35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

|Miejsce na zajebanie mnie za nieaktualizowanie|

|Error 404 could not load the text|

Jako ostatni wszedłem do nieznanej mi posiadłości I zamknąłem za sobą drzwi. Odetchnąłem, chyba nie będzie aż tak źle...

Z naciskiem na chyba, bo zaraz po wejściu zobaczyłem jakże mi dobrze znaną postać Papyrusa, który jak mi się wydaje także za mną nie przepada.
Odetchnąłem po raz kolejny, tym razem z irytacją. Dlaczego muszę spotykać tyle innych istot akurat wtedy, kiedy jest mi to najmniej na rękę?

Brat Classica patrzył na mnie wzrokiem pełnym niezrozumienia, chyba nawet nie był pewny, czy to faktycznie ja. Ile bym dał, żeby móc stąd wyjść... jednak wydaje mi się, że w tym momencie będzie to jeszcze bardziej ryzykowne, niż sprzymieżanie się z kimś innym niż mój brat, który ze względu na swoją niebiańską, czystą duszę, wybaczyłby mi bez względu na sytuację.

Jako że parę razy już go oszukałem to zapewne za każdym razem idzie mu to gorzej, ale nadal jest w stanie mnie zaakceptować po swojej stronie.

Papyrus poszedł w stronę, jak mi się wydaje, salonu. Sądząc po minie Inka I Classica, właśnie odbyli niezbyt przyjemną konserwację na temat ukrywania mnie.

Mnie i Y/n. Widok człowieka, w dodatku w jej wieku tutaj, musi być naprawdę niecodzienny.

W ten oto jakże kreatywny sposób, przypomniałem sobie o dziewczynie. Spojrzałem w jej stronę.

Nie wydawała się zbytnio przejmować zaistniałą sytuacją, a przynajmniej już nie. Z zainteresowaniem rozglądała się po nowym miejscu powoli idąc razem z innymi w stronę, w którą wcześniej skierował się Papyrus.

Gdybym tu został, zapewne wyglądało by to bardzo podejrzanie [SUS HEHEHEHHEHEHEH- JK], więc poszedłem tam, gdzie oni.

Idealnie na początek zapewne bardzo przyjemnej rozmowy.

-Naprawdę twierdzicie, że to miejsce jest na to odpowiednie?- zaczął najmłodszy w naszym zróżnicowanym gronie.

- To tylko wyjście tymczasowe... wymyślona na poczekaniu, najbezpieczniejsza opcja, jako że jesteście w tym AU naszymi jedynymi sprzymierzeńcami.- mój brat artysta odpowiedział mu zawzięcie unikając kontaktu wzrokowego z kimkolwiek.

Papyrus udał (?) zaskoczenie
-Twierdzisz, że jestem waszym sprzymierzeńcem? O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się zaledwie kilka minut temu. I nie uważam, że jest ona dla nas korzystna.

W tym momencie do dyskusji wtrącił się Classic
-Tak jak powiedział Ink, nie zostaną tu długo. Nie mogą. Tym bardziej, że Nightmare zdecydowanie nie zamierza im odpuścić.

W tym momencie postanowiłem przestać słuchać. I tak nie mam tu nic do powiedzenia... zadecydują za mnie. Nie chcę się im sprzeciwiać, bo sam raczej też sobie nie poradzę, tym bardziej mając Y/n jako dodatkowy balast. Zaraz zaraz, dlaczego biorę ją pod uwagę?

Pokręciłem głową i podszedłem do dziewczyny uparcie wpatrującą się w nieokreślony punkt gdzieś na ścianie za Papyrusem.

××××××××××××××××××
Poggers

Skończę to, przysięgam
Obiecuję wam to

|Miejsce, żeby się na mnie wydzierać|

Pls jakby były jakieś dziury w fabułę to dlatego, że już od dawna nie interesuję się undertale

Umm


Macie na poprawę humoru I guess

Napiszę teraz jeszcze jeden conajmniej rozdział ok

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro