27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przyglądałam się im był w podeszłym wieku jego włosy nie były blond tylko siwe.

-Słyszałeś co powiedziałem?! Znajdź ją i zabij nie ważne co powie Jonathan ja cię stworzyłem!!!

Miałam rację i co teraz ? Dobra wchodzę rozwaliłam szybę wskakując do środka.

-Valentine Morgenstern musimy pogadać-Zaczęłam przyglądając się mężczyźnie 

-Gold żyjesz dziwne moi ludzie zawodzą albo ktoś cię chroni-Zaczął mierząc mnie wzrokiem

-Odpowiesz mi na kilka pytań potem możesz mnie zabić-Zaproponowałam 

-Kusząca propozycja-Odpowiedział

-Kim jest Jace? To Herondale prawda?-Spytałam bacznie obserwując każdy jego ruch 

-To mój syn wychowałem go-Zaczął patrząc na mnie jak na idiotkę

-Kłamiesz Jonathan jest twoim synem, a wysłałeś go do Edomu do Lilith matki demonów-Odpowiedziałam pełna powagi 

-Jesteś sprytniejsza niż myślałem-Odpowiedział uśmiechając się do mnie 

"Uciekaj"-Usłyszałam głos w głowie

-Tak jestem, a ty jesteś słaby-Ten rozejrzał się dokoła patrząc na mnie 

-Do zobaczenia w krótce aniołku

Do pomieszczenia wbiegli nocni łowcy, obok Valentine'a pojawił się portal. Pobiegłam w tamtym kierunku jednak ktoś mnie złapał. A portal zamknął mi się przed nosem. Moje ciało zrobiło się bezwładne spojrzałam na siebie w brzuchu tkwiła kula.

"Nie wąż się umierać!!!! Musisz żyć!!!"

Zamknęłam oczy słysząc krzyki Nick'a kłócącego się z Alec'iem

********

Gdy otworzyłam powieki czułam się słaba jak nigdy. Pomrugałam kilkakrotnie wstając moje runy zaświeciły na złoto bul nie był już tak dokuczliwy. Usiadłam nikogo przy mnie nie był trochę przykre ale trudno. Na brzuchu miałam bandaż nie byłam pewna ile czasu minęło. Postanowiłam iść się wymyć, wstałam kierując się do swojego pokoju. Wzięłam czarne rurki i luźny sweter umyłam się dokładnie po czym przebrałam. Zeszłam do biblioteki tam znalazłam moich znajomych patrzyli na mnie w ciszy.

-Co jest? Ile spałam?-Spytałam ciekawa

-Tydzień-Odpowiedziała Izzy

-Byliście w idrisie?-Dopytałam

-Konsul przesunęła termin do piątku mamy kilka dni-Zaczął Alec

-Co się właściwie stało?-Spytałam patrząc na przybranego syna Morgenstern'a

-Valentine cię postrzelił, tym samym pociskiem który wleciał tu tydzień temu-Wyjaśnił Jace

-Jak się czujesz? - Spojrzałam na Isabell

-Dobrze-Zerknęłam na resztę-Zaczynając od początku trafiłam na Valentina przez przypadek przyznał się, że wysyłał swoich ludzi żeby się mnie zabili 

-Co ci jeszcze powiedział-Zaczął Jace

-Że jesteś jego synem, że cię wychowywał ale to nie pasuje Jonathan został wysłany do Edomu Valentine wtedy skupił się na wychowaniu ciebie nie wiem dokładnie skąd się wziąłeś może Jocelyn coś wie albo Gabriel- Wyjaśniłam 

-Gabriel? - Powtórzył Alec

-Anioł który woła o pomoc jest w idrisie-Mówiąc to założyłem ręce na piersi

-Zatajałaś przed nami te informacje - Zaczął Alec - Gdybyś zginęła bylibyśmy z niczym!-Wysyczał zły 

-Alec nie zaczynaj - Zaczęła Isabelle a Nick stanął przy mnie coś mi tu nie pasowało. 

Blondyn zawsze mnie bronił i taki miał odruch gdy robiło się nieprzyjemnie. Stawał obok niczym mój anioł stróż.

-Co tu się wydarzyło gdy spałam? - Spojrzałam na wszystkich ci milczeli - Do cholerny co tu się wydarzyło!-Krzyknęłam zdenerwowana patrząc to na Nick'a to na resztę 

-Nic - Zaczął Alec a Nick się mu przyglądał

-Nic?, Gdyby nie ja było by po niej bo stwierdziłeś, że trzeba ją zostawić w...

-Co? - Szepnęłam przyglądając się mu - Dlaczego?! - Spytałam ostro patrząc na niebieskookiego 

-Bo zobaczył cię w klubie z jakimś facetem śledził cię tydzień temu poszedłem za nim-Spojrzałam na Alec'a czując ciepło w moim ciele

-Rose to nie tak - Zaczął Lightwood

-Mam to gdzieś, co ustaliliście na temat Valentine'a?-Spytałam przybierając poważny ton 

-Był widziany w Paryżu potem w kilku innych miejscach nie da się go namierzyć-Zaczął Jace

-Dopóki ma dostęp do anielskiej krwi będzie twórz armię powiadomcie konsul, że jutro z rana możemy jechać

-Załatwię to - Zaczęła Isabelle

-Coś jeszcze wiecie?-Dopytałam

-Ktoś morduje ludzi w nowym Jorku wszyscy są powiązani z gangiem najpierw zginął ich szef potem reszta-Kontynuował Jace

Przypomniał mi się łysol  z klubu i ten rudy chłopak. Zrobiło mi się słabo ale tego nie okazałam Jonathan morduje przeze mnie.

-Szukamy mordercy to może być powiązane przy ciałach znaleźliśmy demoniczną krew-Wyjaśniła Isabelle

-Zajmę się tym-Stwierdziłam 

-Pójdę z tobą - Zaczął Nick

-Nie,-Zaprzeczyłam uśmiechając się do niego- Wiem kto mógł zabić załatwię to sama

-Co znowu ukrywasz? - Spytał podejrzliwie  Alec

Wyjęłam stele niszcząc znak gwiazdy na ramieniu ta zniknęła

-Ja nic a ty? Masz coś jeszcze do dodania? - Spytałam unosząc brwi

-Nie-Odpowiedział krótko

-To nie, Nick chodź przyda mi się wsparcie-Blondyn spojrzał na mnie zadowolony.

-Przed chwilą nie chciałaś jego pomocy - Zaczął Alec

-Już ci nie ufam - Spojrzałam przelotnie na Lightwooda- Gdzie w ogóle podział się Sebastian? - Spytała szukając go wzrokiem

-Jest w idrisie czeka tam na nas-Wyjaśnił

Kiwnęłam głową nie wiedzieli co zrobił trudno mam to gdzieś. Skoro go nie ma czuje się bezpieczniejsza a jeśli Nick coś popsuje nie Rose nie wariuj proszę.

-Sprawdziliście opuszczone budynki?-Zapytałam 

-Tak i nic nie znaleźliśmy-Zaczął załamany Jace

-Pogadam po drodze ze znajomym on może coś wie- Wyjaśniłam

Opuściłam z Nick'iem instytut kierując się do metra

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro