13. Ze mną nie wolno zadzierać

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Xian*
2 tygodnie później

Wszystko wróciło do normy... No prawie wszystko. Gdy wyzdrowiałem, Paula powiedziała mi, że Ailyn jest z Mirciem. Oczywiście, na początku jej w to nie uwierzyłem. Dla pewności postanowiłem ich śledzić, co nie zawsze wychodziło mi na dobre. Ukrycie się w śmietniku kiedy jest czas wywozu śmieci? Błąd! Śledze ich już drugi tydzień i nadal nie mam pewności czy to prawda... Chociaż od czasu do czasu mam co do tego duże wątpliwości

*Ailyn*

Głupio się z tym czuje. Xian ma prawo znać prawdę jak i cała reszta, ale... Nie mogę. Boje się, że jeśli wygadam, że to tylko umowa, to Mirco zemści się na mojej rodzinie. Nie chcę nikogo zranić, zwłaszcza po tym jak potraktowałam Xiana za śledzenie mnie i syna narzeczonej wuja Wilsona. Co takiego zrobiłam? Otóż poprosiłam Nell, aby shakowała system na myjni samochodowej niedaleko parku i kilka litrów a wody wylało się wprost na niego. Potem zamknęli drogę oraz myjnie na dwa lub trzy dni
Mirco- Nie sądziłem, że tyle ze mną wytrzymasz Lyn - odezwał się, akurat gdy siadaliśmy przy stoliku obok kawiarni rodziców Xiana, Roxi oraz Cole'a
Ailyn- A jednak się pomyliłeś
Nie minęła chwila a do naszego stolika podeszła ciocia Roxi. Gdy zobaczyła Mirca i mnie o mało co nie odskoczyła z przerażenia
Roxi- Ailyn? Mirco? Wy jesteście razem i się nie kłócicie?
Mirco- To nie jest pani sprawa
Białowłosa spojrzała na mnie. Nie ukrywała zdziwienia i to właśnie mnie jeszcze bardziej zasmuciło
Roxi- Ailyn nie wiesz przypadkiem czy Xian ma zamiar wrócić do domu?
Ailyn- Nie wrócił na noc? Widziałam go ostatnio jak szedł tą ulicą, ale myślałam, że zamierza wrócić do domu
Roxi- Niestety nie przyszedł... Ani wczoraj, ani w piątek - Roxi westchnęła głęboko pełna żalu i smutku
Ailyn- A kiedy ciocia go ostatnio widziała?
Wiedziałam że nie jest moją prawdziwą ciocią, tak samo jak Cole, ale lubiłam tak do nich mówić, zamiast Pan, Pani
Roxi- Trzy dni temu... Mówił coś o tym, że ty i Mirco jesteście razem i teraz nie ma dla niego miejsca w grupie. Oczywiście mówiliśmy mu, że od zawsze się przyjaźnicie i nic tego nie zmieni
Mirco- Ale jednak czasami zmiany są dobre. Może Xian znalazł sobie nowych przyjaciół i nie ma zamiaru wracać do domu?
Obie spojrzałyśmy na Mirca. Nie wiem jak Roxi, ale ja byłam wściekła. Nie rozumiałam jak mógł powiedzieć coś takiego... A nie, to Mirco
Roxi- Chłopcze - zwróciła się po chwili do szatyna - Chyba powinieneś już iść
Mirco- A co z powiedzeniem ,,klient ma zawsze rację"? Nie może nas pani nie obsłużyć tylko dlatego, że jest pani do mnie uprzedzona przez swojego synka, który nie wiadomo nawet gdzie się podziewa
Roxi- Może i nie mogę was wyrzucić, ale za to nikt nie zabroni mi was nie obsłużyć - i weszła spowrotem do kawiarni
Spojrzałam z wyrzutem na Mirca. Ten tylko uśmiechał się, jak dziecko, które dostało upragnioną zabawkę.
Ailyn- Czemu się tak zachowujesz?
Mirco- Tak, czyli jak? - uniósł brew, wiedząc dokładnie o co mi chodziło
Ailyn- Jak arogancki nastolatek, który musi osiągnąć swój cel!
Wstałam od stolika i już miałam ruszyć do drzwi kawoarni, ale chłopak stanął przede mną nie pozwalając zrobić mi kroku na przód
Mirco- Swój cel powiadasz? Myślisz, że to wszystko było tylko po to, aby być z tobą albo żeby Xian poczuł się samotny? - mówił to w tajemniczy sposób, jakby zaraz miałby wyjawić swój prawdziwy plan - Myślisz, że nie wiem jak się zachowuje?
Ailyn- A co to ma do rzeczy?
Brunet zrobił dwa kroki w przód, na co ja w tym samym czasie zrobiłam dwa kroki w tył o mało co nie zderzając się ze stolikiem
Mirco- Nic... Po prostu chce, abyś wiedziała że ze mną nie wolno zadzierać kochana
Chciałam na niego krzyknąć, uderzyć go, ale nie mogłam. Nie wiedziałam do czego mógłby być zdolny. Nie chciałam ryzykować czyimś zdrowiem a nawet życiem.
Usiadłam z powrotem na krześle i obserwowałam Mirca jak zareaguje...

*Xian*

Znacie to uczucie, kiedy przez przypadek dach okaże się być mało stabilny i zapadnie się pod tobą?
Wpadłem w sam środem piekarni. Ściany były jasno żółte, a drewniane podłogi umyte. Na oknach były cienkie szare zasłony, przepuszczające promienie światła słonecznego. Ludzi nie było, więc miałem szanse na ujście z tego cało, bez wzywania policji. Odwróciłem się na pięcie i skierowałem w stronę wyjścia
???- A kto mi zapłaci za wyrządzone szkody?
Przestraszony odwróciłem się, biorąc przy okazji pierwszą rzecz, jaka wpadła mi w ręce
Xian- Precel? - spojrzałem na nieznajomego, który okazał się być dziewczyną - On chyba należy do Ciebie
Dziewczyna zaśmiała się. Miała jasno brązowe włosy oraz bardzo ciemne oczy. Chyba lubiła siedzieć na słońcu, bo była lekko opalona. Ubrana w zwyczajny strój pracownika piekarni. Wyglądała na starszą ode mnie o jakieś dwa lata. Nie widziałem jej wsześniej, a pracowała zaraz obok kawiarni rodziców. Często kupowali z tąd chleb, a ja im pomagałem
Xian- Pracujesz tutaj?
Dziewczyna- Nie, wiesz co? Pilnuje żeby chleb nie uciekł
Xian- Czyli tu pracujesz...
Dziewczyna podeszła bliżej mnie i wystawiła rękę z uśmiechem na twarzy
Evie- Jestem Evie
Xian- Xian - uścisnąłem jej dłoń
Evie- Mógłbyś mi teraz wyjaśnić, dlaczego dosłownie wpadłeś do piekarni?
Xian- Przynajmniej do piekarni, a nie do piekarnika
Zapanowała niezręczna cisza. Evie nie była zadowolona z mojego żartu.
Evie- Więcej nie obowiadaj tego żartu. Tak będzie lepiej... Nie tylko dla innych, ale i dla ciebie
Xian- Ej! - założyłem ręce na piersi w geście, że zostałem urażony - A ty co tutaj w ogóle robisz? Wcześniej cię tu nie widziałem, a od kilku lat mieszkam na przeciwko
Dziewczyna wyjrzała za moje ramie. Pokiwała powoli głową i po chwili wróciła do poprzedniej pozycji
Evie- Czyli ty mieszkasz w tamtej kawiarence? - wskazała palcem w stronę drzwi
Xian- Kawiarence? - uniosłem brew do góry - Ja ci nie mówię, że mieszkasz w piekarence
Evie- Bo to dziwnie brzmi
Szatynka podeszła do mnie z uśmiechem. Poczochrała mi włosy i odeszła parę kroków dalej w stronę drzwi. Odwróciłem się w jej stronę, gdy ta otworzyła drzwi
Evie- Nie obraź się, ale za chwilę zamykamy
Xian- Zamykacie? Ale jest dopiero... - zacząłem szukać jakiegoś zegara - No jest jeszcze wcześnie!
Evie- Racja, ale dzisiaj szef postanowił zamknąć wcześniej
Wzruszyła ramionami. Bez zbędnego rozpoczynania awantur postanowiłem wyjść z piekarni. Evie odwiesiła fartuch na wieszak, po czym stanęła obok drzwi i zamknęła je na klucz
Xian- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie...
Spojrzałem na dziewczynę, która przyglądała mi się z uwagą. Evie oparła się na drzwi piekarni, krzyżując ręce na piersi
Evie- No to pytaj - wzruszyła ramionami
Xian- Jesteś tu nowa? Nie sądziłem że tak młode osoby chcą pracować
Evie- A ty jakoś pracujesz w kawiarni
Xian- To kawiarnia moich rodziców i przy okazji jedyny sposób aby dorobić sobie kieszonkowego
Evie zaśmiała się kręcąc rozbawiona głową
Xian- No a teraz ty powiedz mi coś o sobie
Evie- Kocham piec... Ciasta, bułki, chleb. Potrzebuje pieniędzy więc to dwa w jednym
Xian- Możesz pomagać w domu swoim rodzicą, zamiast zarywać noce lub dnie na przygotowywaniu chleba, precli... I tych innych bułko podobnych
Evie spochmurniała nagle, jakbym powiedział jej coś co by ją bardzo uraziło.
Evie- Uwierz mi że wolę zarobić na własny rachunek... - odwróciła ode mnie wzrok - Zresztą po to właśnie tutaj jestem. Szukam swojego ojca
Szatynka odepchnęła się od drzwi i wyminęła mnie bez słowa pożegnania. Patrzyłem jak odchodzi, jednak coś we mnie pękło... Jakby ciekawość chciała się odezwać i wypytać o wszystko
Xian- Może pomogę w poszukiwaniach twojego ojca? Dużo osób przychodzi do nas codziennie, ale tak myśle że jeśli twój ojciec tutaj mieszka, to powinieniem znać jego nazwisko
Evie momentalnie odwróciła się w moją stronę. Wpatrywała się we mnie z odrobiną nieufności, jednak po chwili uśmiechnęła się lekko
Evie- Naprawdę jesteś w stanie mi pomóc?
Xian- Oczywiście że tak - uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie - To jak jest na imię twojemu ojcu?
Evie- Dragon... Wilson Dragon
I właśnie w tej chwili poczułem, jakbym dostał w twarz kulą do kręgli... Co najmniej trzydzieści razy... Z armaty

***

Cześć wam! Witajcie po dosyć długiej przerwie. Z tego co widze ostatni rozdział pojawił się dokładnie... 😳

Yyy... Przepraszam was? Nie no serio przykro mi że rozdział pojawił się dopiero po 9 miesiącach. Nie szykujcie wideł i pochodni bo mam dla was dobrą wiadomość (tym razem dotrzymam obietnicę) rozdziały wracają zaraz po egzaminach gimnazjalnych. Kto się cieszy?
*głucha cisza*
Żebym nie zapomniała.
Postać Evie została wymyślona przez... Obitoto mam nadzieje że wszystko dobrze zrozumiałam z twoich notatek które mi wysłałaś te rok temu xD
No więc tyle z ogłoszeń parafialnych. Napiszcie mi co myślicie o rozdziale i nie wyciągajcie na mnie wideł i pochodni xD cześć! 😜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro