rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

LOŁIS POV

Wyszedłem po cichu z domu, tak żeby Elka nie usłyszała. Jako że właśnie odtynkowywała swój brzydki ryj, jęcząc do tego jakąś piosenkę niczym Harry w momencie szczytowym, (tak, jebana nie potrafi śpiewać a jednak to robi) udało mi się to bez problemu. Szybkimi krokami niczym zając udałem się do miejsca, gdzie umówiłem się z "przyjacielem". Martwiłem się o niego... Miałem szczerą nadzieję porozmawiać z nim. Usiadłem na zimnym murku i czekałem podekscytowany. Mijało 5, 10, 15 minut a Harry dalej się nie zjawiał. Przecież ja tu stygne dla niego na mrozie a on odwala takie akcje! Złapałem szybko za komórkę i zadzwoniłem do przyjaciela. Ten nawet nie odebrał ode mnie.
-Pewnie obraził sie przez Elke.. jebana szmata -powiedziałem pod nosem. Coś było nie tak... Zawsze odbierał ode mnie. Eh... Spróbuje jutro może musi ochłonąć po kłótni z tą pustą rurą. Wkurzony poszedłem do domu. Gdy stanąłem pod drzwiami zobaczyłem Eleanor palącą papierosa. Boże jaka ona jest brzydka bez makijażu.
-Nawet na nic nie licz! Wyglądasz jakbyś conajmniej wróciła ze stolarni desko pieprzona -wymamrotałem pod nosem mijając ją w drzwiach. -I może byś schudła bo kurwa przejść sie obok ciebie nie da! -rzuciłem wchodząc do salonu. Ta wbiła tylko we mnie swoje okropne oczyska i poszła spać. Jako że smierdziała dymem poszedłem spać sam na kanapie. Tam przynajmiej miałem miejsce, nie to co obok śmierdzącego grubasa. Zasnąłem myśląc cały czas o tym, czy nic mu sie nie stało...

HARREH POV

Nie mogłem przyjść na spotkanie... Zraniła mnie cała ta sytuacja... Elżbieta pozwala sobie na za dużo, jakby Louis należal do niej...Pierdoli mnie to że są razem bo to ja powinienem z nim być! Postanowiłem odpuścić i usunąć się z ich zycia.
-To wszystko dla dobra Louisa. Liczy się tylko jego szczęście -powtarzałem sobie. Po powrocie do domu spakowałem swoje rzeczy i postanowiłem wyjechać gdzieś... Gdziekolwiek... Przynajmniej na jakiś czas żeby zapomnieć o nim. Dla chwili relaksu kliknąłem ikonke Twittera. Weszłem w popularne hashtagi i doznałem pierdolonego szoku. Na pierwszym miejscu bowiem widniał #50twarzyElki.. CO TO KURWA MA BYĆ? Wchodzę na Instagrama i wklepuję nick tej szmaty, bo przecież nawet jej nie obserwuje, a tam jej dwa nowe zdjecia...Kurwa faktycznie ona wygląda zawsze inaczejXDDDD ALE PADAKA AHAHAHAXD

Nagle usłyszałem dzwoniący telefon...To Louis... Nie jestem w stanie odebrać. Najlepiej zablokuję jego numer, gdy już znajdę swoje miejsce na ziemii. Z ta myślą zasnęłem.

LOŁIS POV

Zbudziłem się następnego ranka. Spojrzałem na telefon -żadnych wiadomości czy nieodebranych połączeń. Spróbowałem zadzwonić ponownie. Nic... żadnej odpowiedzi. Zacząłem się poważnie martwić. Wstałem i poszedłem do sypialni. Chciałem wziąć jakieś ubrania. Wszedłem do pokoju. Na łóżku leżał hajsowpierdalacz aka brzydka kurwa, UWAGA- już z toną tapety. Gestem ręki zaprosiła mnie do siebie. Chyba miała chcicę.
-Weź odwal się ode mnie kobieto! Widziałaś swój ryj? Idę szukać Harry'ego. -powiedziałem i wziąłem z szafy czerwone spodnie oraz białą koszulkę w paski, jak za starych dobrych czasów. Wyszedłem z pokoju. Po chwili jednak wróciłem, aby powiedzieć coś jeszcze:
-I zrywam z Tobą! Jak wrócę ma ciebie tu nie być, zrozumiano? Wypierdalaj z mojego życia.
Mam jej dosyć i nie pozwolę na to, żeby przez głupią loszke stracić "przyjaciela".

HARREH POV

Obudziłem się trochę zaspany. Sięgam po telefon, żeby zobaczyć która godzina. KURWA JAKIM CUDEM JUZ 14? Odpaliłem laptopa i zamówiłem szybko bilet do Los Angeles. Mam tam kolejna willę, więc może tam odpocznę. Niby nie było już wolnych miejsc na lot o 16;27, ale po wpisaniu mojego nazwiska i kwoty jaką mogę przeznaczyć na lot, nagle okazało się że specjalnie dla mnie cały samolot jest wolny. MEDŻIK! Ubrałem spodnie, luźny t-shirt i ruszyłem na miasto, żeby zjeść ostatni posiłek tego dnia w Londynie. Nie ma mowy że tu zostanę. Gdy zamawiałem jedzonko i uciekałem od grupy napalonych nastolatek, które doplaciłyby mi, żebym tylko je dotknął czymkolwiek, przyszedł mi sms.

LOUIS TOMLINSON: Harry, przepraszam za wczoraj. Czy możemy porozmawiać? Martwię się o Ciebie..-przeczytałem na ekranie telefonu i aż poleciały mi łzy... tak bardzo chciałbym być znów obok niego... Stop. Styles ogarnij się! Za godzinę masz lot do nowego życia. Koniec z męczeniem się.
Jakiś czas pózniej byłem już na pokładzie mojego prywatnego samolotu i leciałem aby zapomnieć o tym, kogo na prawdę wciąż kocham.

LOŁIS POV

Wyszedłem z mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. Poczułem sie taki wolny po wypowiedzeniu tych słów. Wreszcie mogłem zająć się moim Harry'm. Boże... Gdzie on jest? Czemu nie chce się ze mną skontaktować? Muszę go odnaleźć. Napisałem krótkiego sms'a. Może chociaż go przeczyta.. Byłoby miło. Zastanowiłem się gdzie mam go szukać. Kurwa... Dobra, na pierwszy strzał jego dom. Może tam jest... A może nie? Cholera! To będzie ciężkie... No cóż od czegoś trzeba zacząć. Wsiadłem w samochód i jak najszybciej ruszyłem pod dom Harry'ego. Podszedłem do drzwi. Zapukałem i na samą myśl "ej Harry! Pobawmy się w dom. Ty będziesz drzwiami a ja będę pukał", uśmiechnęłem się. Raz. Drugi. Trzeci. Nikt. Nikt kurwa nie otworzył. Gdzie on do cholery może sie znajdować?!

HARREH POV

Doleciałem na miejsce. Sięgnełem po telefon, aby zamowić taksówkę i wydostać się jakoś z lotniska.
-MYŚLI PAN ŻE W CIĄGU SEKUNDY DOJEDZIEMY PO PANA? WIE PAN JAKIE SĄ KORKI W LOS ANGELES? - usłyszałem głos starszego mężczyzny i nieco mnie to rozbawiło.
-Mam to w dupie ja pierdole ktoś cię w ogóle prosił o zdanie? XDDD no chyba twoja stara. Moje nazwisko to Styles i albo za 3 minuty pojawi się taksówka albo widzimy sie w sądzie a uwierz mi ziomuś, że nie stać cię i nie wygrasz ze mną, zrozumiałeś?
-Oh... najmocniej przepraszam, zaszło nieporozumienie, taksówka podjedzie po pana za 2 minuty.
Rozłączyłem się. Kurwa czy ich popierdoliło? Ja mam czekać? Za co im płacę? Wiedziałem, że moje argumenty załatwią wszystko. Po jakiejś minucie podjechała taksówka, która ruszyła prosto do mojego domu. W drodze dostałem kolejną wiadomość sms...
-ELEANOR-przeczytałem na pasku powiadomień. Tego kurwa za wiele. Nie wierzyłem w to co widzę...




------------------
Rozdział powstał przy współpracy z Inuskaa3
JAK MYŚLICIE CO SIĘ WYDARZY? ZAPRASZAM DO GWIAZDKOWANIA I KOMENTOWANIA 🖤
Przepraszam za długą przerwę i rozdział bardziej "normalny" niż poprzedni!
Buziaki 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro