O truciźnie pomylonej z napojem miłosnym
nie protestujesz że buduję ten kokon
z wydzielin twoich myśli
niczym modliszka której postawa
jak złożona do modlitwy
chce odgrodzić cię od zła
którego doświadczyłeś
ale mury przenikają chłodem traum podtapianych alkoholem
ląduję na betonie
płacz
zderzyłam się ze ścianą
rozpędzona twoją siłą
patrz
na kolorowe plamy wypełniające
życiodajną powierzchnię
które znikną wraz z nadzieją
na uzdrowienie
łza
nie znalazła chwil na urojenie
pośród huraganu który rozpętał się wokół ciebie
trzask
zgasł ciepła uczuć blask
a krążące słowa zagłuszały pakt
w którym pomieszały pragnienia
ze złudzeniami
a przepraszam nigdy nie zawisło między nami
fałsz
paroksyzm wybuchł przy następnej fali
ale zostawił mnie tylko z tymi
cholernymi fioletowymi siniakami
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro