53. Życzenie Thundera

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ikumi nie wstała leniwie i nie obudziła sie nawet, bo, uwięziona w swojej podświadomości, nie potrzebowała snu.

Sylva dala jej dwa dni na oswojenie się z jej sytuacją. Jest ranna, nie ma skrzydeł i musi je odzyskać. Teraz nadszedł czas na trening.

-Ikumi, najpierw muszę wiedzieć jakie żywioły już opanowałaś.

-Ziemię, wodę, wiatr, ogień, naturę i elektryczność...- wyrecytowała jak wierszyk.

-Więc zostały ci tylko światło i ciemność. Najpierw musimy zająć się światłem, bo pozwoli ci ono przeciwstawić się pokusom ciemności. Nimfy ciemności zawsze pragnęły jedynie korzyści i rozrywki, ale zacierała się w nich moralność. Nimfy światła były z natury dobre, więc to im powierzało się władzę.- tłumaczyła Sylva.

-Czyli to niebezpieczne?

-Nie wiem... Ale musisz odzyskać skrzydła, a tylko nimfy cienia mogą łamać zasady.- dodała zjawa.

-W takim razie zaczynamy.

Tak właśnie rozpoczęło się kilkutygodniowe opalanie się dziewczyn na środku pustyni.
_________________________________

Thunder wstał następnego ranka i poszedł, nawet nie przebierając się z piżamy, do Bliźniaczych Smoków. Po raz pierwszy chciał się przed kimś wygadać i podzielić swoim bólem.

Rogue jak zwykle pilnował Frosh, a Sting coś mu opowiadał. Gdy zobaczyli Thundera, spojrzeli na niego zagadkowym wzrokiem.

-Chodzi o misję...- westchnął Thunder.- Tak naprawdę śledziłem Fairy Tail i oni zostali zaatakowani. A Ikumi... ona jest w śpiączce...

Rogue i Sting najpierw pobladli, a już po chwili pocieszali przyjaciela. Jednak to, co miał im do powiedzenia, zwaliło ich z nóg.

-Powinienem się poddać...

-CO?!- wykrzyknęli na raz.

-Ona będzie bezpieczniejsza z Lamusem...- powtórzył.

-Kim?- zapytał Sting.

-Chodzi o Laxusa.- podpowiedział mu Rouge.

-Aaaa...- pokiwał głową blondyn.

Smoki dowiedziały się o tym, że Thunder już nawet nie chce mieć Ikumi, ale chce jej bezpieczeństwa. Obiecali go wspierać,  ale wiedzieli, że chłopak jeszcze się nacierpi.

Późnym wieczorem Thunder przesiadywał w swojej samotni, którą od niedawna stanowiła polana za miastem, gdzie zupełnie na środku niczego stał olbrzymi głaz.

Szarowłosy oglądał na niebie gwiazdy. Szukał Astry, swojej wspólnej gwiazdy z Ikumi, którą nazwali w dzieciństwie.

Gdy ją odnalazł, odczuł wielką potrzebę, aby wypowiedzieć życzenie.

Krzyknął w niebo, aby ulżyła mu w cierpieniu i samotności. Aby pomogła z jego problemami.

Gwiazda zamrugała wesoło i zaczęła spadać, ciągnąc za sobą świetlisty łańcuch.

"Moje życzenie się spełni?": zastanawiał się.

Ale gwiazda rosła, zbliżała się do niego i gdy już było za późno, zorientował się, że leci prosto na niego.

Wielki spodek w kształcie gwiazdy przyszpilił Thundera do skały za nim, nie robiąc mu przy tym jednak żadnej krzywdy.

Gdy srebrnooki podniósł głowę do góry, zobaczył na samym środku "talerza" nagą dziewczynkę.

-Skąd...?

-Cześć. Jestem Astra.




O.H.A.Y.O.

Przepraszam, że zapomniałam wczoraj dodać
Nie bijcie
Postaram się nie zapomnieć o następnych
Miłego czytania
Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro