45. I po futrze...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęły już dwa tygodnie od zaginięcia Elektrycznego Smoczego Zabójcy. Wszyscy magowie stracili wiarę w jego powrót. Nawet mistrz Makarov był smętny i rzadko wychodził ze swojego gabinetu.

Tymczasem Ikumi leniwie przeciągnęła się na swoim łóżku. Nie chciała otworzyć oczu. Znacie to uczucie, kiedy chcecie znowu zasnąć, bo obudziliście się za wcześnie? To było właśnie to.

Ikumi jeszcze raz zamachnęła się ręką, która zdrętwiała przez całą noc, ale walnęła coś dużego i twardego, co po chwili spadło na podłogę z głośnym: "Ał!"

Gdy białowłosa otworzyła swoje kolorowe oczy, ujrzała...

-Laxus?!- wrzasnęła i natychmiast poderwał się na równe nogi.

-Co?- zapytał blondyn zaspanym głosem, powoli podnosząc głowę z ziemi.

-C-c-co ty robisz w moim pokoju?! Moim łóżku?!- przeraziła się i cisnęła w niego poduszką.

-Przestań się pultać! Sama mnie tam wczoraj położyłaś wariatko. Zaraz... JESTEM SOBĄ!- krzyknął i zaczął oglądać swoje ręce, nogi i tak dalej, aż w końcu pobiegł do łazienki przejrzeć się w lusterku.

Bardzo męskie...

Gdy wrócił, Ikumi była już przebrana i wiązała włosy w kucyk na boku. Miała na sobie czarną bluzkę z rękawem trzy czwarte i dziurami na ramionach oraz krótkie, dżinsowe szorty.

-Skąd się tu wziąłeś?- zapytała oschle.

Laxus podniósł brew do góry.

-Nie poznajesz?- uśmiechnął się zaczepnie.- A gdzie się podziało twoje zwierzątko?

-Co...? Lily!- poruszyła się nagle białowłosa i zaczęła rozglądać się po pokoju. Świnki morskiej nigdzie nie było.

-Serio...- westchnął Laxus.- To ja...

-Co ty chrzanisz?- denerwowała się Ikumi, kiedy nagle zaczęła łączyć fakty. Lily pojawiła się, kiedy zniknął Laxus. Była wredna i dziwnie się na nią patrzyła. Teraz zniknęła, a na jej miejscu pojawił się umięśniony blondyn. Kurde.-Nieee....

-Taaak. - spapugował ją blondyn z zadowoleniem na twarzy.

-Ok. Byłeś Lily. Byłeś moim zwierzątkiem...- uspokajała się gdy nagle zaświeciła jej się żarówka.- Ty zboczeńcu!

Walnęła go w twarz dwa razy, aż zrobił parę kroków do tyłu, żeby uniknąć kolejnych uderzeń.

-Ej! Sama mnie ze sobą zabrałaś! Poza tym jak nikomu nie powiesz to nie będzie wstydu. Wilk syty i owca całą, tak?

-Wilk syty?! Ty jesteś prawdziwym parszywcem! Podszywa się pod małą... Zaraz, jak to się stało, że byłeś świnką morską?

Laxus streścił jej swoje spotkanie z tajemniczą kobietą, a Ikumi miała coraz bardziej poważną minę.

-To musiała być czyjaś kopia. Rozleciala się na kwałeczki...- mruknął siedząc na jej łóżku.

-Ale... Ona wyglądała jak Sara...- wydukała zszokowana dziewczyna.

-Kto? -zdziwił się blondyn.

-Sara, moja mentorka. Nauczyła mnie wszystkiego co umiem...- białowłosa westchnęła.

-Nie martw się, to nie była prawdziwa ona.

-Ale to znaczy, że jest w niebezpieczeństwie. A ja zawsze liczyłam na to, że jest bezpieczna, zdała od kłopotów i łowców i...- głos załamywał jej się coraz bardziej, a w jej oczach zbierały się błyszczące łzy. Laxus odchrząknął gwałtownie.

-Nawet jeśli coś jej grozi, TY ją uratujesz.- powiedział dźwiecznym jak grom głosem.

Ikumi podniosła głowę i zobaczyła uśmiech na twarzy Gromowładnego. Było w nim coś niezwykłego. Jakaś pewność siebie i siła, wsparcie, emanujące wokoło, dodając jej swego rodzaju otuchy.

-Ja... tak. Uratuję ją.- powiedziała trochę pewniej, poczym uśmiechnęła się, ocierając z oczu łzy.- Oczywiście jeśli mi pomożesz.



O.H.A.Y.O.

Co z tego że jest środek nocy
Jest sobota więc dodaję rozdział
Mam nadzieję że się podoba
Miłego czytania
Papa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro