34. Nawiedzona oaza

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niedługo po śniadaniu, Gromowładni ruszyli na pustynię, kierując się cały czas na zachód, gdzie miała być nawiedzona oaza. Słońce powoli zaczynało doskwierać magom. Wszędzie słychać było syk rozgrzanego powietrza i szelest piasku, poruszanego przez gorący, pustynny wiatr.
Wszyscy szli za Freedem, który trzymał kompas. Tylko jemu dziewczyny ufały co do orientacji w terenie. W końcu Dreyar zarządził postój, który zresztą trwał kilka godzin, aby uniknąć promieni słonecznych w godzinach szczytu. Innym problemem była wszechobecna spiekota i pragnienie, które odczuwali towarzysze. I tu rzeczywiście bez Ikumi wszyscy by zginęli. Mogła wytworzyć wystarczającą ilość wody, pod warunkiem, że miała manę.
Około godziny szesnastej, kiedy obudził się Laxus (bo wszyscy z tego gorąca zasnęli), Gromowładni zaczęli wracać do życia. Pozbierali się i ruszyli w dalszą drogę. Po dwugodzinnym marszu, oczom Bickslowa i Ever ukazywała się fata morgana. Widzieli miasto, a konkretniej Magnolię, w której panowała szara ulewa. To dodało tępa ich marszowi.
Jednak z czasem tracili siły. Teraz już wszyscy co jakiś czas mieli zwidy.
Laxus natomiast ujrzał palmy i zieloną trawę. Zdawało mu się, że pośród nich majaczy lśniąca sadzawka, otoczona egzotycznymi kwiatami.
-To też miraż, czy tam jest ta oaza?- zapytał innych.
-To ona! Też ją widzę!- wykrzyknęła uradowana Ikumi i zaczęła biec w stronę zieleni.
-Poczekaj! -zawołał Laxus i również pobiegł za nią.
W końcu wszyscy magowie pędzli w stronę oazy, a za nimi unosił się tylko kurz z pustynnego piasku.
Nie minęło piętnaście minut, a ich stopy zanurzyły się w kilkucentymetrowej, wilgotnej trawie. Laxus ukląkł przy źródełku i chciał zaczerpnąć krystalicznej wody, gdy wynurzyla się z niej twarz.
-Co do diabła?!- odskoczył od wody.
-Nie ładnie tak brać cudze bez pozwolenia.- odparła dziewczyna ze źródełka.
Z wody wynurzyla się naga kobieta, połyskująca niczym aksamitna tkanina. Była częściowo przeźroczysta, tylko jej czerwone oczy wyraźnie przeszywały wszystkich. Chłopcy na jej widok oniemieli.
-Kim jesteś? - zadała jej pytanie Ikumi.
-Ja? Jestem tylko duchem nimfy wodnej.- odparła dosyć zdziwiona ciekawością białowłosej.- Miałam na imię Sylva.
-Ja jestem Ikumi, nimfa żywiołów.- odparła pewnie Wróżka.
-Niemożliwe...- zakryła sobie usta kobieta.- Ludzka nimfa?
-Co w tym dziwnego?- wtrącił się Laxus.
-Jeszcze nie było takiej istoty na tym świecie. Jest tylko jedna osoba, która mogła wydać nasze sekrety człowiekowi.- zmartwiła się Sylva.
-Sara... -westchnęły obie.
Reszta Gromowladnych przysłuchiwala się w ciszy nimfom. W końcu Freed dorzucił swoje trzy grosze:
-Przypominam, że jesteśmy tu na zlecenie. Mamy pozbyć się zjawy z oazy.
-Ale ja nie jestem zjawą! - rozzłoscila się Sylva.- I nie mogę opuścić tego miejsca.
-Dlaczego?- zdziwiła się białowłosa.
-Tutaj mnie zabito.- odparła niechętnie.- Moja mana połączyła się z tym źródełkiem.
-A można cię jakoś uwolnić? -zapytała Ever.
-Sama nie wiem...- mruknął pod nosem Sylva.- Ale nie chcę, by ludzie zabierali mi moją manę.
Nastąpiła burza. Burza myśli oczywiście. Każdy kombinował, jak pomóc Sylvi lub jak ją uwolnić.
-Może oddzielimy twoją manę od wody? - pomyślała Ever.
-Niestety, ona miesza się z całym źrodełkiem.- odparła wodna kobieta.
-Może zabierzemy cię stąd razem z wodą?- zaproponował Laxus. Nimfy od razu spiorunowały go wzrokiem, który mówił tylko: "Baka!"
-Niby jak chcesz zabrać ze sobą tę całą wodę?- zapytała sarkastycznie Sylva.
-A może powielimy twoją manę? - wpadła na pomysł Ikumi.
-Całkiem, całkiem, ale jak chcesz to zrobić? - zastanowiła się Sylva.
-Może jakiś powielacz?- powiedziała białowłosa i spojrzała pytająco na Laxusa.
-Może lacryma...- odpowiedział od niechcenia blondyn.
Ikumi spojrzała na niego niemal maślanymi oczami. Chłopak wyjął z torby świecącą, niebieską kulę i podał ją Sylvi.
Nimfa od razu zaczęła świecić jeszcze jaśniej, a jej ciało nabrało odrobinę wyraźniejszego zarysu. Wydawała się jeszcze piękniejsza, mimo, że jej spojrzenie pozostawało tak samo ostre jak przedtem. Mimowolnie chłopcy zaczerwienili się na jej widok.
-Nie gapcie się tak...- zjąknęła się nimfa.
-Teraz możesz tu zostać, a nawet jak ludzie będą korzystać z oazy, nie skończy ci się mana.- ucieszyła się Ikumi.
-Dziękuję wam. Jestem waszą dłużniczką.- odpowiedziała Sylva, a jej głos wydał się tak dźwięczny, jakby wietrze zaczął roznosić go po całej pustyni...


O.H.A.Y.O.

Życzę miłego czytania i komentowania
Pojawiła się nowa postać fabularna i zaczyna się powoli rozkręcać
Jestem ciekawa czy macie jakieś teorie
Zapraszam do lektury 😁
Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro