57

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Namoczyłam ręcznik wracając do Izabell nałożyłam go na jej czoło.

-Alec ci wszystko wyjaśni idę się położyć- Ta skinęła głową a ja odeszłam wybierając numer Raphael'a i wychodząc z sali.

-Halo?-Spytał mężczyzna

-Izzy odzyskała przytomność-Odpowiedziałam

-To dobrze...-Powiedział już trochę weselszy

-Dam znać kiedy będziesz mógł się z nią spotkać- Po tych słowach rozłączyłam się wybierając numer Magnusa

-Co z Isabelle?-Spytał ciekawy

-Wybudziła się zostawiłam ją z Alec'iem- Wyjaśniłam- Mam jedno pytanie co mi dałeś w tej fiolce?-Spytałam

-Kilka ziół leczniczych trochę kawy i oczywiście magi a coś się stało?-Dopytał zmartwiony

-Nie czuje się dobrze, ale chyba się położę-Stwierdziłam przypominając sobie o moich notatkach- Kurde zapomniałam zeszytu do potem - Rozłączyłam się wchodząc na salę

Pierwsze co zobaczyłam to Alec'a przeglądającego zeszyt. podeszłam do niego zabierając mu go.

-Co to za obliczenia? - Spytał przyglądając się mi

-To tylko bazgroły- Mówiąc to zamknęłam zeszyt odwracając wzrok-Ja już pójdę - Wskazałam na drzwi obróciłam się wychodząc z pomieszczenia.

Poszłam do siebie schowałam zeszyt w szafie po czym położyłam się do łóżka usypiając.

Wstałam rano promienie słońca raziły mnie w oczy odwróciłam wzrok przekręcając się na drugi bok. A ktoś  zaczął puka do drzwi.

-Proszę!!! - Krzyknęłam owijając się bardziej kołdrą a do pokoju ktoś wszedł

-Jak się czujesz? - Zamrugałam kilku krotnie widząc Aleca

-Jest rano-Jęknęłam - Chce jeszcze spać- Ten usiadł na łóżku odruchowo się odwróciłam spadając razem z kołdrą na podłogę. Mruknęłam z bólu. A  Alec kucnął obok pomagając mi wstać.-Wracając do twojego pytania czuje się dobrze a co z izzy?-Spytałam ciekawa

-Nie jest źle-Odpowiedział po czym usłyszeliśmy krzyki

Udałam się w tamtym kierunku. Izzy leżała w swoim łóżku kręcąc się z boku na bok. Była cała spocona. Weszłam do łazienki na puszczając do wanny zimnej wody. Ta leciała a ja poszłam po przyjaciółkę. Była rozpalona miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Do pokoju po jakimś czasie wpadł Alec.

-Podnieś ją i chodź za mną- Ten podniósł siostrę idąc ze mną do łazienki , zakręciłam wodę patrząc na czarnowłosego- Włóż ją do wanny-Nakazałam

Wyszłam z łazienki biorąc maść nabrałam jej trochę wracając do łazienki.

-Co z nią?-Spytał wystraszony Alec

-Jej ciało pozbywa się jadu- Wyjaśniłam wkładając maść do wody

-Wiesz, że to tak nie działa...-Zaczął Alec

Zamknęłam oczy wsadzając rękę do wody skupiłam się na maści. Gdy poczułam jak się rozpuszcza otworzyłam oczy zabierając rękę z wody. Spojrzałam na izzy oddychała spokojnie a woda przybrała lekko zieloną barwę. Moje spojrzenie skrzyżował się z Alec'a .Opuściłam pomieszczenie idąc do siebie.

Przebrałam się w strój do ćwiczeń. Opuszczając swój pokój wpadłam na Sebastiana.

-Nie przywitasz się nawet? - Spytał lustrując mnie wzrokiem

-Nie zabijesz mnie nawet? - Spytałam patrząc mu w oczy - Mam dość ciebie i twoich gierek lepiej daj mi spokój- Chciałam odejść ale ten chwycił mój nadgarstek

-Do puki pakt trwa nie będziesz miała spokoju -Wycedził przez zęby  a ja spojrzałam na niego ostro

-Wczoraj uratowałam ci tyłek więcej już tego nie zrobię-Odpowiedziałam a ten prychnął na moje słowa.

-Ty uratowałaś Magnusa myślisz, że byłbym tak głupi i się ujawnił?-Spytał patrząc na mnie jak na ostatnią idiotkę

-Głupi nie jesteś tylko porywczy to doprowadzi cię do grobu-Odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie

-Ja z ciebie rezygnuje-Zaczął uśmiechając się do mnie

-Wmawiaj sobie-Odpowiedziałam a ten nachylił się mnie całując

-Nie rób tego więcej! -Warknęłam dając mu w twarz

-Lubię jak się wściekasz - Zaczął uśmiechając się

-To masz problem bo ja w tobie nie lubię już niczego jesteś zepsuty aż do kości-Odpowiedziałam zła

-A ty nie? Zatuszowałaś mnie, nawet gdy się o wszystkim dowiedzą będziesz cierpieć mam nadzieję, że zmienisz zdanie co do wyjazdu-Mówiąc to jego uśmiech się powiększył

-Nie zienie-Odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie

-Zobaczymy- Mówiąc to odszedł

Spojrzałam na nadgarstek znajdował się na nim siniak. Otrząsnęłam się po chwili ruszając do Isabelle. Ta leżała już w łóżku śpiąc przy niej siedział Alec.

-Zostanę z nią ogarnia się zarwałeś nockę-Mówiąc to stanęłam niedaleko łóżka dziewczyny

-Nie prawda- Spojrzałam na niego przenikając umysł miałam rację

-Widzę to idź się prześpi zajmę się twoją siostrą- Ten wstał przyglądając mi się

-Dzięki-Odpowiedział

-Prześpi się lepiej ja zarywam przy niej nockę- Oznajmiłam a ten przyglądał się mi chwilę po czym wyszedł. Ja natomiast usiadłam przy czarnowłosej która się przebudziła.

-Przyniesiesz mi wody? Muszę się napić -Zaczęła mamrotać

-Tak chcesz coś jeszcze? - Spytałam spokojnie

-Zjadła bym coś-Mruknęła

-Zaraz ci coś przyniosę-Odpowiedziałam

-Dziękuję, że ze mną zostałaś

-Jesteś dla mnie jak siostra nigdy bym cię nie zostawiła-Wyjaśniłam , ta przymrużyłam oczy odpływając w krainę Morfeusza

Wybrałam numer Jace'a.

-Rose, co się dzieje? - Spytał spokojny

-Wyślę ci SMS, kup wszystkie rzeczy i zanieś je do kuchni jak wrócisz daj znać

-Nie jestem...-Zaczął ale mu przerwałam

-Jace gdyby to nie było ważne nie wysyłała bym cię tak? Ja zajmuję się izzy więc nie mogę wyjść-Wyjaśniłam

-Jak się trzyma?-Dopytał ciekawy

-Miała atak ale daliśmy sobie z nim radę-Odpowiedziałam zerkając na dziewczynę

-Jak wrócę chce z nią porozmawiać-Oznajmił na co wywróciłam oczami

-Pewnie-Mruknęłam

Rozłączyłam się patrząc na przyjaciółkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro