Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Reki czekał na Haru w parku. Nie wiedział co kitsune dla niego przyszykował na tą niby randkę. Obaj zdawali sobie sprawę, że spotkanie miało inny cel, ale pozostała ta nazwa. Nastolatek nawet specjalnie się nie stroił. Założył po prostu ulubioną bluzę, wytarte jeansy i ulubioną bandanę, aby podtrzymać wiecznie nieułożone włosy. Jeszcze godzinę wcześniej rozmawiał z Langą przez telefon, aby ten się nie pojawiał.

Uwielbiał swojego chłopaka i to jak bywał czasami zazdrosny o niego, ale tym razem nie chciał, aby był świadkiem rozmowy, którą chciał przeprowadzić z Haru. Sam żałował, iż miał tak mało dni na przygotowanie się do niej. Był pewien, że nie wszystko sobie jeszcze ułożył w głowie. W końcu zawsze starał się spychać na dalszy plan tematykę różnic rasowych. Czas jednak płynął zbyt szybko i nie chciał, w którymś momencie przebudzić się na łożu śmierci żegnając się z Langą. Jakoś dziwnie byłoby mu myśleć, iż mogliby zerwać, w którymś momencie.

– Witam – pojawił się nagle przed nim kitsune i skłonił się nisko. Ubrany był w pięknie wyglądającą białą yukatę, przyozdobioną kwiatowymi wzorami. Za jego plecami unosiły się charakterystyczne, puchate ogony, które zawsze towarzyszyły lisowi, kiedy był w swojej prawdziwej formie. Na ustach Haru znajdował się zawadiacki uśmiech, a w oczach lśniły ogniki.

– Wyglądasz na strasznie szczęśliwego, aż zastanawiam się gdzie podstęp.

– Łamiesz mi serce, a widzimy się raptem od minuty – udał smutnego, a jego do tej pory nastroszone uszy oklapły – Nie ubrałeś się tak jak cię prosiłem.

– Nie lubię takiej popisówki – mruknął chłopak.

– Niestety, ale będziemy musieli cię przebrać. To nie jest zwykły festiwal.

– Co do niego. Zanim zaczniesz mi opowiadać i tak dalej. To może odpuśćmy sobie to przedstawienie i przejdźmy do konkretów? Wydaje mi się, że obaj wiemy po co chciałem się spotkać.

– Możliwe – uśmiechnął się kitsune – Ale na wszystko jest odpowiednia pora. Teraz jest pora na naszą randkę, a po niej na pytania i odpowiedzi. Zabawmy się we wróżkę i Kopciuszka.

Reki zanim zdał sobie sprawę był już ubrany w podobną do kitsune yukatę. Różnica była taka, iż była ona w kolorze bordowym. Nastolatek nie był zbytnio ucieszony z tej zmiany, ale kiedy dostrzegł, iż jego włosy również zostały wydłużone to niezadowolony spojrzał na wpatrującego się w niego Haru. Nie podobał mu się wzrok, którym go obdarzał, więc tylko ciężko westchnął. Zadawał sobie sprawę, że jeśli nie będzie dzisiaj ugodowy to może nie uzyskać interesujących go odpowiedzi. Ujął wyciągniętą w jego stronę dłoń i po chwili byli przeniesieni do zupełnie innego miejsca. Nie były to znajome tereny świątyni, w której odbywał treningi.

Postacie, którego go otaczały w niemal niczym nie przypominały ludzi, a jak już wydawało mu się, iż widział jakąś człowieczą twarz to na plecach takiej osoby znajdowały się ogromne, krucze skrzydła. Mijające go youkai ubrane w tradycyjne stroje kierowały się po kamiennych schodach, a towarzyszące im lampiony unosiły się przed nimi i wskazywały odpowiednią drogę. Reki widział w tym magię, o której już zdawał sobie sprawę, widział czasami w wykonaniu Haru, ale dalej nie mógł wyjść z podziwu. Nie wiedział na czym skupić wzrok, więc dotyk ręki na ramieniu pozwolił mu w końcu uspokoić nieco ekscytacje.

– Jak mówiłeś o festiwalu to nie miałeś na myśli takiego ludzkiego.

– Ludzkie są nudne – zaśmiał się – Zaznaj trochę magii, ale pamiętaj, żeby nie mówić, że jesteś człowiekiem. Nawet jeśli jesteś Panną Wyklętych to nie mogę ci obiecać, że ktoś nie postanowi cię zjeść. Istnieje wiele mitów o uzdolnionych i o tym jak ich mięso może przedłużyć życie youkai.

– To one nie żyją w nieskończoność?

– Żyją, bo ktoś w nie wierzy. Ta zależność sprawia, że niektóre popadają w szaleństwo i poszukują uzdolnionych – mówił Haru prowadząc Rekiego prostą drogą ku górze – W większości ludzie ich nie interesują, ale gdy napotkają takich, którzy je widzą to raczej nie kończy się dobrze dla danej osoby.

– Serio jak zjedzą takiego człowieka to dłużej żyją?

– Nie – pokręcił głową kitsune, co jakiś czas witając się z jakąś znajomą postacią – Ale każdy kocha w pewien sposób piękne kłamstwa, które dają nadzieję.

– Więc tylko wampiry są nieśmiertelne?

– I je da się zabić. Mogą odejść z tego świata. Jeśli powiedzieć, że ktoś jest nieśmiertelny to...ty.

– Ja?

– Nawet jeśli nie pamiętasz poprzednich wcieleń, to jednak dalej jesteś Panną Wyklętych. Odradzasz się za każdym razem i ten cykl nigdy nie zostanie przerwany.

– A jeśli znikną wszystkie istoty nadnaturalne?

– To wtedy zniknie cały świat. Są one tak samo istotne jak ludzie. W świecie potrzebna jest równowaga i choć czasami nie zdajemy sobie z niej sprawy, to gdy zostanie zaburzona może to spowodować wiele zła.

Reki nauczył się po wielu lekcjach i wspólnych spotkaniach z kitsune, że czas pytań oraz odpowiedzi zakończył się. Skupił się więc na przeglądaniu kramów, które znajdowały się na szczycie góry. W większości przypominały te z ludzkiego festiwalu. Nawet jedzenie wyglądało zadziwiająco podobnie i pachniało niezwykle dobrze. Chłopak przełkną ślinkę przyglądając się dobrze wyglądającemu mięsu nadzianemu na cieniutkie kijki. Gdy odwrócił głowę znowu zobaczył jak tengu w zawrotnym tempie tworzył kolejne drobne cukierki. Gdzieś indziej kappa zachęcał do wzięcia udziału w połowie złotych rybek. Ten znajomy widok pozwolił rozluźnić się nastolatkowi i zmniejszyć jego obawy co do widzianych potworów.

– Czy nie zatruję się jak czegoś spróbuję z tego? I w ogóle czy moje pieniądze przejdą?

– To ja cię zaprosiłem na tą randkę, więc ja stawiam i spokojnie. Nic ci się nie stanie.

Reki rozpromienił się na te słowa i pierwsze miejsce, do którego się udali było właśnie kramem z mięsem. Czas im upływał na próbowaniu przysmaków, graniu w festiwalowe gry. Haru nawet się udało wygrać jedną słomianą lakę, która nieco przerażała nastolatka, ale z uśmiechem postanowił przyjąć prezent. Oczarowany magią tego miejsca przez chwilę zapomniał o problemach i postanowił skupić się jednak na tym co było tu i teraz. Co jakiś czas zdarzało im się też zatrzymać na rozmowie z kimś. Niektóre youkai rozumiał bez problemu, a inne mówiły w zupełnie innym, nieludzkim języku. Okazało się, iż Haru był niezwykle popularną i lubianą osobą, ale nastolatek potrafił to pojąć. Kitsune pomimo swoich żartów oraz zamiłowaniu do irytowania innych miał również swoją pomocną oraz empatyczną stronę.

Gdy kolejny raz musieli zatrzymać się przy jakimś znajomym Haru to Reki spostrzegł na jednym z kramów kamienne bransoletki. Podszedł do nich i zaczął im się przyglądać. Jednak przykuła jego uwagę i uśmiechnął się sam do siebie. Miała kolor oczu Langi. Nastolatek nawet tak dobrze się bawiąc nie zapominał o swoim chłopaku, który na pewno będzie czekał na telefon od niego, a może nawet będzie w parku, żeby go odebrać. Nastolatek pogładził kamienie spostrzegł, że te w miejscu dotknięcia zmieniły odcień na czerwony. To jeszcze bardziej sprawiło, że chłopak zatęsknił za swoim partnerem. Chciałby się z nim udać na takie święto, pograć w różne gry, pojeździć na desce, a na koniec zobaczyć pokaz fajerwerków.

– Podoba ci się? – usłyszał zza sobą głos Haru, który musiał zakończyć rozmowę z przyjacielem.

– Przypomina mi o Landze.

– Że ja na własnej randce muszę kupować prezent dla innego mężczyzny – pokręcił głową kitsune.

– Przecież nic nie powiedziałem.

– Twoje oczy mówią mi wszystko – zaśmiał się Haru i po chwili odchodzili od kramu z pięknie zapakowanym prezentem.

– Dziękuję – powiedział lekko zawstydzony chłopak.

– Oby ten komar był warty tego prezentu.

– Langa jest super.

– Jeśli tak mówisz – wzruszył ramionami – Znajdźmy jakieś odpowiednie miejsce, żeby zobaczyć pokaz. Fajerwerki ze świata nadnaturalnego trochę się różnią od tych ludzkich.

– To znaczy?

– Sam zobaczysz.

Tłum, który ich otaczał trochę przeszkadzał nastolatkowi. Bał się, że w którymś momencie jakaś istota zda sobie sprawę z tego, że był człowiekiem i dojdzie do nieprzyjemności. Nie chciał, aby jego dobra zabawa zakończyła się w niezbyt przyjemny sposób. Wyczuwając jego obawy kitsune ustawił się za nim i objął go od tyłu. Na początku Reki chciał się odsunąć, ale po chwili na niebie rozbłysły pierwsze fajerwerki i Haru nie pomylił się co do tego, iż były zupełnie inne niż te ludzkie. W świecie śmiertelników przypominały one bardziej piękne i ulotne kwiaty. Te opowiadały historię. Reki nie znał prezentowanej bajki, ale zachwycał się magią tworzącą się na niebie.

Po chwili pokaz się skończył, nastąpiły oklaski, a po nich wszyscy zaczęli się rozchodzić. Kitsune dalej był w niego wtulony, więc Reki delikatnie się odsunął i stanął z nim twarzą w twarz. Podobało mu się to wyjście. Nie mógł zaprzeczać co do tego, ale czekała ich teraz szara rzeczywistość. Nastolatek chciał się dowiedzieć czy istniał sposób, aby mógł być już zawsze ze swoim ukochanym, a jeśli tak to jaki będzie mieć to wpływ na to kim był aktualnie, bo poza byciem człowiekiem na swoich barkach niósł dużo odpowiedzialniejsze zadanie. Coraz lepiej panując nad mocami zdawał sobie sprawę z tego, iż podopieczni potrzebowali go niemal cały czas, a on nie chciał stracić tego poczucia opieki nad kimś. Od zawsze był typem, który wolał zajmować się innymi, niż być otaczany opieką.

– Czyli teraz nadszedł czas na pytania i odpowiedzi – powiedział kitsune wyciągając w jego stronę dłoń – Pozwól, że przeniesiemy się do świątyni.

Spokojne wnętrze miało w sobie coś pierwotnego jakby biło w nim serce świata. Reki usiadł na poduszkach, a Haru naprzeciw niego. Znowu był w swojej ukochanej bluzie, a jego włosy wróciły do normalności. Kitsune przybrał również trochę mniej formalny ubiór. Chłopak dzięki temu czuł się spokojniejszy, ale też nie do końca. Pewne obawy kryły się w sercu oraz głowie. Zaciskały na jego szyi chłodne palce. Starał się ignorować to uczucie, ale nie było to łatwe.

– Może zacznę od razu od tego co mnie męczy – zaśmiał się nerwowo Reki – Zresztą wydaje mi się, że ty wiesz wszystko co się dzieje w mojej głowie.

– Po prostu znam ten wyraz twarzy. Widywałem go niemal codziennie. Moja ukochana też przez to przechodziła...ja przez to przechodziłem.

– Czy nie ma sposobu, żebym mógł już zawsze być przy Landzę? – powiedział prosto z mostu przeklinając w głowie ten desperacki ton głosu, który odbił się od pustych ścian.

– Oczywiście, że jest. Może cię przemienić w wampira lub twój przyjaciel w wilkołaka. Te istoty powstały od człowieka, więc jest możliwość przejścia, ale nie powrotu.

– Czyli wystarczy, że Langa mnie przemieni i nie będę się już musiał niczym przejmować?! Albo Joe! W końcu wilkołaki żyją dłużej niż ludzie, więc może aż tak bardzo nie musiałbym rodziny oszukiwać!

– Gdybyś był normalnym człowiekiem to byłoby wszystko możliwe, ale jesteś Panną Wyklętych i tu już się sprawy komplikują – powiedział chłodno kitsune sprawiając, że entuzjazm jaki przez chwilę poczuł Reki gwałtownie znikł.

– No pewnie...więc co stoi na przeszkodzie?

– Panna Wyklętych to może być zupełnie nowa dusza lub poprzednia z reinkarnacji, ale to dalej jedna i ta sama dusza.

– Więc dlaczego nazywasz je nową lub starą?

– Nowa to jest ta pozbawiona wspomnień o poprzednich życiach. Jest jak człowiek z amnezją. Stara natomiast pamięta wszystko, dzięki czemu nie musi przechodzić przez proces szkolenia. Najważniejsze jest jednak posiadanie tej duszy, tego źródła wszelkich emocji oraz doznań. Tylko dzięki nim Panna Wyklętych może przelewać to na swoje dzieci i kontrolować, aby nie popadły w szaleństwo oraz mogły się cieszyć życiem. Jeśli przejdziesz przemianę jednocześnie stracisz tytuł Panny Wyklętych, a co za tym idzie na ziemię spadnie chaos.

– Więc mam tak po prostu umrzeć? – spytał opuszczając głowę – Mam żyć ze świadomością, że mógłbym go nie opuszczać? To jest nie fair...To jest strasznie nie fair.

– Wiem, ale...

– Jeśli chcesz mi wyjechać z tekstem o mocy, poświęceniu i tych sprawach to sobie daruj?! – Reki wstał gwałtownie nie rozumiejąc w sobie tej złości – Całe życie żyję dla innych! Robię wszystko dla mojej rodziny, przyjaciół, a teraz dla istot, których nawet nie znam! Więc dlaczego, kiedy jest w końcu coś czego chcę to nie mogę tego mieć?!

– Możesz, ale...

– Nie mogę! I ty wiesz i ja wiem, że nie poświęcę niczyjego dobra tylko dlatego, że sam chcę być szczęśliwy – Reki opadł na poduszki, a po jego policzkach spływały łzy. Już wiedział, że to nie była złość. To po prostu rozpacz, którą czuł od zawsze, bo póki nie poznał Langi czuł się samotny i pozostawiony sam sobie. To dopiero ten wampir pozwolił mu poznać radość z bycia ważnym dla kogoś. Nawet otoczony miłością rodzinny był jej podporą, nawet w momentach, kiedy sam takowej potrzebował.

– Zawsze możesz liczyć na narodziny ze wspomnieniami. Langa może na ciebie poczekać.

– Ale czy wtedy nie będę miał również wspomnień twojej ukochanej? – spojrzał zapłakany na kitsune – Które wtedy zwyciężą? Kogo będę kochać? Kto mnie wtedy będzie kochał?

– Nie wiem – pokręcił głową kitsune – Zawsze Panna Wyklętych była samotna. Nigdy nie kochała. Ona i ty jesteście jedynymi wyjątkami, które pokochały mocniej jedną istotę, niż swoje dzieci.

– To jest wszystko do niczego! – warknął Reki uderzając pięścią w drewnianą podłogę – Nienawidzę tego życia!

– Proszę, nie mów tak.

– Dlaczego mam nie mówić?! Kiedy myślę już, że wszystko się ułoży zawsze musi się coś zepsuć! Może nie jestem Panną Wyklętych?! Może jestem po prostu przeklęty!

– Reki!

Nastolatek gwałtownie wstał i wyszedł ze świątyni. Czuł palące uczucie w płucach. Płakał jak jeszcze nigdy. Jego nogi nie utrzymały ciężaru, więc ponownie upadł. Dusił się własnymi łzami, bezsilnością jaka go ogarnęła. Wiedział, że emocje były zbyt silne i jego podopieczni poczują je, ale nie miał siły się teraz tym przejmować. Zdawał sobie sprawę, że trochę zbyt gwałtownie zareagował. W końcu miał jeszcze lata przed sobą, ale bał się co się stanie z Langą, kiedy go zabraknie. Obawiał się świata, w którym nie będą razem. Nie chciał, żeby jego ukochany popadł w chorobę. Już raz widział go załamanego i ten widok zbyt mocno odznaczył się w jego pamięci. Znał wampira na tyle dobrze, że nie chciał go opuszczać.

– Może powinien znaleźć jednak kogoś innego? – wyszeptał sam do siebie – Kogoś kto będzie przy nim już zawsze.

– Przestań głupku – poczuł delikatne uderzenie w tył głowy i spojrzał na rozzłoszczonego Haru – Rozumiem cię, ale czy musisz od razu mieć takie czarne scenariusze? Czy naprawdę chcesz się już poddać, bo usłyszałeś to co usłyszałeś?

– Przecież sam mówisz, że nie ma rozwiązania.

– I co z tego? – kucnął przy nastolatku – Nie wystarczy ci, że go kochasz, a on ciebie?

– A tobie to wystarcza? – warknął.

– Tak – powiedział kitsune i po raz pierwszy Reki usłyszał w jego głosie niezachwianą szczerość – Nawet jeśli nie mam jej już przy sobie to dalej ją kocham i będę czekał wiele wieków, aż ponownie się spotkamy. Nie będę tracił nadziei. Może za wiek odrodzisz się ty, może ona, może nowa dusza, może taka z pełnymi wspomnieniami, albo nie. Nie znamy praw tego świata. Nie potrafimy ich pojąć, więc dlaczego od razu mamy zakładać, że coś tak się skończy?

– Ale sama świadomość – pociągnął nosem Reki, a kitsune wziął go w swoje ramiona i mocno przytulił.

– Porozmawiaj z nim raz jeszcze i kolejny jeśli nadal będą cię ogarniać wątpliwości. Porozmawiaj z tamtym wampirem oraz wilkołakiem. Ich związek też nie będzie wieczny. Zresztą nic takie nie jest. Jesteś człowiekiem i lepiej powinieneś sobie zdawać sprawę z upływającego czasu. Gdy jednej osoby się zatrzyma reszta świata dalej będzie parła na przód. Skup się na tym co masz teraz. Wykorzystujcie każdą możliwą sytuację jaką macie, a kto wie...może w przyszłości spotkacie się ponownie? Albo to ja spotkam moją ukochaną? Choć nawet jeśli będzie dane mi ciebie spotkać to będę szczęśliwy.

– Dlaczego?

– Ponieważ kocham cię Reki – ujął nastolatka dłoń i pocałował ją – Będę kochał każdą Pannę Wyklętych, bo nie ma na świecie drugiej takiej istoty przepełnionej dobrocią. Kocham ją, ponieważ to jest coś czego we mnie nie ma. Kitsune są egoistami, kłamcami. Nie ma w nas nic dobrego.

– Nie doceniasz się – uśmiechnął się nastolatek – Dziękuję.

– Cała przyjemność po mojej stronie, mój panie. A teraz doprowadźmy cię do porządku, bo nie chcę zginąć przez twojego wściekłego chłopaka. Powie jeszcze, że się nad tobą znęcam!

– Wstawię się za tobą – uśmiechnął się delikatnie ocierając z policzków łzy, które niestety dalej płynęły, ponieważ w pełni nie potrafił się pogodzić z tym wszystkim i możliwe, że zawsze będzie miał to z tyłu głowy.

– Mój bohaterze – zaświergotał kitsune – Dziękuję, że jesteś.

Reki poprosił o odstawienie do domu, ponieważ nie był gotowy stanąć twarzą w twarz z Langą. Napisał jednak do niego wiadomość, że wszystko było w porządku, ba nawet miał dla niego prezent. Kładąc się do łóżka nastolatek przymknął oczy i skupił się na swoich podopiecznych. Wyszukał swojego chłopaka i od razu zalała go fala przyjemnego ciepłą. Z doświadczenia już wiedział, że wampiry w większości przypadków nie potrafiły same z siebie wytworzyć, aż tak wielu uczuć, ale Langa jakimś trafem umiał to. Reki odczuwał pewnego rodzaju satysfakcję, bo znaczyło to, że uczucia względem niego były szczere i silne. Nawet jeśli życie ludzkie było krótkie to świadomość tak wielkiej miłości była niezliczona. Było na świecie tak wiele istot nie posiadających nawet procenta tego co on posiadał. Dlatego chciał je obdarzać tym i dlatego pomimo własnego cierpienia nie mógł ich tak po prostu pozostawić.

.......................

Zanim przejdziemy do kolejnego wątku Langi oraz Rekiego, co wy na to aby powstał jeden rozdział  z przeszłości matchablossm? Decyzję pozostawiam wam 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro