23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nowy podał mi  rękę szczerząc się do mnie.

-Jestem Sebastian....-Zaczął ale mu przerwałam

-Wiem słuchałam konsul - Uścisnęłam mu rękę-Rosemarie Gold-Puściłam jego rękę wstając

-A ty gdzie idziesz? - Spytał Alec

-Odespać nockę jestem osłabiona-Wyjaśniłam w sumie przetańczyłam trochę godzin i jeszcze wybudziłam matkę rudej do tego ta rada marze żeby zasnąć.

-Od imprezowania? - Powiedział złośliwie na co nowy łowca się do mnie uśmiechnął

-Nie, od użycia mocy żeby obudzić Jocelyn- Po tych słowach wyszłam trzaskając drzwiami

W pokoju zmyłam makijaż i wzięłam prysznic przebierając się w piżamę, zasnęłam gdy moja głowa dotknęła poduszki. Nie miałam koszmarów śniły mi się wspomnienia z klubu, przyjemne nie chciałam się budzić. A jednak ktoś postanowił zrujnować mój sen waląc w drzwi.

-Rose!!!

-Ja śpię!!!-Odkrzyknęłam

Zerknęłam na zegarek była czternasta rano kolejnego dnia. Wyszłam z łóżka biorąc swoją czarną koszulkę na ramiączkach i tego samego koloru rurki, przebrałam się i związałam włosy w kucyk. Schodząc do kuchni zobaczyłam torbę z chińskim żarciem. Było tam pudełko z moim imieniem wzięłam je siadając na barowym krzesełku i zaczynając jeść.

-Dzień dobry śpiąca królewno - Obróciłam się rzucając w tamtym kierunku scyzorykiem brunet złapał go obracając w dłonie-Ostra jesteś-Podeszłam do niego zabierając swoją własność 

-Gdzie reszta?-Spytałam

-Jace gdzieś zniknął Isabell razem z nim, a Alec siedzi przy papierach w bibliotece-Wyjaśnił a ja wróciłam na wcześniejsze miejsce

-A ty nie masz co robić i mnie dręczysz tak? - Spytałam sarkastycznie grzebiąc pałeczkami w makaronie

-Pomagam Alec'owi- Kontyn€łował 

-To pomagaj dalej-Po moich słowach ten sobie poszedł 

Po skończonym posiłku wyrzuciłam karton do kosza. Poszłam umyć zęby po czym ruszyłam do biblioteki.

-Dobrze, że jesteś zanieś to czarownikowi za mną nie przepadają - Powiedział Sebastian dając mi kilka dokumentów spojrzałam na Alec'a

-Co to za dokumenty?-Spytałam zerkając na czarnowłosego

-Mapy linii magicznych i ostatnie odczyty magii Valentina i jego ludzi-Wyjaśnił niebieskooki

Po tych słowach poszłam od razy do Magnusa. Weszłam do apartamentu ten siedział na kanapie głaszcząc kota.

-Bane mam mapy linii magicznych Alec kazał mi ci to przekazać-Wyjaśniłam podając mu teczkę z dokumentami

-A właśnie skoro już o nim wspominasz jak wasze relacje?-Spytał zaciekawiony

-Powiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie-Mówiąc to usiadłam naprzeciw niego 

-Nic nie czujesz?-Spytał przyglądając mi się

-Czuje coś ale ja umrę mam na sobie wyrok śmierci nie chce żeby ktoś cierpiał bardziej-Wyjaśniłam wzdychając 

-Poświęcasz się-Stwierdził

-Powiedzmy, tak jakby się z nim posprzeczałam o to wczoraj albo przedwczoraj. Po czym poszłam na imprezę się rozluźnić- Zamyśliłam się- Czas tak szybko tam leci zanim się obejrzałam była trzecia, gdy wróciłam szósta. Pojechałam obudzić Jocelyn o ósmej była rada a po niej usnęłam i niedawno wstałam.-Wyjaśniłam

-Masz plany na dzisiaj?-Spytał 

-Nie-Odpowiedziałam szybko jednak przypomniałam sobie o blondynie- O kurde jednak mam przejrzyj te mapy muszę iść do instytutu

Wybiegłam jak poparzona wchodząc do metra po trzech godzinach byłam w klubie zaczepiłam barmana.

-Był tu wczoraj blondyn?

-Wiele ale jeden zostawił karteczkę dla białowłosej Vanessy to pewnie ty

-Tak-Barman podał mi kartkę

"Zniknęłaś i już cię nie zobaczyłem czekałem do rana masz mój adres jeśli w ogóle cię to interesuje"

Wyszłam z klubu idąc pod wskazany adres był trzydzieści minut drogi od lokalu zapukałam do drzwi otworzył mi blondyn.

-Wystawiłaś mnie - Zaczął na starcie

-Przyszłam do ciebie-Ten gestem ręki zaprosił mnie do środka, usiadłam z nim przy stoliku.

-Chce wiedzieć dlaczego do jasnej cholerny mnie wystawiłaś!-Zmarszczyłam brwi uśmiechając się

-Zależy ci - Mówiąc to spojrzałam na niego podejrzliwie ten patrzył na mnie jak w obrazek czekając na odpowiedź - Odsypiałam nockę wstałam około pięć godzin temu

-Mnie się nie wystawia!!! - Zaczął mówić podniesionym głosem

-Nie drżyj się na mnie przyszłam powinieneś się cieszyć, że poświęcam ci swój czas

-Księżniczka się znalazła jakbyś nie wiedziała czekałem na ciebie całą noc

-Nie dramatyzuj - Wstałam - Jutro w Kubie będę o dwudziestej trzeciej jeśli nie przyjdę kończymy znajomość jasne?

-Oczywiście - Powiedział zaciskając szczęki

-Rozluźni się trochę - Mówiąc to podeszłam do niego obejmując go

-Jest ciemno nie puszczę cię...-Puściłam go a ten nachylił się do mnie

-Nie masz nic do gadania - Stwierdziłam ten mnie pocałował, gdy się odsunęłam puściłam mu oczko kierując się do wyjścia

-Czekaj.-Obróciłam się chłopak trzymał w ręku kurtkę - Ubierz ją jest zimno,-Chciałam powiedzieć nie ale ten był szybszy - Oddasz mi jutro

Ubrałam za dużą skórę i udałam się do metra. Po trzech godzinach byłam w instytucie ruszyłam do siebie schowałam kurtkę do szafy w tym czasie do pokoju wszedł Alec.

-Gdzie zniknęłaś?-Spytał krzyżując ręce na piersi

-Byłam u Magnusa-Wyjaśniłam 

-A potem?-Spojrzałam na niego zmęczona

-Zniknęłaś na kilka godzin u Magnusa byłaś tylko chwilę

-Nieistotne

-Istotne ,mamy tydzień na znalezienie tropu a ty znikasz na kilka godzin-Powiedział poddenerwowany

-Odczep się Lightwood jutro wam pomogę dzisiaj nie mam na to siły-Powiedziałam wzdychając 

-Anioł nie ma siły?-Spytał sarkastycznie 

-Nocny łowca sam sobie nie radzi? Nic ci nie powiem bo to moja sprawa gdzie byłam i co robiłam-Ten podszedł do mnie łapiąc mój nadgarstek

-To nie tylko twoja sprawa-Syknął zły

-Puszczaj mnie bo złamie ci tą rękę

Ten przyglądał się mi chwilę po czasie po prostu wyszedł bez słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro