Rozdział 15
Rano obudziło mnie delikatne potrząsanie za ramię, jęknęłam niezadowolona i przekręciłam się na plecy. Usłyszałam śmiech i zdanie "Maya wstawaj".
- Spierdalaj.- mruknęłam chowając twarz pod poduszką.
- Maya! Bo zaraz obleję cię zimną wodą.
- Tylko spróbuj.- warknęłam dalej śpiąca, a po chwili poczułam jak po moim ciele rozchodzi się zimna ciecz.
Wyskoczyłam z łóżka i zobaczyłam Simona szczerzącego się i trzymającego w ręce pustą szklankę.
- Zabiję cię!- warknęłam wściekła rzucając się na niego z pięściami.
Nim się zorientował zdążyłam walnąć go w brzuch, a następnie w twarz, podbijając mu oko.
- Pojebało Cię?!- zapytał wściekły chłopak.- Gdybyś nie była dziewczyną, to bym Ci oddał.
- Wczoraj widziałeś mnie bez stanika, ale Ci to nie wystarczyło, tak? Więc postanowiłeś oblać mnie wodą tak, że znowu całe cycki mi widać.
- Ogólnie to miałem Cię tylko obudzić, ale patrzenie na Ciebie stojącej nade mną w mokrej koszulce i bez stanika jest o wiele ciekawsze.
- Patrzenie na Ciebie z podbitym okiem też jest zaskakująco ciekawe.
Na moje słowa chłopak tylko się wkurzył.
- Idiotka.- warknął.- Ale coś ty taka agresywna? Okres ci się zbliża czy co?
Zastanowiłam się chwilę i faktycznie, ale to chyba nie jest jego sprawa.
- Nie interesuj się.- warknęłam, a chłopak się zaśmiał.
- Wiedziałem.
- Radzę Ci się zamknąć, bo zaraz drugie oko też będziesz miał podbite.- dalej warczałam. Podeszłam do telefonu, aby sprawdzić godzinę 5:28. Nie no co za debil!- Ty spać nie możesz czy co?! Jeszcze wpół do szóstej nie ma! Po chuja mnie budzisz?!
- Mark chce z nami gadać po śniadaniu.
- A co na śniadanie?- zapytałam tak wiem, dziwna jestem. Z całego zdania wyłapałam jedno słowo.
- Dzisiaj Patrick robi śniadanie, a że cię lubi, to pewnie zrobi to na co masz ochotę.
- Tosty.- pisnęłam, a chłopak się zaśmiał.- Cicho bądź i chodź.
Zeszliśmy na dół do kuchni, gdzie już siedzieli chłopcy, których poznałam wczoraj.
- Wy naprawdę nie macie co robić.- mruknęłam zwracając na siebie uwagę wszystkich.
- A ty chyba naprawdę lubisz chwalić się cyckami.- odparł Tom, a ja zorientowałam się, że nie przebrałam koszulki.
- Jest czym, to się chwalę.- powiedziałam wzruszając ramionami, a chłopcy się zaśmiali.
- Cześć Maya.- przywitał się uśmiechnięty Patrick.- Co chcesz na śniadanie?
- Hej. Tosty z pomidorem i serem.- uśmiechnęłam się miło, a chłopak zwrócił się do mojego towarzysza z tym samym pytaniem.
- Co ci się do cholery stało?!- pisnął chłopak patrząc na podbite oko Simon'a.
- Maya się wkurwiła.- odparł chłopak, a reszta prawie płakała ze śmiechu.
- Dałeś się pobić dziewczynie?- zapytał zdziwiony Chris.
- Dziewczynie, która trenuje boks od 5 lat i czasami walczy w klatkach, a do tego nie długo dostanie okres. - sprecyzował Simon.
- Chwila, chwila. Skąd ty do cholery wiesz, że ja trenuje i walczę?! Już nie wspominając o tym, że wiesz od kiedy.
- Och, maleńka. Simon musiał znać osobę, której dotyczyło zadanie. - usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się w jego stronę.
- Co ty tu do cholery robisz?!- warknęłam w jego stronę.
- Maya. Spokojnie.
- Czy ty też jesteś członkiem tego gangu?- zapytałam Luke'a, a on pokiwał głową. - Ty chuju! Znamy się prawie 18 lat, a ty nie zdążyłeś mi powiedzieć, że jesteś płatnym mordercą.
Wrzeszczałam zbliżając się do niego z zaciśniętymi pięściami. Miałam ochotę mu też podbić oko, ale zdążyłam tylko kopnąć. Celowałam w brzuch, ale że ktoś chciał mnie powstrzymać i złapał w pasie odciągając, mój nowy wychowawca oberwał w krocze.
- Maya, uspokój się. - usłyszałam kolejny znajomy głos, więc bez zastanowienia się odwróciłam i przepieprzyłam mu z pięści w oko.
- To są chyba jakieś żarty.- warknęłam już naprawdę mocno wkurwiona.
__________________________
Przepraszam, że rozdział taki krótki. Jutro obiecuje, że będzie dłuższy, albo będą dwa.
Buziaki
Vera__18
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro