo stałam i myślałam, nic do mnie nie wracało. Postanowiłam nie marnować już więcej wody i wyszłam z kabiny. Wytarłam się i ubrałam w t-shirt i szorty, które zwinęłam jakoś po drodze. Usiadłam na sedesie i zaczęłam rozczesywać włosy, najwolniej jak się dało.

Teraz zastanawiałam się jak się zachować. Udawać, że wszystko wiem i w niewiadomy mi jeszcze sposób zdobyć brakujące informacji. Czy otwarcie powiedzieć, że nic nie pamiętam i ładnie przeprosić.

A co jeśli go tym urażę? Może wydarzyło się coś ważnego. Dla Jin'a. Dla nas obojga. A może Jin to zrozumie? Sam powiedział, że dużo wypiłam. Nie mam kaca i czuję się znośnie, co nie znaczy, że w ogóle nie odczuwam skutków picia.

- Wiki, wszystko w porządku? - usłyszałam pukanie do drzwi i głos Jin'a.

- Tak.

Wstałam z sedesu i bez podjętej decyzji wyszłam z łazienki. Od razu wpadłam w objęcia Jin'a. Dlaczego on mnie wciąż przytula? I to bez pozwolenia. Wyplątałam się z jego ramion. Gdy na niego spojrzałam uśmiechał się do mnie promieniście, a z jego oczu zniknął wszelki smutek zauważalny jeszcze do wczorajszego wieczora. Chciał coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon. Uratowana!

Podeszłam do swojego łóżka, gdzie leżała komórka. To Kaja.

- Słucham. - odebrałam.

Pokazałam Jin'owi na migi, że wyjdę pogadać na korytarz. Przytaknął skinieniem. Z jego twarzy nie znikał ten niebezpieczny uśmiech, którego powoli się bałam.

- Kaja musimy pogadać.

- Zgadza się. Chodź do altany. Czekam.

- Ok.

Rozłączyłam się i przyśpieszyłam kroku.

***

- No i jest nasza pijana dziewczynka. - przywitała się Kaja.

Łypnęłam na nią wrogo.

- Nie pomagasz. I co to niby ma znaczyć? Nie było mnie jakoś powstrzymać?

- Dlaczego? O to chodziło.

- O co? Żeby mnie upić?

- Żebyś przestała na chwilę myśleć i spuściła gardę.

- Nic nie rozumiem.

- Nie czujesz się lepiej?

- Dlaczego miałabym się czuć lepiej? Czuję się okropnie. Upiłam się i taką mnie widzieli moi znajomi.

- Wiki, czy ty nic nie pamiętasz? - zapytała w końcu.

- Tu mnie masz.

- O cholera!

**********************************************

Trochę krótki, wybaczcie. następnym razem Wam jakoś to wynagrodzę :)

Read, vote, comment!

Enjoy! :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro