Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po raz pierwszy w swoim życiu Reki stresował się czymś tak mocno. Nigdy nie sądził, że stanie przed takim wyzwaniem jak spotkanie jego mamy z wybraną przez niego osobą. Wiedział, że mama była bardzo otwarta, ale przy tym też niezwykle dociekliwa co mogło się przekładać na przebieg rozmowy. Mniej więcej ustalili z Langą wszystkie możliwe odpowiedzi oraz pytania. Co nie zmieniało faktu, że jak problemem nie było to, że obaj byli chłopakami to już z wampiryzmem jego partnera nie dało się zbytnio polemizować. Musieli go ukrywać dla dobra wszystkich i zrobić co tylko w ich siłach, aby prawda nie ujrzała światła dziennego dosłownie oraz w przenośni.

– Spóźnia się – mruknął pod nosem czatując po drzwiami.

Chciał jako pierwszy przywitać się z Laną oraz upewnić się, że wcześniejsze ustalenia pozostały w głowie wampira. Czasami bywało tak, że ten odpływał w ciągu rozmowy wymigując się wymówkami typu, że zbyt bardzo skupił się na urodzie Rekiego. Nastolatek nigdy nie wiedział jak w takich momentach reagować. Nie uważał się za wybitnie atrakcyjnego, a jednak wciąż słyszał z ust o wiele idealniejszej od niego istoty takie komplementy.

W końcu dzwonek do drzwi dał sygnał nadejścia wyczekiwanego gościa. Reki szybko otworzył je i niemal chciał zamknąć przed nosem uśmiechniętego wampira. Powstrzymał się jednak. Wyszedł na zewnątrz i zatrzasnął je za nim jego mama zdołała ujrzeć ten dziwny obraz. Langa wyglądał jakby się wyrwał ze starego filmu. Ubrany był w garnitur, jego włosy były związane w kucyk, a w dłoniach trzymał bukiet czerwonych róż. Może by to jeszcze przyszło jakby był dojrzałym, trzydziestoparoletnim mężczyzną, ale na pewno nie przy tej nastoletniej, delikatnej twarzy. Dodatkowo to było zwykłe spotkanie z mamą Rekiego, a nie zebraniem jakiegoś zarządu mającego na celu uzgodnienie przyszłego kosztorysu działalności.

– Powiedz mi – zaczął podłamany Reki – Kto cię skrzywdził takim strojem?

– Cherry powiedział, że powinienem zrobić dobre pierwsze wrażenie. Źle wyglądam?

– Nie, że źle – od razu zaprzeczył chłopak nie chcąc sprawić przykrości swojemu partnerowi – Po prostu nie jest to wszystko potrzebne. Zdejmij marynarkę i krawat. Wrzucimy je do mojego warsztatu i jak będziesz wychodził to je weźmiesz z powrotem.

– A włosy? – Langa wskazał na niewielki kucyk. Reki przez chwilę się zastanawiał, a później z niewielkim uśmiechem poluźnił nieco wiązanie i parę kosmyków opadło na twarz wampira sprawiając, że wyglądał jeszcze piękniej niż zazwyczaj.

– No i teraz jest idealnie – zaklaskał radośnie w dłonie – Jesteś zestresowany?

– Nie.

– No, ale jak to nie! No wiesz co? Ja od rana nic nie mogłem zjeść.

– Dlaczego?

– No, bo to twoje spotkanie z moją mamą! – zaczął machać dłońmi, aby pokazać ogrom tego zdarzenia. Zawsze uważał, że spotkanie z rodzicami, nawet przyjaciół były niezwykle stresujące. Nigdy nie wiedział do końca jak powinien się zachowywać, mówić.

– I?

– Chodźmy zanim się tutaj załamię – westchnął – ale najpierw schowajmy ten dowód twojego wielkiego poświęcenia się. Nie cisnął cię ten krawat?

– Nie muszę oddychać.

– Fajnie masz – mruknął pod nosem.

Kiedy czarna marynarka oraz krawat zostały bezpiecznie schowane w warsztacie Rekiego, obaj nastolatkowie weszli do domostwa Kyan. Nastolatek bardzo lubił swój dom i był z niego dumny. Na każdym kroku można było zauważyć, że mieszkała tutaj kochająca się rodzina. Niemal na każdej ścianie znajdowało się przynajmniej jedno ich wspólne zdjęcie. A w salonie, w którym czekała już na nich jego mama, szczególnie można było dostrzec miłość jaką darzyli się domownicy. Oprócz standardowych fotografii na szafach przyklejone były rysunki dziewczynek przedstawiające ich – uśmiechniętych oraz trzymających się za dłonie.

– Więc ten – podrapał się nerwowo Reki po głowie – To jest Langa...mój...chłopak.

– Bardzo mi miło panią poznać – skłonił się wampir przed kobietą.

– To mi jest bardzo miło cię poznać mój drogi – powiedziała ciepłym głosem, a na jej ustach malował się niewielki uśmiech – Reki niewiele mi o tobie mówił, ale mam nadzieję, że dzisiaj będziemy mogli to nadrobić. Chciałam nam przyrządzić jakąś dobrą kolację, ale Reki powiedział, że przy swojej chorobie musisz się trzymać bardzo ścisłej diety.

– Przepraszam za problem.

– Oj to żaden przecież problem, ale może chociaż się herbaty napijesz?

– Z przyjemnością – uśmiechnął się wampir.

– To cudownie – ucieszyła się kobieta – To wy się tutaj rozsiądźcie, a ja przygotuję nam coś do picia. Reki, jak coś możesz pokazać Landze albumy z dzieciństwa. Nie wiem czy wiesz Langa, ale Reki był tak bardzo uroczym dzieckiem, że niektórzy mylili go z dziewczynką.

– Obejdzie się! I przestań mówić takie zawstydzające rzeczy! – zaprotestował od razu Reki delikatnie pchając swoją mamę w stronę kuchni, aby jeszcze bardziej go nie pogrążała.

Kiedy kobieta znikła z zasięgu ich wzroku, nastolatek opadł na poduszkę przy niewielkim stoliku i poklepał miejsce obok siebie. Langa podążył za nastolatkiem i po chwili siedzieli blisko siebie niemal stykając się ramionami. Policzki Rekiego robiły się coraz bardziej czerwone przez to w jaki intensywny sposób wpatrywał się w niego wampir. Kątem oka widział ten wieloznaczny uśmieszek, który niezwykle zaczął go irytować. W końcu poddał się i zwrócił głowę w stronę swojego partnera.

– Więc wyglądałeś jak dziewczynka – zaśmiał się Langa.

– Och, zamknij się – palnął go delikatnie w ramię nie chcąc narażać swojej dłoni na złamanie – Mogę się założyć, że ciebie też mylili z dziewczyną.

– Nie pamiętam tego – mruknął Langa.

– Tak w ogóle, to jak masz zamiar wypić tą herbatę?

– Będę zamieniał mój kubek z twoim. Twoja mama nie zauważy jak wykorzystam pełnię swojej szybkości.

– Świetnie, czyli mnie czekają dwa kubki herbaty. Pozwól na dolewki, a ja chyba umrę z przedawkowania jej.

– Nie umrzesz...chyba.

– No dzięki – roześmiał się nastolatek – Więc jak ci się podoba nasz salon?

– Jest ładny...i jest tu dużo twoich zdjęć – powiedział wampir rozglądając się po pomieszczeniu – Na każdym jesteś uśmiechnięty. To miłe móc cię takim oglądać. Fotografie to niezwykłe obrazy.

– W sumie zachowują wspomnienia. Pamięć ludzka zawodna, ale w taki sposób można utrwalić najważniejsze momenty. Na tamtej ścianie – wskazał jedną, gdzie znajdowało się parę ramek – Jest moje zdjęcie jak pierwszy raz szedłem do szkoły. Kompletnie tego nie pamiętam, ale mama mówiła, że w ogóle nie płakałem i trudno było mnie z powrotem zaciągnąć do domu?

– Dlaczego?

– No bo mogłem się bawić z rówieśnikami, a nie z upierdliwą siostrą, która płakała za każdym razem jak nie chciałem się z nią dzielić zabawkami. To było fajne tak rozmawiać z innymi chłopakami o obejrzanych anime, albo o kolekcjonowaniu kart.

– Musiałeś być bardzo popularny z twoim charakterem.

– Nie wiem czy byłem popularny – mruknął Reki zastanawiając się jak dokładnie wyglądały jego początki – Na pewno wiem, że starałem się ze wszystkich sił, aby każdy mnie polubił.

Uśmiechnął się promiennie w stronę swojego chłopaka i zanim zdał sobie z tego sprawę chłodnę usta znalazły się już na jego wargach. Langa kochał go całować. Odkąd wiedział już, że nie musiał o to pytać wykorzystywał niemal każdy moment na ten czuły gest. Rekiemu też się to podobało. Ta bliskość była nieporównywalna do czegokolwiek co znał wcześniej. Nie wyobrażał sobie też dzielenia jej z kimś innym. Wszystko co mogło być tak intymne miał zamiar dzielić wyłącznie ze swoim chłopakiem, ponieważ to on jako pierwszy sprawił, że jego serce zaczęło bić w tak inny, bardziej niespokojny i jednocześnie podekscytowany sposób.

– No już – przerwał w końcu pocałunek – Mama zaraz tu przyjdzie.

– Nuci teraz jakąś melodię w kuchni zalewając herbatę – powiedział Langa.

– Weź nie podsłuchuj ludzi – parsknął śmiechem nastolatek poprawiając się na poduszce.

– Przepraszam.

Po paru minutach kobieta wróciła do nich z trzema kubkami herbaty ułożonymi na drewnianej tacy. Ustawiła przed nimi naczynia, a następnie sama zajęła miejsce naprzeciw nich. Zapadła dość krępująca cisza. Reki nie wiedział czy powinien sam zacząć coś mówić, a może jednak to jego mama powinna zacząć coś mówić. Zerkał na Langę, który wydawał się zrelaksowany jakby był na wyjeździe w gorących źródłach, a nie na ważnym spotkaniu z rodzicielką własnego chłopaka. W takich momentach nastolatek niezwykle zazdrościł mu tego bezproblemowego podejścia do życia.

– Więc jak się poznaliście? – spytała w końcu kobieta z delikatnym uśmiechem, a Reki odetchnął z ulgą.

– Jak jeździłem na desce. Langa do mnie podszedł.

– Reki zrobił sobie krzywdę podczas wykonywania triku.

– No, ale to mogłeś sobie darować – dźgnął go łokciem – Ale to nie było nic poważnego! Słowo! Prawda Langa?

– Nie groziło śmiercią...więc chyba nie – pokiwał głową całkiem poważnie wampir, a nastolatek miał chęć własną uderzyć o stolik. To był dopiero początek spotkania, a on bardzo chętnie by uciekł i już nie wracał.

– Dobrze słyszeć, że nie stanowiło to zagrożenia jego życia. Za każdym razem martwię się jak Reki wymyka się z domu, żeby jeździć po nocach. Na szczęście teraz ma towarzysza. Dziękuję za opiekę nad moim synem.

– To ja dziękuję, że dzięki pani Reki pojawił się na świecie – skłonił się delikatnie wampir – Jest dla mnie bardzo ważny.

– Naprawdę miło mi to słyszeć – powiedziała kobieta – Reki powiedział, że przyjechałeś tu, aby lepiej poznać korzenie swojej mamy. Nie powiedział, jednak dlaczego rodzice nie postanowili wybrać się z tobą. Przyznam szczerze, że nie miałabym odwagi puścić dzieci samych w taką podróż.

– Moi rodzice nie żyją. Jestem aktualnie pod opieką dawnego przyjaciela mojego wujka, który również odszedł z tego świata.

– O jejku – kobieta zasłoniła usta, a w jej oczach można było ujrzeć głęboki smutek – Tak mi przykro. Proszę przyjmij moje najszczersze kondolencje i przepraszam cię za taki nietakt z mojej strony. Mogłam się zorientować sama jak Reki nie zagłębiał się w ten temat. Cieszę się, że jednak masz tutaj jakieś bliskie osoby. Wiedz jednak, że jakbyś miał z czymś problemy to my również jesteśmy, aby ci pomóc. Chłopak, którego wybrał mój syn musi być warty wszystkiego.

– Bardzo dziękuję za pani troskę. Już wiem po kim odziedziczył Reki swoją dobroć – uśmiechnął się Langa, a nastolatek już po czasie, który razem spędzili potrafił dostrzec cień bólu odbijający się w szmaragdowych oczach wampira.

Sam starał się nie poruszać tematu przeszłości Langi – tej dotyczącej jego człowieczeństwa. Zdawał sobie sprawę, że to musiało być trudne i nie było potrzeby rozgrzebywać starych ran. Również on posiadał wspomnienia, o których najchętniej zapomniałby na zawsze i liczył na to, że kiedyś się tak stanie. Aktualnie w ich związku liczyła się wyłącznie teraźniejszość. Myślenie o przyszłości w ich wypadku było równie bolesne co o przeszłości. Reki zdawał sobie z tego sprawę i miał nadzieję, że już tej nocy nie zostanie poruszony żaden więcej temat mogący w jakiś sposób odkopać dawne dni.

– Jak jesteś dobrze wychowany – zachwycała się grzecznym zachowaniem chłopaka – Szkoda, że Reki czasami nie ma w sobie tyle spokoju. Teraz jest z tym trochę lepiej, ale jak był mały to nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Wciąż wszędzie biegał, a ja za nim. Może jednak szkoda, że teraz tak nie jest, bo bym mogła wrócić do swojej kondycji z przed ciąży, a tak...ach, jakby chciała się cofnąć trochę w czasie.

– Bardzo dobrze pani wygląda.

– Jaki kochany! Reki, nie mówiłeś, że jest tak uroczy.

– Bo nie jest – fuknął – Podlizuje się po prostu. W ogóle jak już jesteś w tym trybie to może daj mamie kwiaty, bo oklapną całkiem.

– A tak, zapomniałem – wstał i skierował się do róż, które ułożył na komodzie. Podszedł do kobiety i wyciągnął przed siebie bukiet – To dla pani.

– O jejku, nie trzeba było – zarumieniła się kobieta, ale przyjęła podarunek – Włożę je do wazonu. Poczekajcie chwilkę.

– Ale czarujesz – mruknął Reki, kiedy kobieta wyszła z pomieszczenia.

– Nie używam żadnej magii – powiedział całkiem poważnie wampir.

– Tak się tylko mówi – machnął dłonią chłopa i spojrzał trochę spod byka na swojego partnera – Już ją całkiem przekupiłeś.

– Zazdrosny jesteś? – zaśmiał się Langa nie mogąc oderwać wzroku od bursztynowych oczu ukochanego.

– O mamę?! Oczywiście, że nie. Ale jak zaraz postanowi cię adoptować to nie będzie zbyt dobrze wróżyć naszemu związkowi.

– Dlaczego? Wtedy będę mógł spać z tobą w jednym pokoju.

– Nie będę ci tego tłumaczył – pokręcił głową, a po chwili parsknął śmiechem, bo niekiedy nieobycie Langi ze światem było niezwykle urocze – No, ale powiem ci, że pierwsze koty zza płoty. Jest dobrze i coś czuję, że mama już nie będzie poruszać cięższych tematów. Wybacz to z rodzicami. Mogłem ją ostrzec.

– Nie zrobiło mi się przykro – wzruszył ramionami – I tak ich niezbyt dobrze pamiętam. Czasami wydaje mi się jakbym w śnie słyszał ich głosy, ale nic ponad to.

– Czy...czy mnie też zapomnisz jak już umrę?

Reki spuścił wzrok na swoje dłonie. Nerwowo bawił się palcami, bo choć nigdy nie chciał poruszać tego tematu, to jednak wyrwało się to spomiędzy jego ust. Nie miał odwagi spojrzeć na wampira. Usłyszał jedynie ciche westchnienie Langi, a po chwili poczuł jak chłodne opuszki unoszą jego podbródek. Spojrzał na ten okrutnie ciepły uśmiech i tylko niczym mantrę powtarzał sobie, aby nie płakać i nie pokazać jak bardzo przerażała go wizja tej odległej, ale jednak w jakiś sposób tragicznej przyszłości.

– Jak mógłbym zapomnieć o tobie, kiedy jesteś moim całym światem i wszystkimi emocjami jakie w sobie posiadam? Jeśli kiedykolwiek bym o tobie zapomniał to znaczyłoby po prostu, że nie żyję. Jesteś moim wszystkim Reki.

– Dlaczego tak łatwo ci przychodzi mówienie tak zawstydzających rzeczy? – mruknął nastolatek.

– Ponieważ cię kocham...i boję się, że jeśli ci nie będę tego wszystkiego mówił, kiedyś będzie za późno i będę tego żałował.

– Nie ma gorszego żalu, niż tego wiążącego się z niewypowiedzianymi słowami – westchnął Reki i spojrzał z determinacją na wampira – Też cię kocham. Do samego końca będę.

– Wiem – zaśmiał się wampir i ucałował delikatnie czubek nosa chłopaka – Nie pozwoliłbym ci nigdy zapomnieć o tym uczuciu. Jesteś mój Reki.

– Przepraszam, że tak długo mi zeszło, ale nigdzie nie mogłam znaleźć wazonu – do pomieszczenie weszła kobieta i z zaskoczeniem przyglądała się zaczerwienionemu synowi oraz Landze, który podnosił się znowu do siadu, jakby przed chwilą został odepchnięty – Przeszkodziłam w czymś?

– Nie! – zaśmiał się nerwowo Reki – Prawda, Langa?

– W zasa... – nie dane było mu skończyć, ponieważ na jego ustach znalazła się dłoń jego chłopaka.

– Naprawdę urocza z was para – zaśmiała się kobieta.

Im dłużej cała ich trójka rozmawiała tym atmosfera robiła się coraz lepsza. Reki czasami musiał stopować swoją mamę oraz Langę w zachwalaniu go. Niestety przegrał walkę dotyczącą albumu na zdjęcia i musiał znosić wysłuchiwanie wszystkich żenujących historii z przeszłości. Wampir był nimi oczarowany, a za swój entuzjazm oraz zaangażowanie dostał w prezencie jedną z fotografii przedstawiającą Rekiego z wielkim zadowoleniem siedzącego na gałęzi. Miał wtedy siedem lat jak udało mu się wspiąć na drzewo, a później z płaczem wołać o pomoc. Na szczęście jego porażka nie została już udokumentowana, ponieważ cała rodzina starała się go uspokoić.

– To było naprawdę cudowne spotkanie – powiedziała kobieta, kiedy stali już w korytarzu, aby pożegnać Langę – Dziękuję, że przyjąłeś zaproszenie i że tak troskliwie opiekujesz się moim synem. Na początku miałam pewne obawy, ale teraz znikły one tak szybko jak się pojawiły.

– To ja bardzo dziękuję za zaproszenie. Obiecuję, że dalej będę się opiekował Rekim. A, i dziękuję bardzo za to zdjęcie.

– Proszę – zaśmiała się kobieta – Za nie możesz się odwdzięczyć zdjęciami z festiwalu. Sama nie będę miała możliwości się pojawić, ani na porannych, ani na wieczornych wydarzeniach ze względu na najmłodsze córki, ale miło by mi było obejrzeć zdjęcia z tego wydarzenia.

– Festiwal? – wampir spojrzał zaskoczony na chłopaka, który uciekał wzrokiem przyłapany na malutkim utajnieniu czegoś, ale z bardzo ważnych powodów.

– To Reki nic ci nie mówił? – spytała zaskoczona kobieta – Za dwa dni jego szkoła jak co roku organizuje taki. Każda klasa ma wyznaczone zadania co będzie przedstawiać lub robić. Rekiego klasa w tym roku z tego co pamiętam ma mieć kafejkę, a Reki będzie jednym z kelnerów.

– No, ale to nie jest nic ważnego, więc nikt nie musi na to przychodzić! – od razu wtrącił się chłopak przerażony myślą, że mama albo Langa mieliby go zobaczyć w kostiumie, który przyszykowały dla niego koleżanki z klasy w ramach zemsty za to, że przespał głosowanie oraz inne organizacyjne sprawy, którymi miała się zająć cała klasa – Serio!

– Chcę pójść! – powiedział Langa.

– Nie ma szans!

– Chcę!

– Nie!!!

– Nie drzyj się tak – spojrzeli na schody, z których schodziła jego młodsza siostra – Niektórzy ludzie chcą spać. Ty jesteś Langa?

– Tak – pokiwał głową wampir.

– Dbaj o mojego niefajnego brata – mruknęła zaspana – I nie przegap festiwalu, bo ten tutaj będzie w przebraniu pokojówki. Ja nie będę się mogła pojawić, ale ktoś będzie to musiał uwiecznić.

– Ty mała zdrajczyni!

– Sam jesteś mały – wystawiła mu język – Liczymy na ciebie Langa.

– Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby zrobić zdjęcie pod każdym możliwym kątem – powiedział z determinacją, której Reki nigdy u niego nie widział i już wiedział, że czas najwyższy było zacząć sobie kopać mogiłę, bo nie przeżyje tego zażenowania jakie będzie go czekać.

– Nienawidzę was – jęknął załamany.

– Kochasz – powiedzieli wspólnie jego siostra oraz chłopak i już wiedział, że ta dwójka nie da mu żyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro