Dziękuję

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oto koniec naszej przygody, dziękuję za cierpliwość, a jej brak szczerze pobieram.

Tak oto zakańczam Obcą Ścieżkę, o wiele później niż myślałam, ale także o wiele spójniej niż się spodziewałam. Szczerze się cieszę takim obrotem spraw i mam nadzieję, że ostatecznie nie zawiodłam.

Dziękuję w szczególności @Nokta_the_werecat za swą wspaniałomyślność na każdym korku tworzenia tego opowiadanka.

Ale również ściskam drugą z moich znajomych, która również użyczyła mi jednej ze swoich postaci - AyamiAkatu

Trzy lata minęły od ostatniej aktualizacji, a cztery od pierwszego opublikowanego rozdziału. Powiedzmy, że Wielka Kwarantanna 2020 roku postawiła mnie bez wymówek przed Obcą Ścieżką. Więc tak, dodałam właśnie sześć ostatnich rozdziałów i epilog, a połowa z nich była już wieki temu gotowa.

Poniższe edity zostawiam dla potomnych i dla samej siebie, abym pamiętała, że siedemnastoletnia ja miała największe problemy z organizacją życia, jakie można sobie wyobrazić - kartki o których mowa zgubiłam kilka miesięcy temu, nie pytajcie.

***

EDIT: Sporą część "Obcej ścieżki" jest na kartkach, dlatego potrzebuję kilku dni na ich przepisanie. Czy napisałam już wszystko? Nie, ale wystarczająco dużo, bym mogła spokojnie publikować to co mam i pisać kolejne rozdziały w między czasie. A co teraz? Teraz będę poszerzać pierwsze rozdziały o lepsze opisy, bo jak tam się cofnąć, to nieco z tym ubogo. Pozdrawiam i życzę cierpliwości. ;> 

EDIT2: Poprawione/ulepszone rozdziały będą mieć numerki przy nazwie - które postanowiłam wprowadzić. (Już zostały poprawione, a dwa pierwsze rozdziały znacznie rozszerzone.)

EDIT3: Szczerze? Nie spodziewałam się, że przepisywanie takich ilości tekstu może być aż tak żmudne. Przedtem z kartek na laptopa przepisywałam jakieś pojedyncze akapity, krótsze rozdziały... Więc pragnę poinformować, iż przepisywanie zajmie mi więcej czasu, niż przewidywałam. Ile? Nie wiem, ale zważając na fakt, że moje ukochane wakacje dobiegają końca, to no cóż... chyba wiadomo, co to ze sobą niesie.

Powinnam teraz walnąć jakąś gadkę, prosząc o wybaczenie, czy coś? Em... nie wiem.

Piszę to, aby nie było, że porzuciłam wszystko w krzakach (ewentualnie w rowie) za rogiem - do tego mi daleko.

Czy mogę prosić, abyście ze mną zostali i czekali na ciąg dalszy historii Azuri?

Pozdrowionka.
Trzymajcie się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro