33. Romantyczne śniadanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy statek dobił do brzegu, Ikumi natychmiast to wyczuła. Wstała i przeciągnęła się leniwie. Szybko narzuciła na siebie wygodne szorty i limonkową bluzkę z krótkim rękawkiem Na nogi założyła sandały, a włosy zaplotła w luźny warkocz. Wyszła z kajuty i wpadła na dość duży, ukryty pod czarna koszulką, ale i tak wyraźnie zarysowany tors. Podniosła głowę do góry i znów zobaczyła stalowo-niebieskie oczy, patrzące na nią z góry.
-No idź do przodu. Tutaj jest ciasno!- popędzała go białowłosa.
-Wiem.- odparł, robiąc lenny face.
-Idź zboku!- krzyknęła na niego klepiąc go i popychając do przodu.
Blondyn w końcu zaczął iść do przodu, nie spiesząc się, aż dotarli na pokład. Statek był przycumowany przy porcie, który przywodził na myśl śródziemnomorskie miasta kurortowe. Na brzegu leżały tony złotych drobinek piasku, a z pomiędzy budynków, kilkadziesiąt metrów dalej, wyglądały ciekawsko rozłożyste palmy.
Po chwili przywitała ich Evergreen z niesamowicie promiennym uśmiechem. Podejrzanie promiennym.
-Zrobiliśmy z Freedem śniadanie. Chodźcie.- powiedziała.
Ikumi i Laxus poszli za nią, a gdy już dotarli, opadły im szczeny.
Przy brzegu stał stolik z jasnego drewna z białym, rozwiewanym przez wiatr obrusem. Na stole były dwa talerze z jakimś rybnym daniem i świece, które pewnie miały się palić, ale wiatr je zgasił. Przy stole były tylko dwa krzesła.
-Smacznego.- powiedziała Ever z szerokim uśmiechem.
-Ever!- jęknęła Wróżka z niezadowoleniem i pretensją w głosie. Ona to ukartowała!
Laxus natomiast usiadł przy stole i wziął się za jedzenie.
Ikumi chyba nie miała wyboru i z westchnieniem również usiadła do romantycznego śniadania. Wzięła do ręki widelec i nóż, poczym zaczęła kroić rybę i warzywa. Gdy jadła, mimowolnie spojrzała na blondyna. Wtedy ich spojrzenia się spotkały. On się do niej uśmiechnął. I ten uśmiech był taki... taki... nie laxusowy..., że aż się zaksztusiła. Ość stanęła jej w gardle, na ten niecodzienny widok. Chłopak również był zaskoczony, widząc jak dziewczyna dławi się na jego widok. Wstał szybko i podał jej szklankę wody. Ikumi wypiła ją do dna, a Laxus kucnął obok niej.
-Jeść nawet nie potrafisz?- zapytał, biorąc spowrotem do ręki już pustą szklankę.
-Potrafię.- odparła ponuro.- Po prostu się nie uśmiechaj.
-Nie lubisz jak się uśmiecham?- zapytał wyraźnie rozbawiaony jej wypowiedzią.
-Nie o to chodzi. Po prostu...
-Czyli lubisz.- denerwował ją dalej.
-Nie! Porostu twój głupawy wyszczerz mnie obrzydza.- powiedziała zdenerwowana, mimo, że nie było to prawdą. Tak naprawdę ten uśmiech jej się podobał, ale Ikumi nie zamierzała mu tego okazywać.
Laxus usiadł na swoim miejscu i tym razem z kamienną twarzą dojadł jedzenie. Następnie poszedł sobie, zostawiając dziewczynę samą.
Ikumi już miała zepsuty humor. Rozgrzebała rybę na talerzu, aż zjadła większość i wstała od stołu.
Wtedy podbiegła do niej Evergreen.
-I jak było?
-Jak było co?- zapytała oschle.
-No... wasza randka? Wspólne śniadanie? -dopytywała się gromowładna.
-Wiedziałam, że to uknułaś! Ever! Dlaczego go tak podpuszczasz?- pytała białowłosa.
-Przecież widać, że was do siebie ciągnie. Ja chcę tylko pomóc tobie i naszemu liderowi.- odparła dumnie.
-Pomóc? Sami sobie pomożemy! Nie swataj nas, proszę! - wykrzyknęła Ikumi.
-Ale podobało ci się.- stwierdziła kobieta z szerokim uśmiechem.
Ikumi tylko się zaczerwieniła i westchnęła.
-Chodźmy się przygotować do wyprawy na pustynię...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro