32. Titanic?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ikumi dogadała się z Evergreen, że razem z resztą Gromowładnych wyruszy na misję, dotyczącą nawiedzonej oazy. Wróżka zabrała ze sobą typowy ekwipunek podróżniczy i poszła spotkać się ze wszystkimi w porcie.
Tym razem musieli popłynąć za morze, aby dotrzeć do sławnej pustyni, pełnej oaz. Tylko ta jedna, największa, była od niedawna nawiedzona.
Ikumi dotarła do portu. Pomachała Eveegreen kiedy tylko ja zobaczyła. Dziewczyny radośnie się powitały, a Freed i Bickslow odmachali im krótko.
-Gdzie Laxus? - zapytała białowłosa.
-Schował się już do kajuty. Nie chciał patrzeć jak statek się rusza.- odparł Freed zmartwionym głosem.
-Głupol.- westchnęła i weszła na statek. Była już przygotowana na chorobę lokomocyjną swojego lidera, także w morskim wydaniu. Zaczęła szukać jego kajuty, bo na statku było ich kilka. Drewniane deski skrzypiały pod jej stopami złowrogo. Ikumi nie przepadała za podróżami morskimi, gdyż bała się sztormów. Mimo to, widoki rokompensowały jej jej obawy. W końcu dziewczyna znalazła niewielki pokoik, w którym blondyn leżał na łóżku, plecami do drzwi. Oddychał ciężko, widać było, że walczy z próbującym wydostać się na wolność obiadem. Nawet nie zauważył, jak dziewczyna weszła do środka.
-Laxus, wszystko w porządku?- zapytała.
-Jak widać...- mruknął niewyraźnie.
-Nie powinieneś był wchodzić od razu na pokład. Jeszcze nie odpływamy.- powiedziała wyciągając butelkę z lekiem, któremu w końcu dała nazwę "Esencji".-Może chcesz łyczek?
Mężczyzna podniósł się powoli do pozycji siedzącej, cały czas zgarbiony i blady. Wziął do ręki butelkę i wypił jedną czwartą jej zawartości. Jednym łykiem...
Ikumi wzięła od niego butelkę i zakręcona ją, podczas gdy blondyn czekał na działanie płynu.
Nie doczekał się jednak. Siedząc obok niej, gdy odrobinkę mu przeszło, oparł głowę o jej ramię. Nie muszę mówić, jak komicznie wyglądał tak postawy mężczyzna, zgarbiony do tego stopnia, że jego głowa sięgała ramenia dziewczyny. Mimo to, musiało mu być wygodnie, bo zasnął.
Ikumi natomiast skamieniała. Bała się ruszyć, ale z drugiej strony, Laxus miał tak ciężką głowę, że chciała uciec zanim ją zmiażdży.
Mimo to, została. Siedziała w jego kajucie gdy odpływali, gdy na górze trwały głośne bójki i nawet gdy słyszała, jak ktoś wypada za burtę.
W końcu, w połowie drogi, blondyn łaskawie raczył się obudzić. Podniósł głowę i zrobił głupawą minę, widząc czerwone ramię dziewczyny, o równie czerwonej twarzy.
-Ja...
-Spałeś. Tak. Nie martw się. Nikomu nie powiem, że się ślinisz.- dodała ze złowieszczym uśmieszkiem.
-Ja nie...- zdenerwował się chłopak i zaczął wycierać twarz, mimo że była sucha. Ikumi ty kłamco!
-Niedługo będziemy na miejscu. Może wyjdziesz stąd, co? Widoki muszą być świetne!- powiedziała z radością i ruszyła w stronę drzwi. Blondyn też wstał i ruszył za nią. Deski znowu skrzypiały, ale nie zwrócili na to uwagi.
Gdy wyszli na pokład, ich oczom ukazalo się rozgwieżdżone niebo i większa część załogi opierająca się o barierki. Wszyscy podziwiali konstelacje tańczące na niebie. Ikumi i Laxus nie byli wyjątkiem.
Wtedy podeszła do nich Ever i złapała Wróżkę za nadgarstek. Zabrała ja gdzieś dalej i zapytała:
-Co tam robiliście pół dnia?
-Co? Nic. Laxus spał, a ja~
-Spalaś z nim?!- pdzerazila się kobieta.
-Nie! Oczywiście, że nie! On spał bo miał chorobę lokomocyjną. Tylko się o mnie oparł i nie mogłam wyjść.- odpowiedziała zdenerwowana i na jednym wdechu, przez co jej policzki zrobiły się czerwone.
Ever uśmiechnęła się tylko i wróciła z przyjaciółką do reszty. Laxus spojrzał na nie dość zagadkowo, gdyż nie wiedział o czym rozmawiały, a widział ich dość interesujące reakcje.
Reszta wieczoru minęła dość spokojnie. Laxus golnal sobie jeszcze trochę "Esencji", dziewczyny rozmawiały o babskich sprawach, a chłopcy rzucali nie wiadomo skąd wziętym kamieniami do morza. Raz nawet Freed przez pomyłkę wrzucił do wody jedno z Babies Bickslowa, ale Ikumi wyłowiła je z pomocą magii nimfy wody.
Około północy wszyscy położyli się spać w swoich kajutach, a do snu kolysaly ich dźwięki spokojnego morza, które pieściło statek lekkimi falami i łagodną bryzą. Bez sztormów i bez burzy.


O.H.A.Y.O.

Nowy rozdział przybył

Mam do was pytanie kochani
Chcielibyście jakieś nowe książki?
Jakieś fanfiction czy może coś innego?

Chętnie podejmę się jakichś nowych wyzwań
Liczę na odpowiedź
Miłego czytania
Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro