28
Po trzech godzinach byłam dwa kilometry od klubu spojrzałam na Nick'a.
-Rozdzielamy się jasne?-Mówiąc to zerknęłam w stronę blondyna
-Niby gdzie?- Spytał wzdychając- Powinienem...
-Zamknij się i słuchaj Raphael Santiago mieszka pięć kilometrów dalej w Apartamencie wysłałam ci adres- Ten spojrzał na mnie nie dowierzając- Dasz radę a i powiedz, że jesteś ode mnie inaczej może być nieprzyjemnie,
-Dobra spotykamy się za dwie godziny przed metrem tak?- Dopytał
-Dokładnie
Chłopak zniknął mi z oczu a ja ruszyłam do mieszkania blondyna. Zapukałam do środka jednak nikt mi nie otworzył. Spróbowałam jeszcze raz a klamka się poruszyła, otworzył mi zakrwawiony blondyn weszłam do środka zamykając za sobą drzwi.
-Vanesso nie zrozumiesz tego ale nie jestem człowiekiem uznasz mnie za wariata-Zaczął a ja wyczuwałam, że udaje gra jak na zawołanie myśli chyba, że nie wiem kim jest
-Skąd ta krew-Spytałam zerkając do kuchni gdzie leżały dwa ciała
-Przepraszam ale musiałem demon tego chciał nie umiem go wypędzić-Łgał typowe ale jak chce mogę się w to bawić
-Co ćpałeś?!- Spytałam podnosząc głos
-Ciebie - Spojrzałam na niego krzywo a ten się uśmiechnął
-Nie jesteś zdziwiona tym co zobaczyłaś-Stwierdził
Podeszłam do niego oplatając rękoma szyję pocałowałam go. Czując walący się w okuł świat odsunęłam się jednak w obawie, że stanie się coś złego.
-To ty-Odpowiedziałam
-A któż by inny- Mówiąc to uśmiechnął się do mnie
-Po co to wszystko Jonathan'ie?-Spytałam z wyrzutem
-To ty uczyniłaś mnie słabym-Stwierdził zaciskając szczękę
-Jesteś naiwny pokonamy twojego ojca we dwójkę- Wyjaśniłam
-Nie tknę się tego wtedy będziesz musiała zginąć- Odpowiedział zerkając na ciała po czym wracając wzrokiem do mnie. Rzuciłam w jego kierunku nóż który złapał.
-Proszę zabij mnie teraz!- Ten zacisnął rękę na rękojeści ostrza-No dalej! Dawaj diable!- Ten znalazł się przy mnie trzymając nóż przy moim gardle
-Ostatnie słowo?-Spytał wściekły
-Czujesz to samo co ja prawda? - Ten mi się przyglądał patrzyłam prosto w jego czarne źrenice - Odpowiedz-Ten wbił nuż w ścianę obok mojej głowy
-Niestety - uśmiechnął się cwaniacko - Osłabiłaś demona
-Razem jesteśmy silniejsi-Wyjaśniłam
-Gdy Valentine zginie zabije cię!-Odpowiedział waląc pięścią w blat w którym zrobiła się dziura
-Nie musisz-Odpowiedziałam spokojnie przyglądając się mu
-Muszę zawarliśmy pakt-Odpowiedział zły
-Zerwijmy go-Zaproponowałam opierając się o ścianę
-Nie da się-Odpowiedział krótko
-Zmieńmy zasady? To Chyba dasz radę zrobić?-Zaproponowałam a ten podszedł do mnie głaszcząc po policzku
-Boisz się? Śmierci?-Dopytał przyglądając się mi
-Nie,-Odpowiedziałam krótko- Wrócę do nieba a wtedy nigdy się nie spotkamy z resztą tam pewnie jest pełno świętoszków a ja taka nie jestem
-To w tobie uwielbiam zbudowany anioł wyglądasz jak anioł ale charakterek masz piekielnie zły - Chłopak zgarnął kosmyk moich włosów za ucho
-Zmieniany pakt? - Spytałam spokojnie
-Tak, po zabiciu Valentine'a zostaniesz ze mną do końca moich dni- Zaproponował
-Zgoda- Uścisnęłam jego dłoń a na nadgarstku pojawił się znak nieskończoności
-Valentin jest w idrisie- Dodał
-To wiem jutro tam jadę - Zamyśliłam się na chwilę trzeba pozbyć się ciał spojrzałam na niego i przypomniał mi się sytuacja u Clary. Wzięłam stele jadąc po znaku niewidzialności blondyna oraz swoim - Oblej mieszkanie benzyną ja włączę kuchenkę
Ten skinął głową na zgodę. Po pięciu minutach w mieszkaniu waliło benzyną kuchenka była włączona. Wyszłam z mieszkania rzucając zapałkę do środka nacisnęłam alarm w budynku i uciekłam z chłopakiem. Gdy byliśmy w ciemnym zaułku widzieliśmy z oddali płonące mieszkanie.
-Do zobaczenia aniołku-Powiedział uśmiechając się pod nosem
-Żegnaj demonie-Odpowiedziałam zerkając w stronę drogi
-Diable brzmiało lepiej-Wróciłam wzrokiem do chłopaka
-Zabiłeś gang prawda?-Spytałam przyglądając się mu
-Tak, i nie tylko - Ten przycisnął mnie do ściany całując po jakimś czasie chłopak się odsunął
-Mój anioł-Po tych słowach chłopak rozpłynął się w powietrzu
Wyszłam z zaułka kierując się do apartamentu Rafaela. Weszłam jak do siebie w salonie siedział on i kilku jego ludzi rozmawiających z Nick'iem.
-Hej Raf -Wampir pojawił się obok biorąc moją dłoń po czym ją pocałował
-Witaj Rose on jest od ciebie tak?-Mówiąc to zerknął na blondyna
-Tak, powiedz co wiesz?-Zaczęłam
-O kim?-Spytał marszcząc brwi
-Ludzi Valentine'a-Dodałam przyglądając się mu
-Nie ma ich od tygodnia w nowym Jorku-Wyjaśnił
-Dzięki jestem winna ci przysługę jeśli będziesz szukał płatnego mordercy zadzwoń-Puściłam do niego oczko zerkając na Wayland'a- Zwijamy się
-Na pewno zadzwonię do zobaczenia - Powiedział Hiszpan pijący wino z lampki
Opuściłam apartament razem z blondynem wsiadając do metra.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro