64. Wilkołak

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po przyjemnej kąpieli w gorących źródłach Ikumi i Astra ruszyły w kierunku swoich pokoi.

Ich rozmowę przerwały nagłe krzyki i, niestety, obie wiedziały do kogo należały.

Na korytarzu kłócili się ze sobą Laxus i Thunder...

-Ile razy mam ci powtarzać, że nazywam się LAXUS, a nie LAMUS!- darł się blondyn.

-Sory, że masz takie "LUXUSOWE" imię!- odpowiedział Storm z piorunującym spojrzeniem.

-Nie żebym chciał, żebyś w ogóle do mnie mówił.

-To przestań kłapać jadaczką i idź myć te zęby! Ja ci nie bronię.

-Co się stało?- zagrzmiał groźnie głos Wróżki.

Panowie spojrzeli głupio na dziewczyny, których zdawali się wcześniej nie widzieć.

-Przywitałem się z nim.- odparł Thunder.

-Wyzywałeś mnie.- oburzył się znowu Dreyar.

-Powiedziałem: "Cześć, Laxus."

-Nie udawaj idioty! Powiedziałeś "Lamus".- pieklił się dalej blondyn.

-Faceci...- westchnęła Ikumi i złapała swojego chłopaka za ucho.- Idź do pokoju i bądź mądrzejszy.

Astra dostała niekontrolowanego wybuchu śmiechu. Po pierwsze, mina Laxusa była przekomiczna. Taka pełna zarówno pretensji jak i czegoś w rodzaju skruchy. Po drugie, Ikumi, niższa od blondyna o przynajmniej 15 centymetrów, wydawała się trzymać go pod pantoflem.

Po chwili i Thunder podłapał od swojej towarzyszki i sam zaczął chichotać, widząc, jak białowłosa wpycha dryblasa do pokoju.

Jak się później okazało, spotkanie chłopaków było nieuniknione, bo mieli pokoje na przeciwko siebie.

Z samego rana magowie Fairy Tail wrócili do lasu Coverwood, by odszukać cel swojej misji, którym był wilkołak.

Pogoda była znacznie gorsza niż poprzedniego dnia. Słońce nawet nie miało najmniejszego zamiaru chociaż wychylić się zza chmur, a w wilgotnym powietrzu czuć było nadchodzący deszcz.

Od czasu do czasu z liści spadały krople rosy, które, uderzając w inne rośliny, sprzeciwiały się wszechobecnej ciszy.

Ścieżka, którą szła para, stawała się coraz węższa i zarastała różnymi krzewami i trawami. Ostatecznie szli już po mchu.

I wtedy go zobaczyli...

Bestia spokojnie leżała na leśnej polanie, którą pewnie sama stworzyła pod swoim ciężarem.

Cielsko miała porównywalne do słoniowego, a z paszczy wystawały jej olbrzymie kły.

Wilk wydawał się być pogrążony we śnie, ale od czasu do czasu otwierał jedno ze swoich czerwonych ślepi.

-Już zdążył podrosnąć.- szepnął Laxus.

-A podobno miał być mniejszy.- odparła Wróżka, patrząc na kolosalne pazury wilkołaka.

-Atakujemy.- polecił jej lider i zakradł się pod prawy bok potwora.

Wtedy też bestia poruszyła gwałtownie nozdrzami, wietrząc zapach mężczyzny. Natychmiast się obudziła.

Laxus zgrabnie uniknął ataku łapą olbrzyma. Ikumi postanowiła przypuścić atak.

Przeistoczyła się w nimfę światła i poraziła jedno z oczu wilkołaka jasnością, co poskutkowało oślepieniem go.

Bestia zawyła donośnie i uderzyła dziewczynę swoim ogonem. Jednak, co najdziwniejsze, Laxus oberwał... drugim?

Rozwścieczony wilk podniósł się wreszcie na cztery łapy i ukazał się magom w całej okazałości.

Nie miał tylko dwóch ogonów, ale także dwie głowy. I jedna z nich zbliżyła się niebezpiecznie do Ikumi.

Z osłupienia wyrwał ich nagły grzmot i jasny piorun, który spadł prosto z nieba na łeb potwora.

Z lasu wyłonili się Astra i Thunder.

Chłopak od razu przypuścił atak, a już po chwili dołączyli do niego magowie Fairy Tail.

Po chwili Astra zabiegła drogę Stormowi.

-Zażycz sobie, żebym mogła walczyć.

-Co?! Zgłupiałaś?! Nie będę cię narażać.- odparł srebrnooki.

-Musisz.- odparła, łapiąc go za rękę, co uniemożliwiło mu dalszą walkę.- Zażycz sobie tego.

-Ja...- zawahał się mag. Zupełnie nie był przekonany, czy powinien wysyłać dziewczynę w bój. W końcu na ogół była bezbronna, a jeszcze niedawno była dzieckiem. A jednak te jej ogniste oczy jakby wmawiały mu, że ona wie co robi.- Chcę abyś walczyła razem ze mną.

Astra pokiwała głową z aprobatą i odwróciła się w stronę dwugłowej bestii. W ułamku sekundy w jej dłonie, niczym kometa, wpadły dwa łańcuchy.

-To broń Virgo. Teraz mogę walczyć.- odparła i zaczęła wirować, uderzając potwora po pysku.

Thunder nie zgubił szczęki. Po ostatnim razie zrezygnował już z jej szukania.

Jedyne co mógł zrobić to osłaniać dziewczynę swoim deszczem piorunów oraz trzymać kciuki, że Ikumi i Laxus też w końcu się ruszą.

Zrobili to.

Wilkołak walczył zaciekle i, gdy stanął na czterech łapach, próbował zmiażdżyć małe mróweczki, jakimi byli dla niego magowie.

Do akcji na szczęście wkroczył prawdziwy dowódca.

-Oplącz jego łapy łańcuchami!- krzyknął Laxus do Astry, odwracając uwagę bestii.

Gwiazda od razu wykonała rozkaz i potwór po chwili wściekle warczał, powalony na ziemię.

Pozostała kwestia zabicia wilkołaka, którego rozmiar znacznie to utrudniał. Nad jego cielskiem toczyła się "burza" myśli, a wokoło głośno grzmiało.

-Bez sensu...- westchnęła Wróżka.- Jeśli chcecie go poćwiartować, to zajmie wam to wieki, a trutki na myszy to chyba ze trzy tony by nie wystarczyły. Ja się go pozbędę.

Ikumi wyszeptała jakąś tajemniczą inkantację, przez co cały jej ubiór nimfy światła zalała ciemność. Otworzyła w ziemi jakby otchłań z cienia, w którą bestia zaczęła spadać, zacząwszy od tylnych łap.

Gdy przyszła pora na głowę, dziewczyna gwałtownie zamknęła tunel i odcięła ją wilkołakowi, niczym gilotyna.

Pozostali magowie patrzyli na nią w osłupieniu.

Cień dłoni pulsował na jej nadgarstku i jakby ciągnął naprzód.

"Widzisz ile możesz? Zemsta... Zemsta... Idź po zemstę...": szeptał słodko.

Ikumi jednak zatrzymała się w pół kroku. Wyruszy. Już niedługo.

-Dobra...- zaczął Laxus.- A teraz najważniejsze pytanie: Co wy tu robicie, szczeniaki?

-Mamy misję. Na tego wilkołaka.- odparła Astra, nadal nosząc na rękach łańcuchy.

-Co? To niedorzeczne. My mamy na niego misję.- odparł widocznie zirytowany.

-Niemożliwe.- stwierdził Thunder.- Ale gdybyśmy nie przyszli, byłoby już po was.

-My znaleźliśmy go pierwsi.

I znowu zaczęli się drzeć.

Astra wydawała się cieszyć ich widokiem i jedyne, czego jej brakowało, to popcorn.

Ikumi wyglądała jakby miała migrenę.

Wilkołak wyglądał, jakby był martwy. No w sumie to był.

-Jak się nazywa facetów w takiej sytuacji?- zapytała Astra, jedząc... skąd ona wzięła popcorn?!

-To idioci...- westchnęła białowłosa.- I im nie trzeba sytuacji, żeby ich tak nazywać.

Ikumi podeszła do truchła potwora i, używając mocy nimfy natury, przesunęła jeden łeb pnączami w stronę srebrnookiego.

-My mamy jednego wilkołaka, wy drugiego. Jeszcze jakieś problemy?- zapytała, zniecierpliwiona.

Nastała cisza.

Jednak wtedy Thunder podszedł do Wróżki. Spojrzał kątem oka na Astrę i uśmiechnął się do niej.

-Może wyskoczylibyśmy na podwójną randkę, gdy już wrócicie do Magnolii?

-... Okej.- Ikumi zgodziła się, ale na jej twarzy panowało tylko zdziwienie


O.H.A.Y.O.

Kochani
To pierwszy taki rozdział, który na aż 999 słów
No zaszalałam
Tak z innej beczki, widział ktoś już nowego Spider-mana? Ja byłam wczoraj i do tej pory żyję tym filmem
Fangirl mode on
Przygotujcie się na masę idiotyzmu w nadchodzących rozdziałach
Miłego czytania
Papa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro