LXX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

1. To jest moja słodka tajemnica

2. W sumie nie wiem, może jakąś psychologię?

3. Cała, nudna, agresywna, zazdrosna, żałosna, bez pozytywów, zawiedziona sobą osoba.

4. Czytanie w myślach

5. Ambulans, Leki, Ekierka, Kobieta

Nadszedł już wieczór ostatniego listopadowego wieczoru, który był zimniejszy niż wszystkie ostatnie dni. Młoda kobieta właśnie wróciła do swojego domu, po kolejnym ciężkim dniu, jakie zagwarantowało jej życie.
Jednak tego dnia miało wszystko się zmienić w jej ciężkim życiu.
Każdego dnia męczyła się coraz bardziej na tym świecie. Wszystko ją przytłaczało, odkąd tylko straciła go - najważniejszą osobę, jaką posiadała w życiu. Straciła go z własnej głupoty. Zamiast wpakować siebie w zagrożenie, wpakowała jego, a jej samej się nie oberwało. W końcu złego licho nie bierze, tylko tych dobrych... To ona powinna walczyć teraz o życie, nie on.
Stanęła w łazience przed lustrem i wpatrywała się w swoje odbicie. Odbicie osoby, której tak nienawidziła. Cała blada z podkrążonymi oczami oraz ranami coraz bardziej widocznymi spod ubrań. Następnie przeniosła wzrok na silne leki, leżące na półce tuż obok. Powolnym ruchem chwyciła jedno opakowanie i opróżniła je z tabletek, które następnie zażyła. Ręką zrzuciła przypadkowo eyeliner, leżący na umywalce. Czynność z tabletkami powtórzyła również z kolejnymi opakowaniami, a kiedy i te były już puste, usiadła na posadzkę opierając się o ścianę. Jej spojrzenie padło na butelkę alkoholu, którą wcześniej tutaj przyniosła. Czerwone wino w pięknej, ozdobnej butelce, którą ktoś podarował kiedyś jej ojcu. Bez dłuższego zastanawiania wzięła do ręki otwartą butelkę i wypiła część jej zawartości.
Po jakimś czasie urwał jej się film...

Obudziła się po paru dniach w szpitalu. Nie wiedziała co się stanęło ani gdzie się właśnie znajduje. Otworzyła powoli oczy, lecz szybko je zamknęła, gdy oślepiło ją biel, jaka panowała w pomieszczeniu. Zastanawiała się, czy jest już na tamtym świecie, jednak to pragnienie rozwiał jej dźwięk syreny ambulansu. Kiedy udało jej się otworzyć oczy nie była już pewna, czy to oby na pewno nie sen lub jakieś wymarzone zaświaty. On siedział obok jej łóżka, leżąc głową na jej ręce. Kiedy tylko nią poruszyła ocknął się i zaczął wpatrywać się w dziewczynę ze łzami.
- Nie strasz nas tak więcej - wydusił przez łzy, kiedy chwycił ją za dłoń - Nigdy.
- C-co się dzieje - zapytała zdezorientowana. - umarłam?
- Nie słońce, nie umarłaś. Trafiłaś do szpitala, po tym co chciałaś zrobić. Dlaczego to w ogóle zrobiłaś?
- Nie chcę żyć bez ciebie - łzy pojawiły się i w jej oczach.
- Nie myśl tak nigdy, że tak się stanie - przysiadł się obok niej i przytulił ją siłą do siebie.
- Skrzywdziłam cię, mogłeś umrzeć przeze mnie. Nie możesz teraz tu być. Odejdź - zalała się łzami, próbując wyswobodzić się z objęcia, jednak bezskutecznie - Nie utrudniaj tego mi bardziej.
- O czym ty mówisz? Zdarzyło się. Wypadki chodzą po ludziach, w szczególności te samochodowe. Ale nigdy, przenigdy cię już nie zostawię samej. Już nie. Za bardzo Cię kocham, by móc cię znowu stracić - wtulił dziewczynę mocniej w siebie, a ona powoli zaczęła się uspokajać.
- Też Cię kocham - wyszeptała.

6. Zgadzam

7. Nie mam

8. Nie dam tyle, tylko trochę mniej
PadmAmidala4
Traszkazkartonu
Pucikaa
Mrs_Dawidowska
memyswautorskie
Averyne_Skywalker
LivNataliae
AUDIBIALE

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#nominacje