15. Agailon

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia Ikumi czuła się znacznie lepiej. Miała kilka siniaków, ale poza tym nic jej nie dolegało.

Miała natomiast nie lada problem z Laxusem. Lubić go czy nie lubić? Z jednej strony, wczoraj wykazał się w pewnym stopniu wyczuciem i czymś w rodzaju współczucia, ale z drugiej, ciągle był tym samym gburowatym i zboczonym pozerem.

Nie... Jeszcze nie pokazała mu swojej siły. Co z tego, że na razie nie jest w stanie wygrać. Ikumi nie podda się tak łatwo.

Nawet wiedziała, co zrobi.

Ikumi udała się do gildii. Jak zwykle powitały ją gwar i wrzawa. Tym razem wyjątkowo nikt nie rzucał stołami. Tylko Mira i Cana podawały wszystkim kufle z piwem w "locie".

Oby tylko nie powtórzyła się ta okropna sytuacja sprzed kilku tygodni.

Ikumi zauważyła Laxusa. Dobrze. Siedział przy stole z Gromowładnymi.

Nie zamierzała się z nim kłócić ani wyzywać się. Chciała po prostu go poobserwować. Wiecie już co planowała?

Siedział przy stole z Freedem i Evergreen i popijał kawkę.

Dużo to jej nie mówiło, no ale cóż. Nie da się poznać cech człowieka od razu.

Podeszła do nich i przywitała się z nimi. Później znowu wszyscy byli cicho. Co za rozgadana drużyna...

W końcu przyszedł także Bickslow. Jego Babies zaczęły latać dookoła stołu i głośno piszczeć. Co je mogło tak podekscytować?

-Znalazłem świetną misję dla nas.- oznajmił dumny właściciel lalek.

-Mów dalej.- odparł chłodno Laxus. Czyżby miał zły dzień?

-Ostatnio ktoś mi powiedział, że w okolicznych miastach kręci się facet, który szuka wróżki z Fairy Tail.

-Mnie szukają? Ale po co?- zapytała zdziwiona Evergreen, która sądziła, że jest jedyną wróżką w Fairy Tail.

-Tego nie wiem, ale trzeba go złapać, bo na koncie ma kradzież klejnotów, więc jest na niego misja.-wyjaśnił Bickslow.- Z tego co wiem, nazywa się Agailon.

-No dobrze. Wyruszymy w południe. Idźcie się przygotować.- rozkazał blondyn, poczym dodał.- Kayano, mam do ciebie sprawę.

-Co tak oficjalnie? Znasz moje imię, nie?-zaśmiała się białowłsa.

-Chciałbym, abyś przygotowała sporo tego swojego leku, dobrze?

-Tak, tak. Ja też nie chcę żebyś się porzygał w pociągu.- śmiała się Wróżka.

-Zachowuj się, bo zostaniesz w Magnolii, a my się będziemy dobrze bawić na misji.-rozzłościł się Laxus.

-Dobrze, dobrze. Nie pień się tak. Już idę wszystko załatwić.-powiedziała Ikumi I poszła do swojego domu.

Tymczasem Laxus zastanawiał się nad tym, dlaczego ktoś szuka Wróżki, a przede wszystkim, której z nich.

Ikumi szybko spakowała potrzebne rzeczy i wyczarowała tyle leku, że napełniła półlitrową butelkę. To było i tak dużo, zważywszy na siłę specyfiku.

Wszyscy zebrali się na peronie równo o dwunastej. Wsiedli do pociągu, a Laxus oczywiście poczęstował się jedyną rzeczą, która pomagała mu przy chorobie lokomocyjnej.

Jechali około godziny i wysiedli w małym miasteczku, w którym pełno było ludzi. Wszystkim wiadomo, że akurat tutaj, w Sowiej Karczmie, można zdobyć wiele cennych informacji. Agailon na pewno tu był.

Weszli do środka. Karczma jak karczma. Dużo stołów i gości. Każdy coś jadł albo pił.

Przy barze stał postawny jegomość z chustką na głowie. Przywitał Laxusa skinieniem głowy i zapytał, czy coś podać. Blondyn odpowiedział: "To co zwykle. Dla wszystkich" i podał facetowi pieniądze i karteczkę.

Później otrzymali pięć kufli piwa i kopertę. Laxus pił swój napój i otworzył kopertę. W środku była duża kartka, na której nie czytelnym pismem nabazgrano jakiś tekst.

Jak się później Ikumi dowiedziała, była to odpowiedź na ich pytanie. Karczma działała e bardzo prosty sposób. Miała wielu informatorów, którzy odpowiadali na pytania klientów. Warunkiem było zamówienie czegoś i dodatkową opłata za informacje.

Dowiedzieli się, że człowiek, którego szukają, przebywa w tym mieście i jest umówiony z jednym z informatorów za murami miasta.

Postanowili wprosić się na ich zebranie.

Przyczaili się w krzaczorach, aż usłyszeli kroki. Był to odziany w płaszcz niski mężczyzna, któremu z pod kaptura wystawała długa broda. Podszedł do ubranego na biało informatora i zaczął wypytywać o Fairy Tail:

-A więc do miasta przybyli członkowie Fairy Tail? Interesujące...- powiedział Agailon.-A czy jest z nimi ta Wróżka, o którą wcześniej pytałem?

-Owszem. Należy do drużyny Gromowładnych.- odparł informator.- Czy to wszystkie pańskie pytania?

-Chcę jeszcze znać ich miejsce pobytu.

-Ostatnio widziano ich w Sowiej Karczmie. Więcej informacji nie udało nam się zebrać.- powiedział spokojnie ubrany na biało mężczyzna.

-Nie jesteście tak dobrzy, jak myślałem.- stwierdził Agailon i rzucił informatorów i sakiewkę pieniędzy.-Weź to i wracaj.

Informator odszedł. Całe szczęście, że nie zdradził wrogowi, że planują go zaatakować.

Tymczasem Agailon ( jak to każdy czarny chatakter) zaczął się diabolicznie śmiać i krzyczał :" Będę niezwyciężony!!!"

Gromowładni mieli już dość czekania i zaatakowali go wreszcie. Pierwszy był Laxus. Pioruny ruszyły w stronę przeciwnika, skwiercząc przy tym wściekle.

Później reszta dołączyła do walki.

"Którą zaatakuje? Ikumi czy Ever?": zastanawiał się Laxus.

Pojawiła się odpowiedź. Agailon zaskoczył Ikumi i stanął za nią z nożem przy jej szyi. Uśmiechnął się szeroko i powiedział, że jeśli ktoś go zaatakuje, to mogą pożegnać się z przyjaciółką.

-A teraz...- zwrócił się do Ikumi.


CDN...

Ohayo!

Przepraszam za długi czas nieaktywności, ale wena mi się skończyła i musiałam pomyśleć nad nowym wątkiem fabularnym

Uprzedzam również, że w trakcie roku szkolnego nie pojawi się dużo rozdziałów

To tyle ode mnie

Pa pa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro