🚦5🚦
Spotkałam się z Klarą w parku opowiadając jej o samochodach a ona mi buzie zasłania i patrzy sie na kogoś. Nie obchodziło mnie na kogo patrzy... Rozległ się dźwięk mojego telefonu. Był to SMS.
Od: tata
Przyjdź do domu
Ja:
Już idę
Pożegnałam się z nią i odeszłam.
- Coś się stało po co mnie wezwałeś...
- Usiądź
- po co
- Musze ci coś powiedzieć...
- no powiedz miej to z głowy.
- ale to nie jest proste... M- musimy się wyprowadzić
- C-co jak to nie no żartujesz sobie ze mnie jeśli tak to to nie jest zabawne..
- nie nie żartuję wyjeżdżamy już jutro
- ale dlaczego...
Nie otrzymałam odpowiedzi. Wybiegłam na dwór i zadzwoniłam.
- Przyjdź szybko do parku.
-no dobra już wychodzę będę za 5 min.
- no to czekam
Po 5 minutach Klara przybiegła i była bardzo ciekawa co mam jej do powiedzenia.
- wyprowadzam się...
- aha slaby żart
- to nie jest żart
- jak nie
- no nie nie wiem gdzie ale coś było wspominane ze do Miami
- aaa no to pa zawiodłam się na tobie nic nie możesz zrobić na pewno
- na pewno myślisz ze nie próbowałam
O 20:00 byłam już w domu i zaczęłam się pakować i do mojego pokoju wszedł tata i powiedział ze jednak za trzy dni wyjeżdżamy
- aha fajnie to ja się już pożegnałam z przyjaciółka prawie.
Następnego dnia w szkole spotkałam się jeszcze z Klarą i przegadałyśmy wszystkie lekcje. Po szkole zobaczyłam na parkingu srebrne bmw co w warsztacie wyszla z nigo kobita i jej syn. Podeszła do mnie i się przywitała jak by była moją koleżanką.
- cześć Adel twój tata prosił żebym cie wzięła spod szkoły
-co, ale po co- byłam bardzo zdziwiona
- dziękuję ze pomogłaś mi z samochodem jestem ci bardzo wdzięczna i robię przysługę zawożąc cie do domu.
- nie potrzebuje naprawdę poradzę sobie
- ale dla mnie to pestka ja i tak mam pytanie do twego ojca a zapomniałam to jest mój syn
James.
- hej milo cie poznać ale ja naprawdę możecie jechać ja sobie dam rade.
- no dobrze widzimy się w domu.
- ok
*Pół godziny później*
Wchodząc do domu słychać było ich rozmowę.Przywitałam się z panią i jej synem i podeszłam do ojca naszeptując mu do ucha że idę do garażu.
- a po co - powiedział głośnym tonem
- do samochodu już nie wolno mi iść i a nieważne dobra i idę a potem pójdę po koleżanke żeby się z nią pożegnać pa. Do widzenia.
- no pa.
Wychodząc z domu usłyszałam ja też idę.
- co robisz
- ja nic a ty co robisz
- ja chciałem się nauczyć naprawiać samochody...
- aha ok to w warsztatach samochodowych znajdziesz nauczyciela tyle chciałeś wiedzieć???
- na to wygląda że się nie dogadamy
- jeśli coś jeszcze chcesz to musisz się tam przejść już i tak dużo ci powiedziałam.
- no dobra a jeśli powiem żebyś mnie nauczyła
- na czym co wszystko jest naprawione i ja wogóle jutro już wyjeżdżam i nie będę miała czasu wiec narka.
- ja mam rozwalony motor...
-no to idź z nim do mechanika
- jeju no proszę napraw mi
- o jeju bo co jaki model
- ścigacz kawasaki
- nie mam czasu ale naprawde masz śliczny motor.
- no dobra
____________________________________
I jak wam się podoba. Pozdro.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro