39. Foch for ever

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ikumi siedziała w swoim pokoju. Dopiero co wróciła z portu i było jej zimno. Ale najbardziej zmarzło jej serce. Laxus zachował się okropnie. Thunder też nie pozostawał w tyle. To było miłe z jego strony, że stanął w jej obronie, ale dziecinna bójka, w której mógł stracić życie, była największym idiotyzmem z jakim Ikumi się kiedykolwiek spotkała. Mimo to, najbardziej złościła się na blondyna. Okazał się być okrutny, zimny, niebezpieczny i arogancki. Nawet nie pomyślał, że to co jej zrobił było faktycznie wredne, ani że srebrnooki może miał rację. Ikumi postanowiła się do niego nie odzywać.
Potem pomyślała o ranach Thundera. Nie wiele nad tym myśląc, wyczarowała sporą ilość "Esencji". Resztę dnia spędziła zajmując się swoim zaniedbanym mieszkaniem.
Następnego dnia wstała wcześnie. Było  chłodno na dworze, słońce nie nagrzało jeszcze powietrza. Ikumi założyła więc czarne szorty i biało-szarą bluzkę, której golf sięgał szyi, co rekompensował brak rękawów.
Włosy zostawiła rozpuszczone, a na nogi założyła sięgające połowy łydek, szare botki.
Zanim wyszła na dwór, wzięła przygotowaną poprzedniego dnia "Esencję" i szybkim krokiem poszła w kierunku gildii. Po drodze słoneczko zdążyło nagrzać jej plecy. Ikumi była zadowolona z pięknej pogody, która od niedawna panowała w Magnolii. Rozglądała się po słonecznym mieście, w którym zaczynały rosnąć pierwsze, wiosenne kwiaty i mimowolnie na jej twarzy zagościł ciepły uśmiech. Zwolniła tempo i spacerowała po ulicach Magnolii.
Po około dwudziestu minutach, dotarła do Fairy Tail. Gdy otworzyła drzwi... nie. W powietrzu nie latały ani stoły, ani krzesła, ani nawet niebieski kot. Pod drewnianym balkonem stał tłum ludzi, którzy głośno rozmawiali, najprawdopodobniej z mistrzem Makarovem.
Wróżka podeszła bliżej. Nie widziała jednak nic, bo jej wzrost pozostawiał wiele do życzenia. Przybrała więc postać nimfy elektryczności, której nigdy wcześniej nie używała i wzniosła się do góry na swoich skrzydłach.
W środku tłumu, stali Laxus i jego dziadek. Widać było, że staruszek karci blondyna z wyjątkowo srogim wyrazem twarzy.
-Jesteśmy winni im przeprosiny. Zmasakrowałeś jednego z magów przyjaznej nam gildii. Nie będę tego tolerować!- groził Makarov.- Przez miesiąc nie możesz brać zleceń. To twoja kara.
Po usłyszeniu tych słów, wszyscy się rozeszli. Ikumi wylądowała na ziemi.
Mina Laxusa była najgorszym co zobaczyła tego dnia. To wszystko spłynęło po nim jak po kaczce. Nie przejmował się swoją karą. Jednak gdy zobaczył białowłosą, natychmiast spoważniał. Zaczął iść w jej stronę stanowczy krokiem. Ona natomiast zastanawiała się, co powinna mu powiedzieć, by wiedział, że mu jeszcze nie wybaczyła. Czas jednak jej się skończył. Gdy mężczyzna stanął przed nią i otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ta odwróciła się na pięcie i poszła w przeciwnym kierunku.
Laxus zbaraniał. Nie był przyzwyczajony do bycia ignorowanym. Zrobił kilka kroków do przodu, ale widząc, że ona wcale się nie odwraca, stał tak w miejscu, jak zagubione dziecko we mgle.
Wróżka natomiast wzbila się w powietrze i poleciała na piętro.
Poszła do pokoju mistrza, który miał właśnie wysyłać list z przeprosinami za zachownie swojego wnuka do Sabertooth. Opowiedziała mu trochę o tym, co zasło, na co mina staruszka jeszcze bardziej spochmurniała. Widać było, że jest mu wstyd za blondyna.
Dziewczyna poprosiła o wysłanie również lekarstwa, które przygotowała. Mistrz kiwnął głową i wrócił do pracy.
Wróżka cichutko opuściła pokój i odwróciła się w stronę sali. Nigdy wcześniej nie widziała jej z balkonu. Ikumi była bardzo zmartwiona tym, co zaszło między chłopakami. Postanowiła jednak skupić się na Laxusie, na którym najbardziej jej zależało.
Teraz pragnęła wybaczyć mu, ale nie mogła tego zrobić, dopóki nie blondyn nie udowodni, że zrozumiał swój błąd.
Tak więc akcja "Milczenie" miała trwać  w najlepsze, choć złość Ikumi słabła z każdą chwilą. Czy uda jej się zmusić go do przeprosin?


O.H.A.Y.O.

Przepraszam, że tak późno dodaję rozdział
Do poduszki heh 😅
Jak tam Lany Poniedziałek?
Pochwalcie się ile osób polaliście
Mi udało się aż 6😁
Tyle ode mnie
Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro