3. Zaraz! Co powiedziałeś?!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przypilnujcie mnie z tym wstawianiem rozdziałów w soboty, bo znowu zapomniałam! 😞 Ale wiecie. Święta i ogólnie taka magie że nie dobrze mi się robi XD Wybaczone?
Nie? I tak macie rozdział

***

Wieczorem
*Wilson*

Spędziliśmy troche czasu razem z Colem, Roxi i Xianem i około 19 wróciliśmy na latający statek. Ailyn zasnęła, więc Lloyd poszedł ułożyć ją do snu i przy okazji sam zasnął. Sensei i Misako rozmawiali o czymś w kuchni. Nie chcieli powiedzieć o czym, dlatego nie nalegałem i postanowiłem pójść do mojego starego pokoju na statku

Gdy byłem na korytarzu, usłyszałem dzwoniący telefon, więc pospiesznie odebrałem. Po drugiej stronie usłyszałem głos pielęgniarki

Pielęgniarka- Dobry wieczór. Czy dodzwoniłam się do pana Wilsona?

Wilson- Tak... To ja

Pielęgniarka- Witam. Mamy wyniki badań DNA

Wilson- Świetnie! Jaki wynik?

Pielęgniarka- Wykryliśmy niezgodność między próbkami

Wilson- Jak to? - zdziwiłem się na jej słowa

Pielęgniarka- Normalnie. Nasze maszyny są bezbłędne i nie ma szans na pomyłke... Do widzenia - mówiąc do odłożyła słuchawkę

Odłożyłem urządzenie na miejsce i poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i położyłem się na łóżku. Patrzyłem w sufit i miałem mętlik w głowie
Wilson- I co ja teraz powiem Lloydowi i reszcie?
Myślałem nad tym jeszcze jakąś godzinę, jeszcze zanim poszedłem spać.

Następnego dnia
20 lipca 2020

Obudziły mnie czyjeś krzyki. Szybko wybiegłem ze swojego pokoju i szukałem źródła hałasu. Dobiegał z zewnątrz, więc szybko wyszedłem tam i zobaczyłem kłucącego się Lloyda z kobietą w podobnym wieku do naszego.
Przez czerwone okulary było widać jej niebieskie oczy, na które opadało kilka blond włosów kobiety. Po stroju służbowym mogłem się domyślić, że pracuje w jakiejś firmie.
Kobieta, gdy mnie ujżała podeszła do mnie z powagą i stanęła nie całe 2 metry ode mnie
Kobieta- Witam - podała mi dłoń - Nazywam się Mya Hunter. Pracuje w domu dziecka w Ninjago. Dowiedziałam się, że tutaj znajduje się dziecko, które nie jest z nikim spokrewnione ani nie jest adoptowane. Zostałam wezwana, aby sprawdzić czy dziewczynka jest w dobrych rękach
Wiedziałem, że mimo tego, iż Ailyn nie jest córką Lloyda to jest ze mną w jakiś sposób spokrewniona. Nie pozwoliłbym, aby ktoś mi ją odebrał
Wilson- Ailyn jest moją rodziną, więc nie trzeba było przyjeżdżać z Ninjago
Mya- Przepraszam, ale kim pan jest?
Wilson- Wilson Dragon... - podałem Myi dłoń - Miło poznać
Kobieta stanęła jak wryta. Nie za bardzo wiedziałem o co chodzi, że tak zareagowała
Mya- Wilson! Ten Wilson?
Wilson- Tak? To moje imie...
Spojrzałem za Mye na Lloyda, który  patrzył na nią jak na wariatkę. Trochę zabawnie to wyglądało
Mya- Jestem wielką fanką twoich przygód
Lloyd- Przygód? - Lloyd najwyraźniej nie wiedział o co chodzi
Wilson- No bo widzisz Lloyd... Zanim tutaj przyjechałem powiedziałem różne miejsca i ze wszystkich moich przygód powstał film i parę książek
Lloyd- Serio Wilson? Coś jeszcze przed nami ukrywasz? - uniósł brew
Wilson- Nie ukrywałem! Nie dostałeś listów?
Lloyd błądził wzrokiem, unikając mojego spojrzenia. Widziałem, że kłamie
Lloyd- Nieee...
Mya- Ktoś ci już mówił, że nie umiesz kłamać?
Lloyd- Wiele osób - zaśmiał się nerwowo
Wilson- Lepiej wejdzmy to środka i spokojnie porozmawiajmy
Lloyd i Mya kiwnęli głową na zgodę i weszliśmy do salonu

10 minut później

Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy na temat niezapowiedzianej wizyty Myi. Wkońcu nie wytrzymałem i musiałem powiedzieć Lloydowi prawdę
Wilson- To nie jest twoja córka Lloyd. To jest córka Andi, ale możliwe że nie twoją córką
Lloyd- Co masz na myśli?
Wilson- Możliwe, że to Michael jest jej ojcem
Lloyd- Co?! Ale jak to?!
Wilson- Pamiętasz tą impreze? To na niej wszystko się wydarzyło. Nawet to, że w akwarium ognisko rozpaliliście
Lloyd- A ty skąd to wszystko wiesz?
Wilson- A ty myślisz, że tutaj nie ma moich kamer? Oj prosze... Są i działają 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Nawet bateri nie trzeba wymieniać!
Lloyd- Rozumiem... Zaraz! Co powiedziałeś?!
Mya przysłuchiwała się naszej rozmowie i wszystko notowała do swojego notatnika służbowego
Mya- No więc, po wysłuchaniu waszej rozmowy, mogę już stwierdzić, że Ailyn potrzebuje całej rodziny. Zabiore dziecko do siebie i zajmę się nią jak własnym dzieckiem
Wszyscy- Nie! - krzyknąłem z Lloydem w tym samym czasie to samo
Kobieta wyszła z salonu i ruszyła w kierunku pokoju Ailyn i Lloyda. Postanowiłem za nią pobieć. Dogoniłem ją przy drzwiach do pokoju
Wilson- Pani Myo! Proszę to jeszcze raz przemyśleć!
Mya- Dlaczego mam to zrobić?
Wilson- Ponieważ Ailyn przyzwyczaiła się do tego miejsca i nie chcemy, aby to się kiedykolwiek zmieniało! Proszę zostawić u nas Ailyn jeszcze na jakiś czas. Dopóki nie znajdziemy jej odpowiednich rodziców zastępczych, albo nie potwierdzimy mojej teorii, że Ailyn jednak jest córką Lloyda
Mya- Sama nie wiem
Wilson- Błagam! - upadłem na kolana przed Myą - Na kolanach błagam!
Mya- Lubie jak ktoś mnie o coś błaga... - westchnęła ciężko - No dobrze...
Wilson- Tak! - aż podskoczyłem z radości, że się zgodziła
Mya- Ale będę miała was na oku! Jest tutaj jakiś pokój gościnny?
Wilson- Jest! Proszę za mną
Ruszyłem w kierunku pustego pokoju, a Mya zaraz za mną

***

Hej! Znowu zapomniałam że wczoraj była sobota... Ale rozdział jest!
Z okazji tego że dzisiaj Wielkanoc to życze wam sukcesów, zdrowia, powodzenia w szkole/pracy i spełnienia marzeń!
Do zobaczenia... Chyba, bo jakoś nie mam ochoty nic pisać na wattpadzie. Może nadszedł już koniec? Może już się nie nadaje? Może powinnam zrezygnować z pisania? Zobaczymy












































Prima Aprilis!
Nie zamierzam odejść... Jak na razie XD Prosze niech ktoś powie że się nabrał, bo nikogo nie udało mi się nabrać 😭😭😭
Teraz to naprawde do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro