24. Dwie pszczoły, jeden kwiat

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Niech stąd SPADA!!!- krzyknął Laxus, aż Ikumi się wzdrygnęła.

-Ale to mój przyjaciel. A poza tym nic ci nie zrobił!- oburzyła się białowłosa.

-Nie trawię gościa. Kolejny kolega Zapalniczki i Zamrażarki...- burknął pod nosem.

-Laxus! Co w ciebie wstąpiło?- zapytała Ikumi zdenerwowana zachowaniem blondyna.

-Jest bezczelny!

-Ty jesteś nietowarzyski i zdystansowany!

-To dupek!

-Sam jesteś dupkiem!

-Kayano!- upomniał ją blondyn, ale dziewczyna odwróciła się do niego plecami i poszła w odwrotnym kierunku.

Laxus wyraźnie zdenerwował Ikumi. Był zły tylko dlatego, że Thunder pojawił się w jego otoczeniu. Ale do prawdziwego wybuchu doszło po tym, jak chłopak ujawnił swoją moc.

Był burzowym magiem. Był zbyt podobny do Laxusa pod tym względem i to przechyliło szalę.

Może Dreyar zazdrościł Thunderowi jego naturalności. W jego żyłach prąd płynął razem z krwią, a wyładowania elektryczne były powszechnym zjawiskiem w jego obecności. On był burzą.

Laxus natomiast był sztuczny. Nie był naturalnym smoczym zabójcą. Tym, co dawało mu moc, byla lacryma. Owszem, nie potrzebował jej mocy ale wzmacniała go, a taki Thunder może posądzić go o oszustwo i tchórzostwo.

Ikumi poszła do pokoju dziewcząt. Było tam głośno. Nic dziwnego. Wszyscy rozmawiali z Thunderem i przekrzykiwali się.

W pokoju znajdowały się wszystkie dziewczyny, Natsu i Gray.

Thunder opowiadał im zapewne o swoich podróżach, bo był bardzo podekscytowany tym, o czym mówił i wymachiwał rękoma na wszystkie strony.

Jego gestykulacja zawsze była taka żywa i śmieszna. Nic dziwnego, że rozpiera go energia - płynęła w jego żyłach.

-Co to za niestworzone historie?- zapytała Ikumi wchodząc głębiej do pokoju.

-Właśnie opowiadałem o tym, jak w lasach tropikalnych złapałem salamandrę wielkości owczarka niemieckiego. Płonącą na dodatek.- powiedział z zapałem szarowłosy.

-Musimy porozmawiać.

-Okej.- odpowiedział, a potem zwrócił się do reszty.- Zaraz wracam.

Wyszli na korytarz. Było już późno, ale promienie zachodzącego słońca dawały trochę światła w ciemnym korytarzu.

Ikumi zastanawiała się po co go w sumie zabrała z pokoju, bo mogła go zapytać też przy innych, ale już trudno. Spojrzała na jego już mniej rozbawioną minę i skierowała do niego pytanie:

-Co teraz planujesz?

-Na razie zostanę z wami.- odpowiedział Thunder.

-Wyjeżdżamy za kilka dni. Co potem?- zapytała, czując, że wie co jej powie.

-To pójdę w swoją stronę.

-Co?- to nie miało być tak. On zawsze chciał dołączyć do gildii. Czy jego marzenie się zmieniło? Zrezygnował? A może już je spełnił?

-Będę dalej podróżował. Zobaczę kolejny kawałek świata i może wypełnię swój cel.- odparł z entuzjazmem.

-Mówisz o dołączeniu do gildii? My jesteśmy z Fairy Tail. Na pewno Cię przyjmą.- powiedziała bez zastanowienia. Chciała zatrzymać go przy sobie. Nie wiedziała czemu, ale po prostu tego chciała.

-Chętnie, ale to już za mną. Jestem członkiem gildii...

Sabertooth

Ikumi poczuła wewnątrz gorycz. Po tym jak go znalazła, bezbronnego i rannego, nie potrafiła patrzeć na tego chłopca jak na silnego mężczyznę. Był dla niej raczej jak braciszek.

-Rozumiem...- odparła.- Dobrze. To leć dalej opowiadać innym swoją historię. Na pewno umierają z ciekawości.

-Pewnie. A ty nie chcesz posłuchać?- zapytał.

W jego głosie było słychać to przejęcie. Wiedział, że Ikumi była niezadowolona z jego odpowiedzi. Tylko dlaczego?

Nie chciała spełnienia jego marzeń? Może chciała aby dołączył do jej gildii? Albo chce by był blisko... czy ona go kocha?

-Ja już wiem co chciałam wiedzieć. Idę się przejść. A ty nie daj im czekać.- powiedziała białowłosa i skierowała się ku drzwiom.

Thunder stał jeszcze przez chwilę w korytarzu. Ona go kocha? W sumie mógł to być powód jej zachowania. I ten smutek w jej oczach.

Ta chwila, ta rozmowa zupełnie zawróciła mu w głowie. Kto by się przejmował podróżami, kiedy mógł być z taką pięknością.

Postanowił więc, wraca do gildii i zdobędzie jej serce. W końcu ich gildie znajdują się w sąsiadujących miastach.

Tymczasem Ikumi wyszła na taras i znów, wtedy kiedy była smutna lub po prostu samotna, na plaży stał Laxus, wpatrzony w morze.

Juz nie było tam burzowych chmur. Krajobraz oświetlało zachodzące słońce, a blondyn stał na tle malinowego, wieczornego nieba.

Ikumi mimowolnie podeszła do niego. Szła powoli, piasek przyklejał się do jej bosych stóp. Kiedy była już tylko metr za nim, odezwał się do niej:

-Co to za skradanki Kayano?

-Oj przestań z tym nazwiskiem. Mógłbyś się do mnie zwracać po imieniu, tak jak wszyscy?- palnęła bez zastanowienia.

Tylko że ona potrzebowała, aby ktoś z nią porozmawiał, normalnie, bo już zaczęła tęsknić za Thunderem. Kiedyś tyle o tym nie myślała, ale kiedy odzyska się coś, co się kiedyś zgubiło,a się tego nie doceniało, nie chce się tego stracić ponownie.

-Dobrze się czujesz? Przecież my musimy się kłócić i zwracać się do siebie oschle. Inaczej nie byłoby akcji w gildii. Sama przyznasz, że Natsu i Gray nie są widowiskowi w walce.- powiedział i rozbawił Wróżkę. W końcu widać było, że tego potrzebowała.

-W sumie racja, ale nie ma tu nikogo, kogo mógłbyś rozbawić kłótnią.- odparła.

-Punkt dla ciebie. A teraz mów.

-On jest w innej gildii. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że już nie spotkam tego małego nicponia. Ja go straciłam.-powiedziała i spojrzała na Laxusa ze łzami w oczach.

Dlaczego mu to mówiła? Może to przez to, że musiała się wygadać. Albo dlatego, że mimo wszystko, ufała Laxusowi.

-Która gildia w ogóle go chciała?- parsknął blondyn dla rozładowania atmosfery.

-Sabertooth.

-Mam dla ciebie dobra wiadomość Kay~,  Ikumi. Sabertooth ma kwaterę w Crocus, sąsiednim mieście, a Fairy Tail przyjaźni się z nimi.

-Naprawdę? Ja...- zaniemowila i tak ze szczęścia i szoku przytuliła blondyna.

Szybko od niego odskoczyła i poszła w swoją stronę, zostawiając go zszokowanego i czerwonego jak buraczek.

Ohayo

Napisałam

Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się pomimo braku inspiracji

Dajcie znać czy wam się podoba bo nie wiem czy opłaca się dalej pisać tak bez konkretnego pomysłu

No ale dla was wszystko
To tyle ode mnie

Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro