EPILOG

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się z bólem głowy. Otworzyłam po woli oczy, i zobaczyłam że leżę na szpitalnym łóżku. Spojrzałam na siebie, miałam bandaże na rękach. Obróciłam lekko głowę i zobaczyłam podłączoną kroplówkę. Patrzyłam przez chwilę na kapiące w niej kropelki. Rozejrzałam się po sali. Ściany były cytrynowe, a lampy jarzeniowe raziły mnie w oczy. Zamknęłam oczy z powrotem i wzięłam głęboki oddech. Próbowałam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam, ale zaczęło kręcić mi się w głowie. Chwilę później usłyszałam, że drzwi do sali otwierają się. Powoli uniosłam powieki, i zobaczyłam lekarza idącego w moją stronę. Wyglądał na pięćdziesiąt lat. Włosy miał ciemne, przeplatane pasmami siwizny. Podszedł do mojego łóżka, sprawdził kroplówkę i usiadł na krześle obok. Uśmiechnął się i powiedział :

- Jest pani szczęściarą. Mało kto uchodzi prawie bez szwanku z tak poważnego wypadku.

- Wypadku... - powtórzyłam głucho. ,,Ach, więc miałam wypadek." - uświadomiłam sobie w myślach. Przez głowę przemknęły mi fragmenty tego wydarzenia światła, głosy...

- Jak się pani czuje? - zapytał.

- Boli mnie głowa... - szepnęłam.

- To naturalne przy wstrząśnieniu mózgu.

- Co? - zapytałam, patrząc na niego z przerażeniem.

- Spokojnie, wyjdzie pani z tego. Pobędzie pani u nas przez tydzień na obserwacji. Zadzwoniliśmy do pani męża, jest już w drodze. - odrzekł.

Zadzwonili do Kamila? Wyobraziłam sobie, jego reakcję. Musiał być przerażony. Bałam się, że w drodze też może coś mu się stać.

- Dziękuję. - popatrzyłam na doktora z wdzięcznością.

- Nie ma za co, od tego jesteśmy.

- Coś jeszcze mi jest? - zapytałam obojętnie.

- Założyliśmy pani kilka szwów. Drobne draśnięcia, nic poważnego. Żadnych złamań. Jak już mówiłem szczęściara, ale nie tylko dlatego.

- Jak to? - zapytałam z zainteresowaniem.

- Cud, że dziecku nic się nie stało. Mały miał szczęście. - uśmiechnął się lekarz. Zaraz zaraz... Co do cholery? Mały? Dziecko? Jakie dziecko?

- Dziecko? - zapytałam z przerażeniem.

- To pani nie wie? Jest pani w ciąży.

,, Boże tylko nie to..." - pomyślałam. To niemożliwe. Jak to się mogło stać? W tym momencie cały mój świat przewrócił się do góry nogami. Chyba zemdlałam...







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro