Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miesiąc później
Dzisiaj jest jeden z smutniejszych dni w moim życiu - zakończenie szkoły. Wstałam o 8:00 ubrałam się w białą koszule z rękawem trzy czwarte i czarną spódnice do kolan, włosy związałam w koka i zrobiłam delikatny makijaż. Naszykowana poszłam do kuchni, gdzie mama czekała już z moimi ulubionymi płatkami
- Hej mamo - powiedziałam siadając do stołu
- Hej kochanie, jak tam samopoczucie? - Spytała mama podając mi jedzenie
- narazie dobrze, zobaczymy później - powiedziałam zabierając się do jedzenia
- Mam nadzieję, że nie wrócisz zapłakana jak 3 lata temu, gdy kończyłaś gimnazjum -  powiedziała patrząc na mnie
- Nie mogę ci tego obiecać - powiedziałam patrząc jej w oczy, nie mogę uwierzyć, że te 3 lata tak szybko minęły.
- Podczas tych 3 lat tak dużo się wydarzyło - powiedziałam wracając do wspomnień, to właśnie podczas mojej edukacji w technikum poznałam Kasie i Nikodema
- Zgadzam się z Tobą córeczko - powiedziała mama, wytrancając mnie z zamyślenia
- ok mamo, ja musze już lecieć - powiedziałam patrząc na mój zegarek na nadgarstku i poszłam do pokoju po torebkę
- To pa - powiedziałam dając mamie całusa w policzek
- Pa kochanie - powiedziała mama i poszłam na autobus. Po paru minutach byłam już w szkole, gdzie czekała na mnie Kasia
- No hejka - powiedziałam podchodząc do niej
- Hej - powiedziała zmuszając się na uśmiech, lecz wyszedł jej grymas
- To co, papa szkoło - powiedziałam rozglądając się po korytarzu
- Nawet nic mi nie mów - powiedziała Kasia, patrząc na mnie błyszczącymi się oczami
- Ej! Nie płacz! Bo ja się popłaczę i będę wyglądać jak czarownica - powiedziałam przytulając ją
- Przecież ty już nią jesteś - powiedziała Kasia patrząc na mnie a ja uderzyłam ją lekko w ramię, na co ona się zaśmiała
- Zapraszam wszystkich na salę - powiedział dyrektor i wszyscy weszliśmy na salę gimnastyczną, gdzie czekali już na nas nauczyciele i pracownicy szkoły
- Proszę ustawić się klasami - powiedziała nauczycielka polskiego, która pilnowała, by apel odbył się bez żadnych problemów
- Witam wszystkich na uroczystym apelu pożegnania klas maturalnych
- Powiedział dyrektor, gdy wszyscy ustawili się w rzędzie i uciszyli. Po hymnie i uroczystym przemówieniu dyrektora nastąpił czas na przemówienia wychowawców klas maturalnych
- Zapraszam wychowawce klasy żywieniowej - powiedziała uczennica prowadząca cały apel, na co cała moja klasa popatrzyła na wychodzącego na środek naszego wychowawcę
- Na samym początku chciałbym podziękować Panu dyrektorowi, za możliwość sprawdzenia się, jako wychowawca - zaczął patrząc na dyrektora
- Bycie wychowawcą klasy żywieniowej nie było tak łatwym i przyjemnym zajęciem - kontynuował patrząc tym razem na naszą klasę
- Lecz gdybym miał ponownie wybór, to wybrałbym tak samo, bo mimo, że dawaliście mi w kość, to były też te dobre rzeczy, o których będę pamiętał - Mówił, a ja czułam jak łzy napływają mi do oczu
- bycie waszym wychowawcą, było dla zaszczytem - powiedział patrząc na nas i posyłając nam mały, lecz szczery uśmiech
- Dziękuję wszystkim za uwagę - powiedział i wrócił na swoje miejsce, a my zaczęliśmy klaskać
- I kto to płacze - szepnęła mi na ucho Kasia podając mi husteczke, a ja wytarłam nią łzy. Po apelu udaliśmy się z naszym wychowawcą do sali
- Witam was, niestety poraz ostatni - powiedział wychowawca, gdy wszyscy zajęli miejsca przy ławkach
- To były 3 lata dobrych, ale też i tych złych wspomnień - kontynuował przyglądając się nam
- Życzę wam, abyście spełniali wasze marzenia i dostali się do waszych wymarzonych prac, czy też studiów -
Mówił drżącym głosem, co świadczyło o tym, że się wzruszył
- Dobrze, a teraz przejdźmy do świadectw - powiedział podchodząc do biurka, gdzie leżała sterta naszych świadectw. Po rozdaniu świadectw i innych rzeczy, już nasz " były " wychowawca się z nami pożegnał i mogliśmy rozejść się do domów
- To do zobaczenia jeszcze na mazurach - powiedziała koleżanka z klasy, żegnając się z Kasią i ze mną
- No pewnie, pa - powiedziałyśmy i zostałyśmy same, nie licząc uczniów z innych klas i nauczycieli
- Co ty na to, żeby przejść się jeszcze raz po szkole? - Spytała Kasia patrząc na mnie
- Czemu by nie - powiedziałam obojętnym głosem i ruszyłyśmy przed siebie. Przechadzałyśmy się powolnym krokiem po korytarzach szkoły i wspominałyśmy śmieszne historie, które przydażyły się nam podczas nauki w tej szkole
- Będzie brakować mi tych murów - powiedziałam ciężko zdychając
- Mi też - powiedziała Kasia patrząc na mnie
- a co wy tu jeszcze robicie? - Usłyszałyśmy za naszymi plecami głos dyrektora
- Postanowiłyśmy się jeszcze przejść - powiedziałam odwracając się w jego stronę
- Wspomnienia? - Spytał lekko się uśmiechając
- Dokładnie - powiedziałam patrząc na Kasię i się zaśmiałyśmy
- nie powinienem tego mówić, ale będzie mi trochę brakować tego waszego śmiechu - powiedział dyrektor patrząc na nas z rozbawioną miną
- Mógł pan nas uziemić, to byśmy zostały jeszcze z rok - powiedziałam uśmiechając się
- Że na to nie wpadłem - powiedział i zaczęliśmy się śmiać
- Tak w ogóle to musze Panu podziękować - powiedziałam poważniejąc, ponieważ gdyby nie on, to bym już dawno zmieniła szkołę, lecz uświadomił mi, żebym nie podejmowała pochopnie decyzji, bo mogę później żałować
- Za co? - Spytał podnosząc brew
- Za wszystko - powiedziałam patrząc na niego
- jest Pan najlepszym dyrektorem ewer! - Dodałam znowu się uśmiechając
- Miło mi to słyszeć - powiedział uśmiechając się
- To my już pójdziemy - wtrąciła się Kasia
- Dobrze, to was nie zatrzymuje, dozobaczenia na maturach - powiedział
- Dowidzenia - powiedziałyśmy i Kasia pociągnęła mnie do wyjścia, a ja popatrzyłam na nią ze złością
- Nie patrz tak na mnie - powiedziała, gdy wyszłyśmy z budynku
- śpieszysz się gdzieś, że mnie tak ciągniesz? - Spytałam patrząc na nią
- Nie, ale wiem, że z naszym dyrektorem to byś mogła godzinami rozmawiać - powiedziała przywracając oczami
- To prawda - przyznałam uśmiechając się lekko, gdy ktoś zatrąbił
- Boże! - Krzyknęła Kasia podskakując ze strachu i skierowałyśmy wzrok na parking, gdzie zauważyłam charakterystyczne czarne bmw
- Nie wieże - powiedziałam ciągnąc Kasię za rękę kierując się do samochodu
- Co ty tu robisz? - Spytałam uśmiechnięta gdy szyba samochodu się otworzyła
- No to ładnie ty brata witasz po miesiącu niewidzenia się - powiedział Alek uśmiechając się a ja pocałowałam go w policzek
- No, owiele lepiej - powiedział pogłębiając uśmiech, a ja popatrzyłam na zdezorientowaną Kasię
- tak w ogóle to jest Kasia, moja przyjaciółka - zwróciłam się do Alka pokazując na Kasię
- A to Alek, mój przyrodni brat - tym razem zwróciłam się do Kasi wskazując Alka
- Aaa, to ty jesteś Alek, Sara dużo mi o tobie opowiadała - powiedziała Kasia uśmiechając się
- Mi o tobie też - powiedział Alek
- wsiadać absolwentki - dodał śmiejąc się a my bez wahania wsiadłyśmy
- No to co tu robisz? - Ponownie spytałam patrząc, jak Alek odpala samochód
- Mam trochę wolnego, więc pomyślałem, że was odwiedzę - odpowiedział, gdy udało mu się odpalić auto
- To fajnie, że o nas pomyślałeś - powiedziałam uśmiechnięta, cieszyłam się, że znowu go widzę
- To gdzie jedziemy? - Spytał, gdy wyjechaliśmy z parkingu
- Nie wiem, pizzeria, KFC? - Spytałam patrząc pytająco na Kasię
- Mam ochotę na pizze - powiedziała Kasia patrząc na mnie
- No to do pizzeri szoferze - powiedziałam śmiejąc się, a Alek uradowany pokręcił tylko głową
- Ty, a Ala? - Spytała po chwili Kasia patrząc na mnie
- Pewnie też już jest po zakończeniu - powiedziałam wyjmując telefon i wybrałam jej numer
- Halo? - Usłyszałam jej głos po paru sygnałach
- Hej, już po zakończeniu? - Spytałam
- Tak, właśnie wracam do domu - powiedziała
- No to w tył wzrot i do pizzy hut - powiedziałam uśmiechając się
- Co!? Przecież wiesz, że nie mam kasy - marudziła
- Nie marudź, Alek dzisiaj stawia - powiedziałam patrząc na Alka, który popatrzył się na mnie morderczym wzrokiem
- Alek? To jest w Jeleniej? - Spytała ździwiona
- Tak, odebrał nas ze szkoły - powiedziałam patrząc na śmiejącą się Kasie
- no dobra, jak Alek stawia to przyjdę - powiedziała śmiejąc się
- No i to mi się podoba - powiedziałam również się śmiejąc
- To do zoba - powiedziała opanowując się
- No, do zoba - powiedziałam i się rozłączyłam
- I jak? - Spytała Kasia patrząc na mnie
- Powiedziała, że jak Alek stawia, to przyjdzie - powiedziałam uśmiechnięta.

***********************************
Niespodzianka! 😀
Pomyślałam, że w ramach przeprosin wstawię dwa rozdziały w jeden dzień.
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba.
I oczywiście zachęcam do gwiazdkowania i komentowania! Chyba nie muszę pisać, jak bardzo mnie to motywuje nie?
Chciałabym też podziękować za wszystkie komentarze, tak, czytam je!
To wszystko na tyle
Do zobaczenia w następnym rozdziale!
Wasza S

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro