29: Obiecaliśmy to sobie
Kiedy usłyszałam głos Sama momentalnie odwróciłam swój wzrok w stronę sceny. Blondyn stał na jej środku trzymając mikrofon i zaczynał właśnie śpiewać, pewnie nawet nie zdając sobie sprawy, że tez tutaj jestem i właśnie go słucham.
- Six months since I saw her face
Looking back we were living up
It's so hard, now I miss that place
Memories of a perfect summer. *
Patrzyłam na niego z lekko uchylonymi ustami i czułam się jak zahipnotyzowana słuchając jego głosy. Znałam tą piosenkę i gdzieś w środku czułam, że śpiewa ją myśląc o mnie.
Nie wiem czy Noah zauważył, że zaczęłam dziwnie się zachowywać, bo nawet nie miałam odwagi odwrócić wzroku w jego stronę. Po prostu siedziałam, zapominając o tym co dzieje się przy naszym stoliku i słuchając śpiewu Sama.
- Chasing the summer
Never coming down
'Cause I want her back now
Chasing the summer
'Til another comes round
Oh I need to know how
We can start again it was something more than friends.. **
Czułam się źle, na prawdę. Wiedziałam, że Sam na prawdę mnie kochał i wiem, że miał swoje powody, żeby się ode mnie odciąć, a ja po prostu go teraz od siebie odsuwam. Sama nie wiem co czuję. Boję się tego. Boję się powiedzieć mu, że nigdy nie będziemy już razem. Chciałabym móc znowu przyjaźnić się z nim jak kiedyś, na początku. Ale to niemożliwe, bo będąc przy nim zawsze będę miała przed oczami nasze wspólne chwile i wiem, że mu też to nie pomoże.
Z drugiej strony nie wiem co powinnam powiedzieć Trey'owi. Już wiem, że właśnie na mnie patrzy, bo czuję jego palący wzrok. Ale jak mam mu to wszystko wytłumaczyć?
W momencie kiedy Sam kończy śpiewać posyła mi jedno, krótkie spojrzenie, które sprawia, że czuję ukłucie. On wiedział, że tu jestem.
Wtedy czuję jak Noah kładzie mi dłoń na kolanie i zaczyna gładzić mnie kciukiem po skórze.
- Wszystko okej?- pyta, a ja w końcu na niego spoglądam.
Ma zmartwiony wyraz twarzy i patrzy mi głęboko w oczy.
Przez chwilę nic nie odpowiadam tylko prowadzę ze sobą wewnętrzną walkę.
- Nie wiem - mówię.
- Chcesz pogadać?
Kiwam tylko głową i w tym momencie obydwoje wstajemy od stołu.
- A wy gdzie? Zaraz idziemy śpiewać!- odezwała się Hannah.
- Przewietrzyć się - powiedziałam - trochę mi słabo.
Hannah ani Collin nie zauważyli, że to właśnie Sam śpiewał poprzednią piosenkę. Siedzieli tyłem do sceny i szczerze w duchu cieszyłam się, że go nie widzieli. Wtedy musiałabym udawać, że wcale się tym nie przejęłam.
Razem z Noah wyszliśmy przed bar. Nawet nie wiedziałam, że cała się trzęsę. Zorientowałam się dopiero wtedy, kiedy próbowałam odpalić papierosa i po prostu nie potrafiłam sobie z tym poradzić.
- Hej, hej..- zaczął brunet, chwytając mnie za rękę w której trzymałam zapalniczkę - spokojnie, Mel. Oddychaj. Spójrz na mnie.
Wtedy popatrzyłam mu w oczy i próbowałam unormować swój oddech. Trey patrzył na mnie z troską i zaczął gładzić wierzch mojej dłoni. Po chwili przestałam się trząść i czułam jak mój puls wraca do normalności.
- Sam jest w Los Angeles - powiedziałam na jednym wydechu.
Opowiadałam chłopakowi o Samie i na prawdę bałam się tego, jak na to zareaguje. Tym bardziej, że wcześniej był o niego zazdrosny, gdy nawet nie wiedział, że to właśnie on.
Ale Noah tylko spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
- Wiem - powiedział tak po prostu.
Zmarszczyłam czoło i przekręciłam głowę w bok.
- Jak to "wiesz"?- zapytałam zdziwiona.
- Po prostu. Domyśliłem się. Przemyślałem sobie o wszystko jak się zachowywałaś i.. brałem to pod uwagę, a potem..- przerwał na chwilę i podrapał się po głowie - a potem niechcący usłyszałem jak Hannah mówiła coś o tym Collinowi.
Świetnie.
- I.. co o tym myślisz?- zapytałam stąpając z nogi na nogę.
Trey jedynie wzruszył ramionami, a później wyciągnął dłoń w moją stronę i założył mi włosy za ucho.
- To twoje życie, Melanie. Nie jestem idealny. Wiem, że parę razy spieprzyłem. Ale on też. Szczerze to chciałbym móc skopać mu tyłek za wszystkie twoje wypłakane łzy - uśmiechnął się pod nosem.
I w tym momencie spojrzałam za jego ramię i zobaczyłam jak Sam wychodzi z pubu i patrzy wprost na nas. Zatrzymał się przed drzwiami i po prostu stanął z rękami w kieszeniach spodni, a ja przez moment zapomniałam jak się oddycha, bo cholernie bałam się tego, co teraz się stanie.
Trey widząc gdzie patrzę podążył za moim wzrokiem i się odwrócił. Spiął się i zacisnął uścisk na mojej dłoni, przez co bardzo dobrze wiedziałam, że jest zdenerwowany.
W co ja się wpakowałam, ja pierdolę. Co ja mam zrobić? Może powinnam po prostu udawać, że nic się nie stało i uciec póki mogę? Cholera.
Trey znów na mnie spojrzał, a ja nie wiedziałam co zrobić. Modliłam się, żeby Sam po prostu wrócił do środka, ale oczywiście to się nie stało, bo już po kilku sekundach stanął po mojej drugiej stronie.
- Hej - powiedział cicho, wiercąc we mnie dziurę swoim spojrzeniem.
- Hej - odpowiedziałam szeptem.
Przez chwilę nikt się nie odzywał, aż w końcu po paru dłużących się minutach zrobił to Noah.
- Więc Ty jesteś Sam?- powiedział, kierując swoje słowa do mojego przyjaciela.
- A Ty jesteś tym, przez którego Mel nie miała ostatnio humoru?- powiedział unosząc jedną brew i zakładając ręce.
Przełknęłam go za to w myślach i miałam ochotę zapaść się pod ziemie, gdy Trey posłał mi pytające spojrzenie.
- Wiesz.. wtedy, kiedy przyszedłeś do mnie i się..
- Wiem, nie musisz się tłumaczyć - przerwał mi i sama nie wiedziałam czy był zły czy nie.
- Spokojnie, nie chcę się spinać - Sam uniósł ręce w geście obronnym - chciałem tylko zapytać o coś Mel.
- O co?- zapytał za mnie Trey.
- Chciałem zrobić to na osobności.
Noah i Sam mierzyli się gniewnymi spojrzeniami i zdałam sobie sprawę, że Noah wcale nie odpuści.
- Wolałbym nie - powiedział.
- Noah, w porządku, nie martw się - chwyciłam go za ramię, widząc, że zaczyna nad sobą nie panować.
Spojrzał na mnie, a ja posłałam mu uspokajające spojrzenie. Wtedy chłopak westchnął i przytaknął, spojrzał ostatni raz na Sama i wszedł do baru.
Zostałam z Samem i dopiero teraz poczułam jak bardzo było to niezręczne.
- Więc.. jesteście razem?- zapytał chłopak, kopiąc w kamyki na ziemi.
- Nie.. - odpowiedziałam zmieszana - o to chciałeś mnie zapytać?
- Nie - spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem - chciałem zapytać czy wybierzesz się ze mną do kina, jak kiedyś, ale.. to nie jest dobry pomysł.
Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się palcami, zagryzając policzki od środka. Na prawdę chcę dalej się z nim przyjaźnić. Boję się tylko, że tylko będę go tym raniła.
- Przepraszam..- zaczynam, ale mi przerywa.
- Przestań - mówi i do mnie podchodzi, łapiąc mnie za podbródek i zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała - Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. A o mnie się nie martw.. ważne, że zawsze będziemy przyjaciółmi, pamiętasz? Obiecaliśmy to sobie.
Uśmiechnęłam się do niego i na prawdę chciałabym móc powiedzieć mu coś, co sprawiałoby, żeby się uśmiechnął, ale nie wiedziałam co. I nawet nie miałam na to okazji, bo chłopak pochylił się i tak po prostu złączył ze sobą nasze usta.
Zamknęłam oczy, chcąc dać mu ten ostatni, krótki pocałunek. I wtedy chciałam po prostu, żeby to wszystko się skończyło.
Ale nagle usłyszałam głos Noah.
- Zostaw ją do cholery!
__________________
KOCHAM BAWIĆ SIĘ W POLSAT
* - piosenka ROOM 94 - Chasing the Summer
To sześć miesięcy odkąd widziałem jej twarz,
Patrząc wstecz - korzystaliśmy z życia,
To takie trudne, teraz tęsknie za tamtym miejscem, za wspomnieniami perfekcyjnego lata.
W oryginale były tam trzy miesiące ale zmieniłam liczbę
** - Gonię za latem, nigdy nie przestanę bo chcę ją teraz z powrotem,
Gonię za latem aż nadejdzie kolejne,
Muszę wiedzieć czy możemy spróbować ponownie bo to było coś wiedzieć niż przyjaźń.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro