25. Powrót z wakacji

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostatnie kilka dni magowie spędzili na typowych plażowych zabawach.

Grali w siatkówkę, pływali, zbierali muszelki i opalali się. Znaczy to ostatnie to głównie dziewczyny, a Lucy prawdę mówiąc trochę przeholowala, bo wyglądała jak ciasto, nazywane murzynek.

Wszyscy powoli zaczynali się pakować. Wyjazd z hotelu zbliżał się wielkimi krokami.

Thunder natomiast wyjechał dzień po tej pamiętnej rozmowie z Ikumi. Poszedł nad morze, zabrał z rozbitej łódki swoje rzeczy, a przynajmniej ich resztki i pojechał gdzieś pociągiem.

Nawet nie pożegnał się z Ikumi. Ulotnił się jak wiosenna burza.

Smoczy zabójcy niechętnie wsiadali do pociągu. Na szczęście każdy dostał po łyku uniwersalnego leku i narzekania oraz protesty ustały.

Droga powrotną nie była już tak gwarna. Wszyscy przysypiali lub coś czytali (w przypadku Ever to ta słynna książka wypchana fotkami Elfmana).

Natsu i Gray chrapali dość głośno, bo poprzedniego wieczoru zrobili sobie zieloną noc. Skończyło się nastepujaco:

Gray miał biało-niebieskie wąsy z pasty.
Natsu miał pastę w butach i pociętą kamizelkę.
Lucy miała we włosach gumę do żucia i chyba ze dwie tubki pasty. Erza pozostała nietknieta (#badass).
Laxusa nie było w hotelu wiec mu się upieklo.
Ever, Bickslow i Freed się pilnowali.
No a Ikumi pomagała chłopakom, wiec skończyła tylko z niewielkimi wąsami z pasty.

Ale wracając do teraźniejszości, atmosfera była nużąca i nawet Ikumi, która długo walczyła z sennością, w końcu zasnęła.

Juz nawet nie zwracała uwagi na to, że zaraz obok niej siedzi roztaczający morderczą aurę Laxus.

W jej śnie oczywiście o rolę główną walczyło dwóch kandydatów. Thunder jednak odszedł, poddał się i zniknął w ciemności.

Laxus natomiast patrzył na nią z pogardą i powtarzał: "I gdzie ta siła, którą miałaś udowodnić?", a jego błyskawice podpełzły do niej, sycząc jak węże. Minęło jednak zbyt dużo czasu.

Ikumi odpowiedziała atakiem na atak. Jej błyskawice były równie jasne i połyskujące. Rozumiała już naturę piorunów. Dumne, nieubłagane, nie do zatrzymania, pożądają siły nie tylko w sobie, ale i wokół siebie.

Dlatego Laxus chciał dowodu. Był blyskawicą.

Tymczasem Laxus poczuł, że ktoś kopnął go prądem, a futro na jego płaszczu się naelektryzowało.

Uśmiechnął się, domyślając się jaki jest powód i zamknął oczy, zmęczone bijącym zza okna słońcem.

Na jego kolanach leżała gazeta z artykułem. Artykułem, którego  nagłówek brzmiał :"Porwania w Crocus. Sprawcą poszukuje wróżek"

Ohayo

Przepraszam za tę długą przerwę

Musze się przyznać, że porzuciłam pisanie na pewien czas

Ostatnio do tego wróciłam i dzięki ostatniemu komentarzowi postanowiłam opublikować chociaż te rozdziały, które mam

Nie obiecuję, ale spróbuję wrócić do tej książki

Bardzo przepraszam i zapraszam do czytania

Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro