61. Czas ich spiknąć

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie możesz wyjść ze szpitala ot tak.- tłumaczył zawzięcie Laxus.

-Wypisuję się na własne żądanie. Nie muszę tutaj siedzieć.- powiedziała Ikumi, kładąc wyzywająco ręce na biodrach.

-Przecież dopiero co się wybudziłaś. Musisz odpocząć.

-Ja nie mogę siedzieć bezczynnie, kiedy ten potwór cieszy się moimi skrzydłami, Laxus! To boli jeszcze bardziej!- powiedziała, zbliżając się do niego niebezpiecznie.

-Coś się w tobie zmieniło...- powiedział, wpatrując się w jej stanowczą twarz.

-To nie była zwykła śpiączka. Ja widziałam Sylvę. Pomogła mi odzyskać skrzydła.- odparła, nadal męcząc go skupionym wzrokiem.

-Naprawdę musisz odpocząć.- parsknął blondyn i jeszcze bardziej zmniejszył dystans między nimi. Złączył ich czoła.

-Jak mi nie wierzysz, to spadaj.- odwróciła się do niego plecami.

-Wierzę, nie wierzę, co za różnica?- dodał i pociągnął ją za biodra, aż wylądowała na jego kolanach.- I tak zawsze tu będę.

Zanim Ikumi zdążyła wstać, blondyn pocałował ją. Po długim, namiętnym pocałunku, odsunęli się od siebie nieznacznie.

-Nie taki miał być nasz pierwszy pocałunek.- westchnęła dziewczyna.

-To zapomnij o tym. Ten może być pierwszy...

Tia... zostawmy ich sam na sam...

Tymczasem, Astra chodziła w kółko po salonie w Sabertooth i wypytywała wszystkich o sposoby na spikanie ludzi.

Thunder siedział na kanapie i czytał książkę. No dobra, tak naprawdę to spał, bo do góry nogami nie da się czytać.

-Thunder! Ona wcale nie będzie zazdrosna!- narzekała złotooka.

-Co...? A, tak, tak... masz rację...- westchnął, przeciagając się leniwie. Książka spadła na podłogę.

-Ty mnie nawet nie słuchasz...- westchnęła i opadła na kanapę obok szarowłosego.

-Może sobie darujmy... To się nigdy nie uda.- odpowiedział pół sennie.

-Nic nie rozumiesz. Muszę spełnić twoje życzenie. Inaczej nie wrócę na niebo. Nie chce być... taka.- stwierdziła, patrząc z odrazą na swoje dłonie. Thunder pierwszy raz widział ją taką.

-Jesteś piękna.- odparł, chwytając jej rękę.- A na niebo wrócisz. Już ja się o to postaram.

Astra uśmiechnęła się.

-To może podwójna randka?

-Oszalałaś! Nie możesz jej po prostu zaczarować?

-Co?! Nie można wpływać na ludzkie myśli. Tak się nie da.- powiedziała Astra.- Obiecałeś, że wrócę na górę...

-Niech ci będzie...- poddał się chłopak.

-No to idź teraz zaprosić Ikumi.

-Nie mogę teraz. Sting kazał mi w końcu pojechać na jakąś misję.- odparł.

-No to pojedziemy razem.

Thunder tylko strzelił sobie face palma.

O.H.A.Y.O.

Sorry że taki krótki rozdział
Jakoś taki powstał
Ostrzegam, zaczyna brakować mi gotowych rozdziałów i weny
A było ich tak dużo xd
W każdym razie miłego czytania

Papa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro