Jak pisałam w poprzedniej części:
„Oboje pochodzą z drużyny gejowych–jednorożców”.
Myślę tak, ponieważ na stadionie było dużo tęczy i wiecie – tęcza, fajnie, bo homo-niewiado się komunikują.

No dobra, to dziwne, a teraz na poważnie:

Mark i Dylan są dla siebie jak bracia. Już nie mówiąc o tym, że pochodząc z Ameryki, pewnie cały czas mówią do siebie „bro”.

Myślę, że nie było by sensu ich shipować, ponieważ tak najlepsze przyjaciele jak oni, nie mogliby być ze sobą.
Mark chyba chciałby znaleźć dziewczynę dla Dylana i na odwrót, ale żaden nie pozwolił by drugiemu na spotykanie się z jakąkolwiek.

Przecież w przyszłości z kimś trzeba iść na piwko, co nie?

Co nie?

●▬▬▬▬๑۩۩๑▬▬▬▬▬●

Ocena: 6/10.