59

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęły dwa tygodnie w ciągu nich izzy stanęła na nogi. Ale to nie koniec naszych sukcesów w tym czasie namierzyłam kielich. Dzisiaj razem z Alec'iem i jego Parabataj oraz calry i Sebastianem ruszyliśmy na misiej odbicia kielicha.

Przeteleportowałam nas do starego budynku w Las Vegas był ogromny i opuszczony. Wyciągnęłam miecz okręcając go jedną ręką skupiłam się na kielich czułam jak mnie woła. Ruszyłam za dziwnym szeptem reszta poszła za mną.

-To jest wasz plan iść za Rose? - Spytała clary, Jace odciągnął ją na bok

-Ja za nią poszedł bym nawet do piekła - Odezwał się blondyn zmierzyłam go wzrokiem poczułam napływ mocy zobaczyłam kielich otoczony pentagramem.

-To pułapka - Zaczął Jace

-To akurat wiemy geniuszu - Odezwał się Sebastian

-Zostańcie tu -Powiedziałam spokojnie patrząc cały czas w stronę kielicha

-Sama nie pójdziesz - Zaczął Alec

-Nie przekraczajcie progu drzwi- Zrobiłam krok w przód zmierzając do kielicha podłoga zadrżała obróciłam się blokując drzwi barierą.

Stałam przed pentagramem ten się rozsypał. Spojrzałam w stronę przyjaciół Sebastian patrzył na mnie. To on trzymałam w ręce podróbkę kielicha. Narysowałam runę a kielichy zamieniły się miejscami. Wyszłam z pentagramu a ten wróciła na miejsce.
Usłyszałam kroki z drugiej strony pomieszczenia wycofałam się zdejmując barierę.

-Coś tu nie gra - Zaczął Jace

-Zwijamy się zanim ktoś nas złapie - Zaczęła Clary

Kiwnęłam głową tworząc portal . Wszyscy po kolei do niego weszli zostałam sama z Sebastianem.

-Dzięki za pomoc-Odpowiedziałam patrząc na blondyna

-Szanujesz mnie mimo naszej ostatniej rozmowy-Odparł zaskoczony- Brakuje mi cię - Mówiąc to pogłaskał mnie po policzku- Clary i ja się przyjaźnimy ale z tobą łączy mnie coś więcej

-Wydaje ci się-Odpowiedziałam na co ten się uśmiechnął

-Nie wydaje widzę, że czujesz coś do Aleca przez te dwa cholerne tygodnie nic się nie zmieniło on cię nie wybierze zastanów się kto jest dla ciebie lepszy

-Mam wybierać między nocnym łowcą a demonem tak? Jonathan'ie lepiej odpuść, wracajmy

-Jak chcesz

Chłopak wszedł do portalu a ja za nim wylądowaliśmy na placu instytutu. Na nim byli moi przyjaciele trzymałam w rękach kielich.

-Trzeba go schować - Zaczął Alec

-To chodź ,reszta niech się rozejrzy po okolicy

-Po co? - Spytał Jace

-Żeby upewnić się, że nikt nas nie obserwuje - Prychnął blondyn patrząc z wyższością na Jace'a

-On ma rację - zawtórowała mu Clary

Rozeszliśmy się a ja z Alec'iem weszliśmy do podziemnego sejfu.

Nikogo tu nie było od kilku dziesięciu lat. Wszędzie wisiały pajęczyna a na pułkach kurz.  Alec trzymał w ręku święcący kamień. Zatrzymaliśmy się przy jednych z drzwiach Alec je otworzył, weszliśmy do środka.

-Jak go unieszkodliwić masz jakiś pomysł? - Spytał  patrząc na mnie

-A mam - Zabrałam mu kielich czując jak moc przenika do mnie, gdy poczułam pustkę oddałam go chłopakowi.

-Potrzymałaś go i co?-Spytał zmieszany

-Zabrałam jego moc bez krwi anioła nie stworzą niczego... Łowcy... z resztą cleve przyśle tu kilku ludzi którzy go przypilnują- Wyjaśniłam

-A zrobisz barierę taką jak na Valentine?-Spytał

-Spróbuję - Chłopak włożył kielich do sejfu a ja go zamknęłam. Przed oczami mignęła mi runą zabrałam z pasa Alec'a stele rysując ją na sejfie.-Co godzinę hasło będzie się zmieniać trafiając w formie ognistej wiadomości oczywiście po kilku sekundach spłonie

-A gdzie trafi?-Dopytał

-Do Clave, trzeba powiadomić konsul-Wyjaśniłam a ten kiwnął głową.

Kolejne dni leciały cleve postanowiło, że kielich zostanie u nas. Dlatego też konsul przesłała do nas najlepszych nocnych łowców.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro