ROZDZIAŁ SIÓDMY

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

BŁYSZCZĘ, kiedy słyszę drapanie na podłodze. Podnoszę głowę i widzę Bellę, która znowu próbuje chodzić na szpilkach.

— Trzeba po prostu... —  powiedziała Alicja. Wzdrygam się jeszcze raz, gdy słyszę kolejne drapanie. Bella uczyła się chodzić na wysokich obcasach na swój ślub, który jest jutro.

—  Łamię je od trzech dni, czy mogę chodzić boso? —  zapytała Bella.

Nix o tym wiedziała, ale nie chciała być po przeciwnej stronie Alice.

— Nie, absolutnie nie —  odpowiedziała niemal natychmiast z przerażeniem Alice. Wtedy postanowiłam wyrazić swoją opinię.

— Alice narobiłaby zamieszania, gdyby to zrobiła  więc dla dobra kuzynki i nowej rodziny po prostu załóż szpilki — powiedziałam.

—  Pomyślałam sobie, że to trochę dużo, wiesz? Sukienka, buty i to wszystko — odpowiedziała Bella.

Wiem, że tego nie chciała i myślę, że miała nadzieję, że to załagodzi małżeństwo, ale całkowicie zgadzam się z pomysłami Alice.

— Nie, to w zupełności wystarczy. Jutro będzie idealnie — odpowiedziała Alice.

Oboie chcieliśmy, żeby ten ślub był idealny. Nie codziennie człowiek poślubia wampira z miłości.

Jednak trochę się boję, co zrobiłaby Alice, gdybyśmy wzięli ślub z Carlisle'em.
Wiem, że będziemy mieli wesele, nawet większe niż Bella i Edward.

— Gdzie tego chcesz, szefie? —  krzyknął Emmett. Zanieśli części drzewa do przodu.

— Po obu stronach korytarza — odpowiedziała Alice, próbując pomóc Belli.

— Który korytarz? — odpowiedziała Rosalie, która również niosła drewno na opał.

Wiedziała, że ​​Alice miała zamiar ich skrytykować.

— Czy jest tu ktoś kreatywny? —  powiedziała sobie Alice.
Alice bardzo niechętnie zdecydowała się pokazać im, gdzie wszystko umieścić, a ja zdecydowałam się na małą pogawędkę z Bellą.

— Czego się boisz Bello? — Mówiłam.

— Niczego się nie boję —  odpowiedziała Bella.

Oboje wiedzieliśmy, że czegoś się bała w związku ze ślubem. Nie chciała walczyć przed tym wielkim dniem, ale nie chciała też pozwolić mu odejść.

Wtedy przyszła Alice i powiedziała Belli
—  Idź do domu i odpocznij. To
rozkaz —  powiedziała Alice, ratując Bellę przed naszą rozmową.

Jednak nie zamierzała pozwolić, aby poszło to tak łatwo.

— Ok —  odpowiedziała Bella, idąc do domu.

Było tak wiele do zrobienia, a ja nie wiedziałam, w jaki sposób mogę się do tego przyczynić.

Nagle poczułam ramiona na mojej talii i wiedziałam dokładnie kto to był.
Po prostu objął mnie ramionami, a ja pocierałam jego ramiona dłońmi.

— Hej, nie powinieneś, no wiesz, pomagać przy dekoracjach? —  zapytałam Carlisle’a.

Nucił tylko pod nosem i trzymał ręce na mojej talii, przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej.

— Powinienem, ale zobaczyłem, że mój partner potrzebuje mojego towarzystwa, więc zdecydowałem, że czas na małą przerwę, poza tym Alice nie musi o tym wiedzieć — odpowiedział Carlisle.

Wiedziałam, że chciał mnie rozśmieszyć i rzeczywiście mu się to udało.
Zaśmiałam się sam do siebie,
co wywołało u niego oślepiający uśmiech.

Oboje zaczęliśmy się śmiać, przez co reszta rodziny na nas spojrzała.

Każdy mógł zobaczyć miłość, jaką Carlisle i Nix darzą siebie nawzajem.
Było jasno jak w dzień i to uszczęśliwiło wszystkie dzieci Carlisla.
Widzenie swojego ojca szczerze uśmiechniętego i śmiejącego się oraz doświadczanie miłości jak wampir.

Wszyscy kochali Nix.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro