62. Powrót do pracy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Pospiesz się tleniony!- zawołała dziewczyna.

-Nie popędzaj lidera!

-Daruj sobie. To ja idę na peron.- powiedziała i trzanęła drzwiami.

-Czekaj!

Laxus zerwał się z kanapy i pobiegł do drzwi.

Odkąd Ikumi wypisała się ze szpitala, ciągle trajkotała o misjach i walce. Laxus olewał to zupełnie, do chwili aż naprawdę wzięła zlecenie.

Chcąc, nie chcąc musiał jej przypilnować, bo martwił się o nią. Przyszedł do jej domu o siódmej i zjadł z nią śniadanie.

Ostatecznie dziewczyna poszła na pociąg, a blondyn musiał ją dogonić, bo po prostu się zasiedział, popijając kawkę.

Gdy wsiedli do pociągu, Laxus od razu dostał od dziewczyny bidon z "Esencją". Od kiedy troszczyli się o siebie jak para? Najwyraźniej już trochę to trwało.

-Jak ty się o mnie troszczysz...- zaśmiał się.

-Po pierwsze, troszczę się o czystość moich ubrań i o to, abyś nie zmarnował mojego śniadania, które mi ukradłeś.- powiedziała, unosząc do góry jedną brew.- Po drugie, zaraz się udławisz.

Laxus polubił jej odzywki. Było tak, jakby ta urocza dziewczyna biła go słowami, zamiast swoimi małymi pięściami, co i tak było dla niego rozrywką.

Między innymi dlatego Ikumi przestała się do niego odzywać. Już wiedziała, że go kocha, ale nie zamierzała go zabawiać jak królewski błazen. Niech się buja...

Za oknem świeciło mocno słońce i odbijało się od torów pociągowych. W przedziale było niezwykle gorąco, ale tak się składało, że jako nimfa wiatru, Ikumi mogła ich nieco ochłodzić.

Podróż ciągnęła się nieubłaganie, a ich celem był las Coverwood.
_________________________________

-Nadal nie wierzę, że Sting na to pozwolił.- stwierdził z niezadowoleniem srebrnooki.

-Mistrz zna się na ludziach.- zachichotała Gwiazda.- Może wymyślimy coś na tą podwójną randkę.

-Skończ już z tymi randkami...

-Ale nigdy na żadnej nie byłam! To intre~, itre~... Ugh!

-Interesujące?- parsknął śmiechem rozbawiony.

-Tak. Interesujące.- odparła dziewczyna, nieznacznie odwracając się od szarowłosego.- Lepiej powiedz czego dotyczy nasza misja.

-Moja misja.- poprawił ją chłopak.- Mamy pozbyć się wilkołaka, który niepokoi ludzi. Na razie tylko wyje w nocy i chałasuje.

-Bułeczka z dżemem truskawkowym.- zaśmiała się i puściła mu oczko.

Thunder tylko westchnął i wepchnął Astrę do pociągu, przed którym się zatrzymała. Poszukali swojego przedziału i rozsiedli się wygodnie.

-Myślisz, że będzie o ciebie zazdrosna?- zapytała go znowu Astra.

-Myślę, że będzie dobrze się bawić z Lamusem.- odparł chłopak, patrząc na rozmazane od prędkości drzewa za oknem.

-Ale ja chcę, abyś był z nią szczęśliwy! Musicie być razem!- znowu denerwowała się Gwiazdą. Jej głos był wypełniony czystą desperacją.

-Przestań... To brzmi jakbyś tylko chciała wrócić na niebo.- odparł, wywołując zdziwienie na jej twarzy.

-Ja...- zawahała się. Tak naprawdę głównie to nią kierowało. Czuła się w ludzkim ciele jak owinięta w koc, w którym jest gorąco i nie można oddychać. Była w klatce.

-Po prostu patrz za okno.- odparł chłopak. Od kiedy stał się taki chłodny? Czyżby chciał wszystkich odepchnąć?

Najgorsze dla Astry było jednak to, że Thunder był na dobrej drodze do zrezygnowania ze swojego życzenia. A jeśli go nie spełni, nie opuści tego ludzkiego świata.

Z jednej strony uwielbiała ludzi i interesowali ją bardzo, ale bycie wśród nich nie było tylko ciekawym, nowym doświadczeniem.

Nie była sobą, czuła się ograniczona, tak jak ci wszyscy intrygujący ludzie. Chciała być wyżej, móc obserwować i nie bać się, że coś jej się stanie. Gwiazdy nie da się pobić lub obrazić...

Gdy zdała sobie sprawę z uczuć chłopaka, z jej oczu zaczęły kąpać małe łzy, co również nigdy nie przytrafiło się gwiazdom...


O.H.A.Y.O.

Nowy rozdział nadszedł
Pochwalicie się gdzie jesteście na wakacjach
Mi się plany posypały i zapewne zostanę w domciu
Oby wam wakacje wyszły lepiej
Miłego czytania

Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro