#4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Podczas kłótni Prevców obok bramy zdążyli zebrać się już wszyscy obozowicze. Jako ostatni przybyli Polacy tłumacząc się tym, ze musieli zmieniać opone. Żaden z nich nie przyjechał tutaj ze swoją partnerką. Piotrek śmiał się
i tłumaczył, że chciał spędzić te dwanaście dni w męskim gronie. Nie wliczał w to oczywiście partnerek innych skoczków licząc, że one nie będą mieszały się w ich sprawy.

Norwegowie siedzieli na trawie
i spożywali mały obiad. Daniel popijał swojego rogala z marmoladą kawą,
a Johann hamburgera. Andreas razem
z Patrycją wyciągnęli piłkę do siatkówki
i odbijali do siebie. Zaraz dołączyli do nich Diana i Gregor. Tym samym stworzyły się małe drużyny, które rozgrywały mecz przeciwko sobie. Sędziami byli Stephan i Dawid, który odłączył się od Polaków.

Stefan i Michael rozłożyli koc pod drzewem. Kraf usiadł na nim
i uśmiechnął się do przyjaciela. Chciał przeprowadzić z nim teraz tą trudną dla niego rozmowę. Później mogą nie mieć okazji być sam na sam. Tylko od czego ma zacząć? Spojrzenie przeniósł na Michiego, który położył się na plecach
i zamknął oczy. Lekko go szturchnął
w bok.

– Michael, możemy pogadać? – zapytał drżącym głosem.

– Słucham – Hayboeck podniósł się do pozycji siedzącej. – Zacznij.

– Chodzi o nasze stosunki... Czuje, że się pogorszyły.

Na twarzy Austriaka pojawił się wyraz zaskoczenia. Otworzył usta, aby odpowiedzieć, lecz przez jego gardło nie przeszły żadne słowa. Spuścił głowę na dół i ciężko westchnął. Stefan miał racje. Przez ostatnie kilka miesięcy unikał go. Spotykał się z Gregorem lub Manuelem
i razem spędzali wieczory w klubach. Prowadził życie imprezowicza. Przyczyniło się to do gorszych relacji między nim a Kraftem. Austriak to także widział, ale nie wiedział, jak się do tego przyznać.

Najwygodniej byłoby teraz brnąć
w zaparte albo zmienić temat. On jednak wróciłby i pogłębiał się, aż w końcu mogłoby dojść do rozpadu ich przyjaźni. Tego Michi nie chciał. Za bardzo zżył się z Kraftem. Wszystkie chwile z nim spędzone. Czas, który uważał za magiczny. Nie można tego zakończyć.

– Ja cię przepraszam – Michael lekko uśmiechnął się. Starał się, aby to wyglądało na uśmiech. - Wiem, że źle postąpiłem przez tak długi czas ciebie unikając. Chciałem spróbować trochę innego życia. Bez zobowiązań, z samymi przyjemnościami.

– I spodobało ci się ono? – Kraft zmarszczył czoło.

– Szczerze? To nie. Wolę swoje tymczasowe. Tamte to była taka odskocznia od wszystkiego. W sumie ciesze się, że spróbowałem, bo wiem już jak to jest.

Słysząc te słowa Stefan rzucił się na Hayböcka i z całych sił objął go. Wtulił się w jego tors i rozkoszował się zapachem jego perfum. Tak bardzo mu tego brakowało. Dla niego Michi nie był tylko przyjacielem. Zakochał się w nim na zabój i nie potrafił pozbyć się tego uczucia. Gdy tylko przebywał przy nim, Stefan tracił racjonalny umysł i nie potrafił zachowywać się normalnie. Nocami rozmyślał o nim.

W jego sercu pojawiała się jednak obawa. Co jeśli Austriak nie czuje to samo co on do niego? Jeśli mu powie, mógłby się zbłaźnić i stracić go. Lecz trzymanie tego w tajemnicy było jeszcze bardziej bolesne. Musi się zdecydować szybko. Który wybór będzie lepszy. Odsunął się od przyjaciela i pogładził ręką jego policzek. Rozmarzony popatrzył się mu w oczy.

– Wiecie, ta ko... – Stefan raptownie ściągnął rękę z policzka Hayböcka
i schował ją za siebie. Spojrzał do góry na osobe, która im przeszkodziła. –  Przepraszam, że wam przeszkadzam. Chce was tylko poinformować, że ta kobieta otworzyła już bramę i prosiła, aby wszyscy weszli.

Diana nieśmiało się uśmiechnęła
i odwróciła się. Nie zrobiła nawet kroku, gdyż Michael złapał ją za ręke. Kraft poczuł ukłucie w sercu. Chciał, aby przyjaciel tylko jego łapał tak za ręke,
a później aby trzymali się wieczność. Spletli razem swoje palce.

– Nie poczekasz na nas? – Michi puścił oczko do dziewczyny i podniósł się
z koca. – Wstawaj Krafcik! Składamy koc
i idziemy do reszty.

Austriak mruknął mu coś niewyraźnie
i niechętnie podniósł się. Obrzucił Diane wściekłym spojrzeniem i odszedł od nich. Gregor powinien się zająć swoją dziewczyną, a nie pozwolić na to, żeby podrywała jego przyjaciela. To on był pierwszy i Diana nie miała prawa między nich się wpychać. Starając się udawać, że nie nic się nie stało wypakował swój bagaż z auta Schlierenzauera. Nie zajmował on dużo miejsca, poniewać Stefan zabrał za sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy.

– Gdzie zgubiłeś Michiego?

Obok niego pojawił się właściciel auta
z przewieszoną przez ramie ogromną torbą oraz trzymając dwie walizki. Właśnie zamykał bagażnik i kierował się na pole kempingowe.

– Pilnuj sobie lepiej dziewczyne, bo zanim się zorientujesz, Hayböck ją przeleci – odparł mu przez ramię Kraft
i zostawił samego.

***

– Tutaj znajduje się domek czteroosobowy – kobieta wskazała małą drewnianą chatkę, stojącą obok dużego budynku jadalni. – Uzgodnicie między sobą, którzy z was w niej zamieszkają.

Od kilkunastu minut skoczkowie wraz
z partnerkami chodzili oglądając ich tymczasowe miejsce wypoczynku. Niektórym się już to nudziło. Zamiast słuchać kobiety, rozmawiali ze sobą
i żartowali. Wśród nich znalaźli się Johann z Celiną, Domen z Alice i Vojtech z Veronicą. Wspólnie szli na końcu grupki i opowiadali sobie wzajemnie, jak się po raz pierwszy spotkali.

Sturša poznał Vere na obozie kilka lat temu i od razu się w niej zakochał. Postanowił, że co roku będzie uczesticzył w nim, aż w końcu przełamie się i zagada do dziewczyny. Okazało się, że ona również czuje coś do niego. Vojtech po kilku dniach zapytał ją, czy zostanie jego dziewczyną. Czeszka zgodziła się i teraz jak najczęściej się ze sobą spotykają. Nie tylko podczas obozu.

Johann rozśmieszony postawą kolegi przypomniał sobie, kiedy to on po raz pierwszy ujrzał Celine. Czas jakby się zatrzymał. Nic się dla niego nie liczyło. Przez to zauroczenie prawie wpadł po auto. Miał jednak dużo szczęścia
i w ostatniej chwili skręcił w lewo
i zamiast pod koła samochodu, wpadł do rowu. Kiedy dochodził do siebie, ujrzał pochyloną nad nim zmartwioną Celine. Pytała go, czy wszystko okej, a on udawał, że do niczego nie doszło i czuje się znakomicie. Siedzieli chwile na poboczu, a kiedy dziewczyna oznajmiła, że musi jechać, poprosił ją o numer telefonu. I tak zaczęła się ich znajomość.

Domen jako trzeci podjął się opowiedzenia historii o rozpoczęciu związku z Alice. Brzmiała ona dość pospolicie, ale  dla innych miała coś
w sobie urzekającego. Znali się od podstawówki. Siedzieli w jednej ławce. Już po kilku miesiącach się zaprzyjaźnili. Znaleźli wspólny język. Gdy kończyli gimnazjum Domen doszedł do wniosku, że ich drogi teraz się rozejdą. Kiedy składał papiery do liceuam zauważył, że wychodzi z niego Alice. I tak okazło się, że nadal będę razem uczęszczać do tej samej szkoły średniej. Na dyskotece szkolnej z okazji walentynek wyznał jej miłość. Od tego wieczoru są ze sobą.

– Mam nadzieję, że wszystko zrozumieliście – kobieta posłała wszystkim szczery uśmiech i podała klucze Anze. – Jeśli będziecie czegoś potrzebować, znajdziecie mnie w jadalni. Jeszcze jedno! Brama będzie zamknięta do dnia waszego wyjazdu. Do zobaczenia!

***************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro