☄️ Rozdział 7.5☄️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator check

Nasza bohaterka nowego dnia siedziała przy nieprzytomnym podróżniku opowiadając o przygodach. Była też z nimi latające jedzonko. Mniam.

- Nie spodziewałam się, że spotkasz od razu Dainsleifa! - krzyknęła dziewczynka. - Powiedział coś szczególnego?

- Nie do końca, ale w mojej sytuacji łatwo mogę się domyślić. Co do sytuacji Aethera... - spojrzała się na wspomnianego chłopaka złotooka. - Co jeśli jego siostra jest do czegoś zmuszana?

- Jakby była, to by jakoś nam dawno pokazała, dała znak. Więc wątpię w twoją teorię, Polly. - zastanowiła się Paimon.

- Zmiana jej pamięci i wspomnień to możliwe?

- Hm... Na taką wyglądała. Lecz jak widzisz, tylko domyślać się możemy. Na koniec dopiero się dowiemy jaki wynik będzie. - westchnęła wróżka. - Tak zmieniając temat, kogoś poznałaś tutaj?

- Z tego co opowiadałam, Adeptusa, Ganyu, Rudowłosego, pana Zhongli, Qiqi to oczywiste i pana Baizhu. Jeszcze Xiangling, świetne potrawy przygotowuje!

- To idź jeszcze kogoś poznać! - dziewczynka aż wyganiała różowowłosą. - Paimon da radę. Popilnuje go, żeby nigdzie nie uciekł.

- To do później, Paimon. - lekko zdezorientowana pożegnała się z białowłosą i poszła przed siebie.

Podczas jej krótkiego spaceru i rozmyślania przerwała jej czyjaś sprzeczka.

- Polly, pomóż, Hu Tao znowu mnie dręczy. - podbiegła do niej mała zombie.

- Nie wymyślaj Qiqi! Chciałam pomóc! - brunetka płaczliwie powiedziała jakie ma zamiary.

Tymczasem różowowłosa stała z typowym zdziwieniem lekkim na twarzy. Dziewczynkę podniosła i trzymała ją w swoich objęciach.

- Czym chciałaś pomóc....

- Łeeee, dźwigała jakieś kartony, lecz się troszeczkę rozsypało. - brunetka mówiąc to zaczęła sprzątać bałagan wokół niej.

- No widzisz Qiqi, jednak nie ma złych zamiarów.

- Nie wierzę, nie raz chciała mnie zakopać. - bez emocji rzekła wtulając się w dziewczynę.

- To kiedyś było! - gdy czerwonooka po skończeniu sprzątania spojrzała się w Qiqi, lecz napotykając dla niej straszny wzrok od nieznanej dla niej różowowłosej bardzo się zlękła. - N-nie zabijaj mnie tym wzrokiem! To było dawno! Naprawdę chcę jakoś z nią się pogodzić!

- Nie lubię ciepła, ma fałszywy uśmiech. Gardzę Hu Tao. - dziewczyna zdziwiona słowami małej spojrzała się smutno na brunetkę.

- Ała.... Ja nie myślę o tobie tak źle, nie to co ty! - zasmuciła się brunetka.

Polly próbowała wymyślić jak je pogodzić ze sobą.

- Um, Qiqi, co jeśli ona mogła by wszystko zrobić, żeby się z tobą pogodzić. Przykładowo... Przez rok pomagać ci w czymś? - zaproponowała z nadzieją, że ten pomysł będzie dobry.

- Jakiś układ? - spytała fioletowooka.

- Tak! Zrobię wszystko! - od razu zgodziła się na tą propozycję brunetka.

- Wszystko... - zastanowiła się zombie. - Przez miesiąc będziesz przynosić zamówienia do apteki. Najczęściej pięć kartonów dziennie dostarczają.

- Zgadzam się! - podniosła się trzymając kartony i skierowała się od razu do apteki.

Mała zombie odpowiedziała jedynie małym fuknięciem.

~~~~~~~~~~~~~~

- Ufff, jestem wdzięczna, że jakoś przekonałaś ją. Nie wiem czy zapamiętałaś. Jestem Hu Tao! 77 Dyrektor Domu Pogrzebowego Wangsheng!

- A to dlatego Qiqi nie lubiła ciebie. - pomyślała różowowłosa. - Jestem Polly. - powiedziała. - To nie tak, że powinnaś martwe osoby pochować? Qiqi nie jest martwa, bo chodzi, oddycha, je i tak dalej?

- Błagam zmieńmy temat. Ha! Co powiesz na wspólne towarzystwo? Chociaż poznam ciebie, bo według historii Zhongli'ego wydawałaś się interesująca. - uśmiechnęła się brunetka.

- Czemu by nie.

- To chodź! Jeszcze poznasz dwóch typów! We czwórkę będzie super!

Dyrektorka zakładu łapiąc dziewczynę za rękę biegła w znane jej miejsce zarazem miejsce tego spotkania.

Cóż, jak możecie wiedzieć, do Wuwang Hill (Wzgórze Wuwang) to jest kawał drogi. Choć dziewczyny były na tyle szybkie, że zdążyły w ciągu... 20 minut?

Zauważyły, że dwójka ludzi czekała przy rozwalonych domkach.

- Chongyun! Xingqiu! Jestem! Przyprowadziłam osobę towarzyszącą! - krzyknęła w ich stronę puszczając złotooką Hu Tao.

- Już chciałem się zakładać, że spóźnisz się. - zaśmiał się niebiesko włosy. - Kogo przyprowadziłaś?

- Nazywa się Polly! - jedną ręką przyciągnęła do siebie wspomnianą osobę.

- Miło nam. Jestem Xingqiu. Ten błękitnowłosy szukający ducha o tam to Chongyun. - wskazał na chłopaka grzebiącego w krzakach.

Brunetka cichaczem podeszła do niego i od tyłu go przestraszyła robiąc typowe "Boo".

- Nie strasz! - krzyknął chłopak. - Dobra wracając. W sumie zwołałem, żebyśmy we trójkę sprawdzili coś. Ym... Polly? Nie boisz się duchów czy coś?

- Myślę, że nie. - odpowiedziała szczerze złotooka.

- Dobra, to chodźcie za mną.

Błękitnooki prowadził grupkę do dziwnego miejsca. Chwilę szli dopóki Chongyun nie dał znać. Przed nimi były pod słomianym dachem jakieś drzwi.

- Ooo, coś nowego! - radośnie skomentowała brunetka. - Otwierałeś je?

- No jeszcze nie, dlatego chciałem z wami być.

- Wygląda niepokojąco. - w głowie Polly odezwał się duch chłopaka, Gaido. - Proszę, uważaj, bo cię pożrą.

Dziewczyna zastanowiła się nad jego słowami. To kolejny podstęp? Cóż, jak nie sprawdzi, to się nie dowie.
Nagle drzwi się otworzyły i pokazywały jakąś niebieską przestrzeń.

- Pierwsza sprawdzę. - rzekła i przybliżyła się do dziwnych drzwi.

- Ej! Nie! Co jeśli się tobie stanie? - próbował ją zatrzymać łowca duchów.

Dziewczyna stanęła i odwróciła się do nich.

- Jeśli się obawiasz, to możesz pójść za mną. - uśmiechnęła się.

Lecz uśmiech zniknął kiedy poczuła ręce łapiące za jej ubrania i ciągnące do środka tej przestrzeni.

Reszta szybko zareagowała, lecz za późno, bo ręce były szybsze i sami weszli do dziwnego portalu.

Różowowłosa nie widziała jak dołączyli do niej. W sumie. Wcale ich nie było. Stała właśnie na środku morza? Oceanu?

- To chyba iluzja. - wywnioskowała rozglądając się.

Szła przed siebie szukając jakiegokolwiek wyjścia. Niestety, nie znalazła nic.

- Gaido, widzisz jakieś wyjście?

- Nie jestem jakimś wszechkimś, żeby przewidzieć gdzie dokładnie są jakieś drzwi. - zażartował duch próbując rozluźnić atmosferę.

Nagle pojawiło się lustro. Dziewczyna trochę się zdziwiła, liczyła na coś innego. Z obawą podeszła do lustra.

- Tylko uważaj, podejrzewam, że może zamącić ci w głowie. Skądś kojarzę, że gdy się podejdzie, pojawi się twoje przeciwieństwo. - ostrzegł znów duch. - Nie raz kiedyś czytałem książki coś tego typu.

Racja, dziewczyna widziała siebie. Nic szczególnego, odbicie wygląda tak samo jak ona sama.

- No hej. - odezwało się jej odbicie.

Na szczęście nie była zdziwiona tego.

- Przestań udawać przed innymi jaki z ciebie grzeczny aniołek. - kontynuowało. - Przecież od dawna wiadomo, że jesteś niebezpieczna i w każdej chwili zniszczysz ten świat. Wcześniej swój.

- Nie prawda! - w jej myślach krzyknął gniewnie chłopak.

- Po prostu odpuść i dołącz do tych, co chcą ci pomóc. - dodało odbicie uśmiechając się jak typowy ciemny charakter.

- Nie wiem, kto cię stworzył, ale przekaż temu idiocie, że jego taktyka nie działa na mnie. - odezwała się mając pokerową twarz. - Z tego co widzę, wasza grupa nie umie się dogadać jaką wersję mi opowiedzieć. Jeden mówi, że ktoś, drugi, że to ja.

Odbicie zmieniło swój wyraz twarzy. Dziewczyna uśmiechnęła się, że zobaczyła taką reakcję.

- Jesteś jednego nieświadoma. - rzekło zmieniając swój wygląd. - Widzisz? Tak naprawdę wyglądasz. Twój świat wiedział o twojej prawdziwej wersji. Wiedział nawet o twojej sile.

- Zanudzasz. - ziewnęła dziewczyna wyciągając swój miecz. - Pozwólcie, że ja sobie przypomnę, nie potrzebuję jakiś przydupasów tej osoby, która mnie chce znaleźć i opowiadać jakieś głupoty.

Jednym ruchem zniszczyła lustro. Kawałki spadły na taflę wody. Została tylko rama. Jednak było jakieś wyjście.

- Zanim pójdę dalej... - powiedziała. - Czy to jednak prawda?

- Um... - chłopak wahał się. - Wiesz... Nie dużo mogę ci powiedzieć, ale znam cię jako dobrą duszyczkę, co nasi strażnicy za to cię docenili. Uznali cię za wyjątkową gwiazdkę.

Dziewczyna ma świadomość, że on może nie mówić całej prawdy, lecz dalej mu ufała i wierzyła. Chowając swoją broń weszła do tego przejścia. Teraz znajdowała się w dziwnym miejscu. Wszystko było takie skalne i w niektórych miejscach były wodospady. Przed sobą miała schody prowadzące na górę. Od razu podążała za nimi.

Długo trwało, bo oczywiście długie były te schody, lecz dotarła. Nawet się nie zmęczyła.

- Polly! Myślałam, że się zgubiłaś. - uradowana brunetka od razu ją widząc pobiegła i przytuliła.

- Czyli to już wszyscy. - rzekł chłopak chowając swoją książkę. - Opowiedzcie, co was spotkało. W sumie zacznę. Byłem na moście. Później stanąłem przed lustrem i jakby, rozmawiałem z swoim negatywnym ja.

- W super miałem tak samo, tylko pojawiłem się w swoim domu. - powiedział błękitno włosy.

- Ja byłam na cmentarzu i spotkałam swojego dziadka, który okazało się, że nie był moim dziadkiem. - zaśmiała się brunetka. - Polly, twoja kolej.

Dziewczyna była zamyślona słuchając opowieści swoich nowo poznanych przyjaciół. Czując jakieś uderzenie wróciła do żywych.

- Byłam na środku morza. Podobnie co u ciebie, Xingqiu, widziałam siebie mówiącą coś negatywnego. - dziewczyna wolała nie opowiadać ze szczegółami swojej przygody. - Te miejsce chciało tylko nam zrobić przykrość dając głupie lustra mówiące same przykrości. Najlepiej stąd idźmy. - dodała.

~~~~~~~~~~~~~~

- Ale fajnie było i tak! - szczęśliwie skomentowała Hu Tao.

Grupka wyszła z tego nieprzyjemnego miejsce i wracała do miasta.

- Nie zaprzeczę, było ciekawie. - rzekł Xingqiu. - Co tak chodzisz zamyślona, Polly.

- Właśnie, wyglądasz jakbyś zaraz miała nawet zemdleć. - Chongyun przybliżając się do złotookiej sprawdzając ręką jej czoło. - Jednak dobrze z tobą.

- Spokojnie, wszystko jest okej. - uśmiechnęła się dziewczyna.

- Mam powiedzieć wszystko podróżnikowi co się z tobą dzieje jak się obudzi? - "zagroziła" brunetka z gniewną twarzą.

- Po prostu jestem zmęczona. Ostatnio tyle się dzieje, przydał by mi się jakiś rok siedzenia w trumnie. - zażartowała bohaterka.

- O! Tu jesteś! - z nikąd się pojawił wasz ulubiony rudy chłopak. - Wszędzie cię szukałem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Raz wenę mam, raz nie mam. Dalej mam nadzieję, że nie nudzi wam czytanie tej książki .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro