23. Spięcie elektryczne

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ikumi dotarła w końcu do hotelu.

Po drodze zobaczyła Erzę i zniżyła lot. Szkarłatnowłosa grillowała pyszne i pachnące kiełbaski i pilnowała kawałka ciasta truskawkowego.

Gdy Ikumi wylądowała, podbiegła do niej właśnie Erza i Lucy, która nie wiadomo gdzie się wcześniej schowała. Mężczyzna, którego przyniosła zaciekawił jej koleżanki.

-Kto to jest?-pytała Lucy.

-Nie wiem. Znalazłam go w rozbitej łódce ma plaży.

-Ładniutki.- stwierdziła Erza, przyglądając się twarzy rannego.

-Erza! To nie czas na wygłupy. On jest ranny, trzeba mu pomóc.-denerwowała się Ikumi i patrzyła błagalnie na Lucy, dając znać, że nie ma siły dłużej go podtrzymywać.

Wręczyła go blondynce, w nadzieji, że nie zgniecie go swoimi wielkimi balonami.

Zabrały go do środka, do pokoju chłopców. Natsu i Gary siłowali się na rękę i wymyślali sobie nowe dziwne ksywki. Skąd oni biorą na to pomysły po tylu latach?

Bickslow i Freed pomogli dziewczynom położyć mężczyznę na łóżku i wzięli się za udzielanie pierwszej pomocy.

Głównie to Freed odwalał całą robotę, a Bickslow udzielał mu (nie) przydatnych rad.

Dziewczyny tylko patrzyły na cały proces z różnymi emocjami na twarzach. Ikumi i Lucy były raczej zmartwione, podczas gdy Erza podziwiała bicepsy opatrywanego chłopaka z fascynacją i świecącymi oczami.

-Będzie żyć?-zapytała Erza jedząc różowe ciasto truskawkowe.

-Tak, nic mu nie jest.-odparł Freed.-Tylko to dziwne. On...

-...nie ma pulsu.- dokończyła Ikumi.

-Skąd wiesz?- zdziwił się zielonowłosy.

-Sprawdzałam. Jest jakby nieżywy, a jednak oddycha.- powiedziała dziwnie spokojnym głosem. Na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.

-Tak...-westchnął Bickslow, próbując rozładować napięcie.

-Co się stało?-Ever weszła do pokoju.

-Ikumi przyprowadziła faceta.- odparła Erza z ustami pełnymi ciasta.

Evergreen weszła głębiej do pokoju i rzeczywiście zobaczyła nieprzytomnego mężczyznę. Usiadla obok Ikumi.

-Skąd ty wytrzasnęłaś takie ciacho?

-Jejku... Czy to takie ważne? Leżał w rozbitej łódce na plaży i jest ranny. Nie miałam czasu zachwycać się ładną buzią.- powiedziała białowłosa.

-Okej, okej mała syrenko.- zaśmiała się Lucy.- Dziewczyny, on sobie poradzi. Chodźmy na plażę.

-Dobry pomysł.- dodała Erza, która już skończyła jeść.

-Ja jeszcze trochę zostanę.- powiedziała Ikumi i pozwoliła reszcie przyjaciół wyjść.

I nikomu nie powiedziała, że nie pierwszy raz spotkała kogoś takiego. A właściwie to spotkała właśnie tego chłopaka jakieś cztery lata wcześniej.

Młody chłopak, o ciemnoszarych włosach spał w cieniu dużej lipy na skraju lasu. Pilnował stada owiec.

Ikumi, wtedy jako piętnastoatka, z ciekawością podeszła do nieznajomego. Przyglądała mu się i w pewnej chwili wydał jej się jakiś taki... martwy? Gdy nie wyczuła pulsu, przeraziła się. Zaczęła trząść chłopcem, na co on najzwyczajniej w świecie otworzył oczy i ziewnął. Wtedy zaczęli rozmawiać i poznali się. Był jej przyjacielem, aż po kilku miesiącach zniknął bez śladu. A na imię miał...
-Thunder...
-Kim jesteś? - zapytał zdziwiony.
-Obudziłeś się!- wykrzyknęła  Ikumi i natychmiast go przytuliła.

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że tęskniła za tym głupolem. Czemu głupolem? Zawsze coś dziwnego kombinował i jeszcze się o tym przekonacie.😉

-I... Ikumi?- zgadywał ze zdziwieniem i odwzajemnił uścisk.

-Tak, to ja. Co ty robiłeś na środku morza?- zapytała, odsunąwszy się od Thundera.

-Pływałem. Od czterech lat podróżuję. Wybacz, że ci nie powiedziałem. Ja...

-Już się nie tłumacz.- uśmiechnęła się Wróżka.- Jesteś może głodny?

-Jak smok.- odparł z uśmiechem, a jego brzuch mu zawtórował.

-To dobrze. Przedstawię ci moich znajomych.- ucieszyła się Ikumi i wzięła Thundera za rękę.

Poprowadziła go po schodach i w końcu wyszli na dwór. Szarowłosy zasłonił oczy przed jasnym, zachodzących słońcem, a kiedy już się przyzwyczaił, zobaczył grupkę ludzi.

Od razu się przywitał. Robił dobre wrażenie zarówno nieprzytomny, jak i w pełni sił. ( nie żeby Erza od razu przestała interesować się Jellalem😂)

Zagadał do Evergreen i Lucy oraz znalazł wspólny język z Gray'em i Natsu. Bickslow oraz Freed również byli do niego pozytywnie nastawieni.

Laxus, który siedział jak zwykle na uboczu, nie podzielał zdania reszty przyjaciół.

Tymczasem mały czaruś zwrócił na siebie uwagę wszystkich magów z Fairy Tail.

-Skąd jesteś?- zaciekawił się Gray.

-Z Pinewoods.

-Ile masz lat?- pytał Natsu.

- Na moje oko ma jakieś 19.- stwierdziła Evergreen.

- Nie wyglądam na tyle ale mam 17.

-Niemożliwe!- krzyknęła Erza ze zdumienia.

-Mogę cię o coś zapytać Thunderze?- zapytał Freed.

-Pewnie.- Thunder odparł z czarującym uśmiechem.

-Czemu twoje serce nie bije?

-Co? Ależ nie. Ono bije. Tylko za szybko byście mogli je wyczuć.- odparł rozbawiony.

-Jak to?- zdziwiła się Lucy.

-Jestem... magiem burzy.

I wszyscy spojrzeli na Laxusa, który słysząc to, zaczął skwierczec z niezadowolenia.

Ohayo

Co tam u was? Piszcie komentarze czy podoba wam się Thunder.
Może przypomina wam kogoś? 😏
Wiem, że rzadko dodaję rozdziały ale jakoś musimy to wszyscy przeboleć

Do zobaczenia
Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro