58. Tak szybko rosną...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-To ja cię tu zamykam. Skup się na... cóż, negatywach.- westchnęła smutno Sylva, zamykając Ikumi w pomieszczeniu pogrążonym w ciemności.

-Nie martw się, nic mi nie będzie.- uśmiechnęła się w
Wróżka i usiadła po turecku, przygotowując się do medytacji.

Od tamtej chwili nasiąkała ciemnością i czuła zimno, strach, bezradność, a co najgorsze, brak ukochanych osób.

Gdy otwierała oczy, nie było różnicy. Jakby oślepła, jakby umarła.

Z dnia na dzień chłód stawał sie coraz gorszy. Nie miała pojęcia kiedy jest dzień, a kiedy noc.

Nic nie było słychać, a jedyne czego była pewna to uczucie piasku pod stopami i samotność.

Nie mogła jednak się odezwać ani krzyczeć, aby Sylva ją wypuściła. Jeśli chciała spotkać bliskich, musiała odzyskać skrzydła.

Nie miała pojęcia ile dni lub miesięcy tam trwała. Może to był tylko marne godziny?

W końcu tak bardzo brakowało jej wolności. Wiedziała kto był temu winien.

Iskar. Przeklęty morderca jej całej rasy i ten, który odebrał życie Sarze. Zresztą po co się oszukiwać. Jej też prawie odebrał.

Nawet jeśli miała wrócić do siebie, on nadal będzie mordował. A jeśli się dowie, że przeżyła, nie odpuści okazji dokończenia swego dzieła.

Zemsta. Potrzebna jej była zemsta za swoje życie i za życia tych wszystkich niewinnych nimf, takich jak Sylva czy Sara.

Jedyną zemstą za śmierć, będzie śmierć.
_________________________________

-Zazdrość?

-Tak. Zawsze jestem zazdrosna, kiedy Sting załatwia jakieś sprawy z seksownymi blondynkami. Dlatego trzymam go pod pantoflem.- powiedziała Yukino.

-I to sprawia, że dziewczyna bardziej chce chłopaka?- dopytywała się dziewczynka.

-Zazwyczaj.

-To byłabyś zazdrosna, gdybym była z Thunderem?

-Nie bo mam już chłopaka. Poza tym jesteś czternastolatką.- odparła kobieta z uśmiechem.

Astra znalazła nowy sposób na zbliżenie Ikumi i Thundera. Jeśli będzie zazdrosna, może go pokocha.

-Rouge.- fioletowowłosa zagadnęła Cienistego Smoczego Zabójcę.- Jest ktoś zazdrosny o mnie i Thundera?

-Co?!- brunet opluł się sokiem.- Nie. Raczej nie.

-Czeeeemu?

-Bo nie jesteście parą. Jesteś za mała.- odpowiedział mężczyzna, kładąc jej rękę na ramieniu.

I tak oto Astra poznała swoją największą przeszkodę. Była tylko dzieckiem, mimo że miała prawie siedemset lat na karku. Chociaż czy była to przeszkoda?

Wieczorem nikt nie mógł znaleźć dziewczyny, mimo że większość członków Sabertooth rozglądała się za złotooką.

Thunder postanowił zajrzeć jeszcze raz do jej pokoju, chociaż wiedział, że Astra nigdy nie pamięta drogi do niego.

Był dokładnie taki, jak przed jej wprowadzką. Surowy, pusty, bez oznak zamieszkania. Po prostu nie był jej domem.

Jedyne co zwróciło jego uwagę to ubrania wyrzucone z szafy.

Thunder powoli wycofał się z pokoju i pobiegł do swojego, w nadziei że znajdzie tam swoją koleżankę.

Gdy uchylił drzwi, zobaczył jak dziewczynka próbuje uczesać swoje długie włosy.

-Astra. Wszyscy cię szukaliśmy!- wykrzyknął podbiegając do niej.

-Co? Czemu? Byłam u Yukino.- odparła.

-Czemu masz na sobie jej sukienkę?- dopiero wtedy zorientował się, że Astra ma na sobie jedną z sukienek Yukino. Był zielona i sięgała dziewczynce sporo za kolana.

-Rogue powiedział, że jestem za mała, żeby Ikumi była o ciebie zazdrosna.- wyjaśniła.- Dlatego dorosnę.

Na oczach Thundera Astra zaczęła  rosnąć, jej nogi wydłużyły się, i po chwili stała przed nim szesnastoletnia wersja Gwiazdy Życzeń.

Przed chwilą jeszcze za duża sukienka, teraz leżała idealnie na dzwieczynce, która w pół minuty zamieniła się w kobietę.

-Jak wyglądam?- zapytała Astra. Pytanie było skierowane do chłopaka, który zgubił szczękę.

-Co...?

-Dobrze wyglądam?- ponowiła pytanie, obracając się dookoła, by Thunder mógł ją lepiej obejrzeć.

-Ta... Ale jak?- wydukał dość niezrozumiale. Nadal nie znalazł tej szczęki...

-Jestem gwiazdą, forma nie ma znaczenia.- odparła obojętnie.- Teraz możemy iść i narobić trochę zamieszania w Fairy...

Astra wychodziła przez drzwi, ale nagle zachwiała się i gdyby nie zręczny chwyt Storma, uderzyłaby w podłogę.

-Astra? Astra!- zamartwiał się chłopak, patrząc na pobladłą twarz dziewczyny.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro