17. "Co to był za cyrk?!"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Więc co to był za cyrk?-zapytał Laxus znudzonym głosem.

-Moja energia ulatniała się przez tamtą ranę. Jeśli cała by uciekła, umarłabym. Ale ten człowiek musiałby odciąć mi oba skrzydła aby tak się stało.-wytłumaczyła Ikumi.

-No dobra. A co miał ten człowiek na myśli, mówiąc, że będzie dziesięć razy silniejszy?

-Skrzydła działają ochraniająco i wzmacniająco. Jednak jeśli nie jest się nimfą, z czasem zabijają właściciela.

-Okej. A jak się czujesz?- zapytał blondyn udając obojętny głos. Nie chciał sprawić wrażenia zmartwionego. Przecież Laxus Dreyar się nie martwi.  XD

-Dobrze. Już wszystko jest w porządku.- powiedziała i zdjęła opatrunek. W miejscu rany była czerwona linia (kolor nimfy ognia to czerwony). Nie rzucała się zbytnio w oczy i widać było, że szybko się zagoi do końca. Znikała w oczach!

-Ok. W takim razie za dwie godziny ruszamy w pościg. Bickslow podrzucił mu jedną ze swoich Babies, więc znajdzie go bez problemu.- powiedział Laxus i wyszedł z pokoju.

Zaraz po nim wyszedł Freed, który, jak Ikumi zdążyła zauważyć, nigdy nie odstępował Laxusa na krok. Bickslow uśmiechnął się szeroko, wywalił język na wierzch i ruszył w ślady kolegów.

Tymczasem Evergreen dopytywała się Ikumi, czy aby na pewno nie czuje się źle i czy może iść z nimi. Oczywiście białowłosa uspokajała ją. Stały się naprawdę dobrymi przyjaciółkami.

-Jasne, że mogę. Świetnie się czuję i mam ochotę na zemstę.-powiedziała spokojnym głosem.

-No dobrze. Skoro jesteś tego pewna...-mruknęła pod nosem Ever.

-Chodźmy.- powiedziała Ikumi i ruszyła w stronę drzwi.

Wyszli na zewnątrz. Rozjaśniło się, a z drzew spadały małe kropelki wody. Powietrze było orzeźwiające, jak gdyby przeszła tędy burza. Nie było to dalekie od prawdy.

-Chodźmy go dorwać.- powiedziała Ikumi i ruszyła pewnym krokiem do przodu.

Wschodzące słońce, w którego stronę zmierzała, wyglądało jak rama okalająca cud. A ona na jego tle sprawiała wrażenie silnego, niezwyciężonego i potężnego bytu. I mimo, że pokonano ją już wiele razy, ona nadal miała siłę by walczyć.

Laxus spojrzał porozumiewawczo na swoich towarzyszy I ruszyli za nią. "Niech nacieszy się swoją chwilą.": pomyślał z uśmiechem ma twarzy.

Laxus zdawał sobie teraz sprawę z tego, że on i cała gildia wzięli na siebie spory ciężar. Musieli chronić teraz ten żywy skarb.

-Kayano!- zawołał dziewczynę blondyn.

Ona odwróciła się i jej oczy napełniły się lśniącymi w promieniach słońca łzami szczęścia. Usłyszała słowa:
"Rozwiążmy tą tajemnicę razem."

Hello

Wybaczcie, że ten rozdział jest taki krótki, ale przez moją długą nieobecność trochę trudno mi połapać się w tych wszystkich wydarzeniach w książce😅

To chyba tyle

Zaraz biorę się za kolejny rozdział bo umieram z nudów, a przecież ciekawiej jest przenieść się do innego świata nie?😁

Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro