[1] Donatello

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Amanda siedziała właśnie na brzegu swojego łóżka, otoczona mnóstwem pożółkłych kartek, rozłożonych po całej jego powierzchni. Co i rusz odgarniała z twarzy wpadające jej do oczu włosy koloru dębu, które, długie i lśniące, opadały kaskadami na jej twarz.

Dopijając, trzecią już w ciągu godziny, kawę, którą swoją drogą uwielbiała, odpaliła kolejnego papierosa. Wiedziała, że kiedyś ją to zabije, jednak nie przejmowała się tym. Za cel postawiła sobie ukończenie studiów, zdrowiem mogła zająć się później, myślała, kiedy ciche kaszlnięcie wydobyło się z jej gardła na skutek duszącego, gęstego dymu.

Ów dym, teraz opadał na kartkę trzymaną w dłoni przez Amandę, aby zaraz znów zniknąć, rozpływając się w powietrzu i pozostawiając w jej buzi gorzki posmak. Dziewczyna skrzywiła się lekko, wzrok na ułamek sekundy utkwiła w trzymanym pomiędzy palcami papierosie, a potem jak gdyby nigdy nic, wróciła do studiowania rzeźb.

Historia sztuki nie była wcale kierunkiem łatwym, ale za to przyjemnym dla tych, których naprawdę ona interesowała. Amanda bez dwóch zdań zaliczała się do tej grupy osób.

Dlatego trzymała teraz w dłoniach kartkę papieru, z widniejącym na niej, nie byle jakim, zdjęciem przedstawiającym rzeźbę.

A rzeźbą, którą tak zachwycała się Amanda, była figura „Marii Magdaleny"

Po raz kolejny tego dnia dziewczyna spojrzała na kartkę, aby utrwalić pełne imię i nazwisko autora, którego za nic w świecie nie mogła zapamiętać, a które było jej potrzebne do kolokwium.

Donato di Niccolò di Betto Bardi

Znany również jako Donatello.

Amanda przewróciła kartkę na drugą stronę i zaczęła chłonąć treść dotyczącą rzeźby, która również dosyć opornie wchodziła jej do głowy.

Do małego pokoiku dziewczyny wbiegł jej brat Leon.

- Dalej się uczysz? Mogłabyś zrobić sobie przerwę. Siedzisz tylko ciągle w tych swoich rzeźbach. Co Ty w nich widzisz, co?

- Piękno. - odpowiedziała zdumiona tym, jak mocno różnią się z bratem od siebie. Doskonale rozumiała to, że nie musiał lubić historii, sztuki tym bardziej, bo ją trzeba rozumieć, jednak zasmucała ją i denerwowała jego egoistyczna postawa. - Chodź tutaj. - Amanda zrzuciła ze swojej idealnie wygładzonej pościeli kilka stosów kartek, i poklepała miejsce obok siebie.

- Co to jest? - zapytał Leon, kiedy jego młodsza siostra wcisnęła mu do rąk kilka plików starych kartek.

- Spójrz. - wskazała palcem na posąg „Marii Magdaleny", widniejący na jednej z nich.

- Jest brzydka. - Amanda lekko się zasmuciła, kiedy jej brat wypowiedział te słowa, jednak zamiast dać to po sobie poznać, wpatrywała się w niego w ciszy, czekała.

- No, dalej. Powiedz coś więcej.

- Dlaczego ty nic nie mówisz? Siedzisz tylko i się we mnie wpatrujesz, jak wół w malowane wrota.

- Chciałam, żebyś zrozumiał. Żebyś spojrzał inaczej. Powiedz mi co widzisz.

- Naprawdę dalej próbujesz mnie do tego przekonać? Dobrze wiesz, że takie rzeczy mnie nie pociągają. Nie musisz się trudzić.

- Ja też nie od zawsze interesowałam się sztuką. Chcę tylko spróbować zmienić twoje postrzeganie pewnych rzeczy. Jeżeli po dzisiejszej...lekcji stwierdzisz, że nic z tego, to obiecuję, że zostawię Cię w spokoju. Powiedz mi tylko co widzisz. - Amanda wzruszyła ramionami, jednak nie spuszczała wzroku z Leona, który wzdychając, dokładnie przyglądał się kartce.

W między czasie, Amanda wyjęła z kieszeni spodni swoją czarną zapalniczkę. Bawiła się nią chwilę, uważając by przypadkiem niczego nie podpalić, po czym wyciągnęła jeszcze papierosa z paczki, którego odpaliła. Między rodzeństwem panowała cisza, słychać tylko było odgłos spalanego tytoniu, a dym unosił się teraz w powietrzu małego pokoiku. Leon rozgonił go ręką, aby mógł jeszcze lepiej przyjrzeć się rzeźbie.

- Nie pal tyle. - rzucił do swojej siostry w międzyczasie.

Powoli odłożył kartkę i odwracając głowę w stronę Amandy spojrzał jej w oczy.

- I co zobaczyłeś?

- Kobietę. Jak już powiedziałem, brzydką, nie da się tego ukryć. Ale i przerażającą. Nie wiem czemu, ale jest w niej coś...strasznego. To spojrzenie.

- A co powiesz o jej wyglądzie zewnętrznym?

- Do czego zmierzasz?

- Po prostu chcę wiedzieć.

- Ma mocno posklejane włosy, jakby długo ich nie myła. I strasznie szczupłą sylwetkę. Jej oczy, są zapadnięte w oczodoły, myślę, że to dlatego wyglądają tak strasznie. Przypomina widmo. Można nawet zobaczyć ścięgna. To okropne.

- A w co jest ubrana?

- Wygląda jak jakaś stara, zniszczona szmata. - Leon się zawachał, zastanawiał się, czy może powiedzieć to, o czym teraz myśli. - Wygląda, jakby była po jakichś ciężkich przejściach, ale gdyby nie one, byłaby piękną kobietą. - Amanda uśmiechnęła się, co Leon prawie od razu zauważył i posłał jej pytające spojrzenie.

- „Maria Magdalena" Donatella. Ta rzeźba przedstawia Marię Magdalenę.

- Co?

- Naprawdę nie narzuciły Ci się żadne wnioski? Nie zwróciłeś uwagi na to, co powiedziałeś?

- Chyba nadal nie rozumiem. - Leon lekko się przygarbił i założył ręce na piersi. Poczuł się głupio przy swojej siostrze, która wiedziała dużo, można się nawet pokusić o stwierdzenie, że była geniuszką, jeśli chodzi o sztukę. A przynajmniej tak mu się tylko wydawało.

- Sztuka jest pięknem i sam to nawet przyznałeś. Kiedy spojrzałeś na tą rzeźbę, pierwszym twoim skojarzeniem było to, że postać którą ona przedstawia jest brzydka. Wymieniłeś wszystko, co może na to wskazywać, wywnioskowałeś to z jej wyglądu zewnętrznego. Jednak im dłużej na nią patrzyłeś, tym więcej byłeś w stanie się domyślić. Patrzyłeś wgłąb. Nie tylko jej, ale i siebie. Wspomniałeś o trudnych przeżyciach, co jednoznacznie wskazuje, że nie zatrzymałeś się tylko na tym, co kobieta przedstawia z zewnątrz. Poczułeś potrzebę, aby pogrzebać trochę głębiej.

- Chyba rozumiem, ale jednak nie.

- Sztuka jest pięknem nie tylko dlatego, że możesz ją podziwiać, ale i odnieść się do samego siebie. Wielu rzeczy, których nie widać z zewnątrz, możesz się domyślać i to jest piękne. Tego nikt Ci nie zabroni, bo Ty również możesz mieć swój punkt widzenia, którym możesz podzielić się z innymi, tak jak teraz zrobiłeś to ze mną. Mimo tego, że na samym początku uznałeś „Marię Magdalenę" za brzydką, na samym końcu i tak stwierdziłeś, że była piękna. Była lub jest, jeśli mówimy o wnętrzu, którego przecież nie można ocenić z zewnątrz...

~~~~

Interesuję się sztuką bardzo mocno, i przede wszystkim, kocham o niej czytać. Jednak jeśli chodzi o pisanie, to zawsze wydawało mi się to trudne, aby cokolwiek w ten sposób o niej przekazać. Jednak tak jakoś pojawiło się we mnie natchnienie, na napisanie tego, bardzo krótkiego wręcz, rozdziału. Mimo wszystko, mam nadzieję, że udało mi się, choć w małym stopniu, zmienić wasze postrzeganie, nie tylko sztuki, ale i świata czy życia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro