13. Pierwszy płomień

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Słońce wstało pierwsze. Wyjrzało zza drzew i łaskotało Natsu i Ikumi po twarzach.

Chłopak oczywiście spał snem prawie całkiem kamiennym. Ikumi otworzyła oczy. Zobaczyła błękitne niebo, na którym pływały śnieżnobiałe obłoczki.

Rozejrzała się trochę i zobaczyła połyskujące w słońcu liście drzew, które otaczały miejsce ich obozu.

Usiadła i spojrzała na swoich przyjaciół. Słodki niebieski kotek spał na brzuchu różowowłosego zabójcy smoków. Z ich ust wydobywały się ciche pochrapywanie. No dobra, nie było takie ciche, ale przynajmniej udało jej się przespać noc.

No ale musiała obudzić tą śpiącą parkę. Pogodny wiatr pod wpływem jej czarów stał się silniejszy i zrzucił z chłopaka jego kocyk, przypadkowo owijając nim koteczka.

Gdy Natsu zrobiło się zimno, otworzył oczy i zobaczył uśmiechającą się białowłosą dziewczynę.

-Dzień dobry, Natsu.- powiedziała miłym głosem.

-...Dzień... dobry...- odpowiedział jej zszokowany. Była naprawdę ładna, zwłaszcza, gdy słońce oświetlało jej twarz i odbijały się od jej oczu, które błyszczały jak gwiazdy.

-Natsuuuu! Ikumiiii! Niech ktoś mnie wyciągnie!!!- dał się słyszeć cieniutki głosik.

-Happy!- zawołali naraz Ikumi i Natsu i podbiegli do usidlobego w kocyk kotecka. ( koteCek jest specjalnie xd)

-No w końcu!- krzyknął rozżalony Happy ze łzami w oczach.

-Wybacz Happy. To był wypadek, a później zapomniałam...- tłumaczyła się Ikumi.

-Dobra, dobra... wystarczy, że dasz mi rybkę i będziemy kwita- zaśmiał się kotek.

-No dobra. Idziemy szukać tego dziwaka z siatką na motyle?- niecierpliwił się Natsu.

-Tak. Chodźmy.- odpowiedziała białowłosa.

Poszli w las, w poszukiwaniu kryjówki porywacza. Ikumi w międzyczasie zastanawiała się nad naturą Natsu, który był uosobieniem ognia.

Przypomniała sobie ten moment z rana. Ten czarujący moment, kiedy zobaczyła spokojną twarz chłopaka, który spał beztroskim, pięknym snem.

Pomyślała o jego niecierpliwości i tej żwawości. Wszędzie go zawsze pełno, ciągle chce coś robić, nigdy nie jest zrezygnowany.

Wdzięk. Wdzięczny...

Szybkość. Impulsywny...

Coś szybko pędziło w stronę dziewczyny. I wtedy...

TRACH!!!!

Płomień! Długi płomień osłonił Ikumi, która w ostatniej chwili zasłoniła się rękoma przed lecącą w jej stronę strzałą, która po kontakcie z ogniem natychmiast spłonęła.

Ogień ją ochraonił. Nie był to Natsu, ale jej własny płomień! Szybki, gwałtowny, impulsywny i piękny płomień!

Przybrała nową postać. Stała się nimfą ognia. Kolorom bieli towarzyszyły teraz barwy ognia- czerwona i pomarańczowa.

Ikumi spojrzała w stronę, z której przyleciała strzała. Stał tam ON! Porywacz! Biegł szybko w ich, nie, w JEJ STRONĘ, podnosząc w górę swoją sieć.

Gdy już miał ją na nią zarzucić, dziewczyna uniknęła jej i rzuciła w niego nowo opanowanymi płomieniami. Idealnie nadawały się do walki.

Ikumi pomyślała, że teraz pokarze Oblechowi, że jest silna i umie walczyć.

Ale popełniła błąd. Zamyśliła się w trakcie walki, a nie powinna była tego robić.

Przeciwnik zamierzał zadać jej cios w skrzydło. Wtedy... Natsu obronił ją. Złapał ręką ostrze noża i stopił je gołą dłonią.

Uratowana... A miała sama się bronić. Miała stać się silniejsza.

Przeciwnik uciekł. Happy ruszył w pościg. Leciał wysoko nad mężczyzną i zobaczył, że ten ucieka z miasta.

Udało się. Ponadto, Ikumi nawet nie zauważyła, że gdy po raz pierwszy użyła płomieni, dosięgnęły przeciwnika i zostawił mu paskudne oparzenia na lewej ręce i twarzy.

Nie jest tak źle. Ikumi rzuciła się Natsu na szyję i podziękowała mu za ratunek i naukę.

Była szczęśliwa, mimo drobnych pretensji do siebie, za rozproszenie się w trakcie walki.

Rozejrzeli się niedaleko miejsca, z którego przyszedł porywacz i znaleźli szeroki szałas z liści i gałęzi. Był o plecione łańcuchami, które wzmacniały jego konstrukcję, ale uniemożliwiały wyjście ze środka.

Natsu chciał wszystko spalić, ale Ikumi wybiła mu to szybko z głowy. "A co jeśli w środku ktoś jest?!": ostrzegła go. To dało mu trochę do myślenia.

Ikumi stopiła kłódkę małym, precyzyjnym płomyczkiem, a Natsu i Happy rozerwali ściany szałasu.

W środku było około dziesięciu zakneblowanych i związanych dziewczyn. Rozwiązali je i zaprowadzili do miasta.

Wrócili do Magnolii tak samo, jak dotarli na miejsce. Później Ikumi odwiedziła Lucy i opowiedziała jej o misji. Pochwaliła się też nowo zdobytą mocą.

Gdy wróciła do domu, postanowiła sobie, że sprawi, że Oblechowi opadnie szczęka i,  że nabierze trochę szacunku do niej.

Tak właśnie ma być, chociaż z nim na pewno będzie ciężko...

Ohayo!

Podoba się rozdział?
Jeśli tak, napisz mi w komentarzu co o nim myślisz

Gwiazdkujcie dla Ikumi, żeby udało jej się zadziwić Laxusa, albo chociaż, żeby nie popadła w depresję jak jej się nie uda xddd

Zapraszam do czytania mojej nowej książki "Omega"
Nie jest to fanfiction, tylko moja własna twórczość
Serdecznie zapraszam

To tyle ode mnie

Pa pa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro