22. Rozbitek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wstał nowy dzień, słońce zaglądało w okna leniwymi promieniami. Ikumi usiadła w łóżku i rozejrzała się po pokoju.

Evergreen spała na siedząco z książką w ręce, chociaż wiadomo było, że nie czytała. Co drugą stronę miała wetknięte między kartki zdjęcia Elfmana.  Lucy i Erza chrapaly cichutko pod kołderkami i co chwilę mruczały pod nosami jakieś zdania.

Ikumi przeciągnęła się i wyjrzała za okno. Oprócz rażącego słońca zobaczyła tlące się ognisko, a przy nim śpiącego Natsu. Kilka metrów dalej Gray spał na brzuchu z jedną nogą zanurzoną w morskiej pianie.

Przepiękny wakacyjny krajobraz.

W końcu przebrała się i założyła wygodne, plażowe klapki. Wyszła z pokoju i zajrzała jeszcze przez uchylone drzwi do pokoju chłopców.

Gromowładni smacznie spali w swoich łóżkach, a niebieski kotek rozłożył się na fotelu jak bogacz w piekle.

Laxusa nie było wśród nich. Znowu go gdzieś wywiało. Nie żeby to zdziwiło Ikumi, ale Laxus był strasznie nie towarzyski i grubiański.

Wyszła z hotelu i poszła na plażę. Poranne, chłodne powietrze, które z pewnością pasowało Gray'owi, nie było tak samo przyjemne dla Ikumi, ale na pewno było ożeźwiajace.

Ikumi szła tuż przy brzegu morza, a słoną woda obmywala jej stopy ze złotego piasku. Po jakichś 15 minutach słońce unosiło się już na tyle wysoko, że powietrze się szybko ogrzewało i zarówno pogoda, jak i humor Ikumi się poprawiły.

Gdy tak szła, zobaczyła wysoki, czarny słup. Ale czekaj, nie, to był Laxus! (miał żółty czubek xd😂😂)
Ikumi podeszła do niego.

Wpatrywał się w jasny horyzont i miał tę swoją śmiertelnie poważną minę, która w słonecznych promieniach nie wyglądała już tak strasznie.

-Reszta też już wstała? - zapytał blondyn.

-Nie. Tylko ja.- odpowiedziała i również spojrzała na horyzont.

I stali tak obok siebie. I byłoby dość romantycznie, gdyby nie błyskawica, która przecięła niebo kilometr od nich i ogłuszający huk grzmotu.

-Laxus! Czy ty za~

-To nie byłem ja.- przerwał jej i ruszył w stronę, gdzie uderzył piorun.

Ikumi poszła za nim. W sumie dziwiły ją te dziwne zjawiska. Burzowe chmury na środku morza i błyskawice za dnia. W końcu dowie się o co może chodzić. No i jest z nią Laxus.

Długo nie mogli znaleźć nic, co mogło spowodować uderzenie. Wyglądało to jak przechadzka lub spacer. Tylko że to pary chodzą sobie zwykle razem po plaży. Ikumi wydawało się to trochę niezręczne.

-Podobają Ci się te wakacje?

-Co?- wyrwał ją z zamyślenia głos blondyna. Nie spodziewała się, że będą rozmawiać, a co dopiero, że to on zacznie rozmowę!

-Pytam, czy ci się podoba na wakacjach?- powiedział już bardziej poirytowanym głosem.

-Tak. Jest fajnie.-odpowiedziała -Ale ty się chyba nie bawisz najlepiej.

-Skąd takie przypuszczenia?

-To widać.-powiedziała podnosząc z piasku małą muszelkę.- Ty nie lubisz przerw w pracy.

-Lubię...-odparł.- Tylko jest wiele problemów, którymi musze się zająć.

-Ja też mam ich wiele. Ale jeśli się na nich skupię bez reszty, stracę całe życie. Tego nauczył mnie Mistrz Makarov.

Laxus tylko westchnął i przyspieszył krok.

Gdy oddalił się, uwagę Ikumi przykuła potłuczona i strzaskana łódka, która leżała między skałami. Gdy do niej podeszła, ujrzała w środku młodego mężczyznę.

Miał jasną skórę i ciemnoszare włosy, które lśniły w słońcu od kropelek wody. Miał na sobie porwany T-shirt i czarną kurtkę wojskową. Czarne spodnie były porozrywane przy kostkach i miały dziury na kolanach.

Wyglądał na nieprzytomnego.
Ikumi podeszła bliżej i potrząsnęła nim lekko. Nie odpowiadał. Miał spokojny wyraz twarzy, jakby zwyczajnie położył się spać i wcale nie rozbił się na morzu.

Ikumi sprawdziła, czy ma puls. Ku jej zdziwieniu, nie wyczuła nic, ale jego klatka piersiowa unosiła się swobodnie i miał spokojny oddech.

Ikumi znów spróbowała obudzić tego na pozór umarłego człowieka. Tym razem zmienił wyraz twarzy, przetarł ręką oczy i usiadł. Spojrzał na nią swoimi złotymi oczami z lekkim uśmiechem i osunął się w jej stronę, ukazując ranę na głowie.

Ikumi podparła go i zawołała Laxusa. Blondyn na pewno już się oddalił, więc nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Przybrała postać nimfy i zabrała rannego nieznajomego do hotelu na swoich cienkich, lecz silnych skrzydłach.

Cześć wszystkim

Mam nadzieję że wszyscy sobie radzą w szkole i zajmują się nią nie tak jak ja, bo tylko siedzę i dłubię w telefonie😉

W każdym razie jest rozdział i pojawił się ktoś nowy
Nie zdziwcie się jeśli teraz książka nagle będzie o nim xd😂😂

Jak tam egzaminy gimnazjalne? Może ktoś pisał?

Powodzenia
Pa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro