Wprowadzenie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Skupiona blondynka szła szybko korytarzem w stronę izolatki. Mijała innych strażników, którzy patrzyli za nią oczami pełnymi nadziei.

- Są gotowi. - oznajmił wysoki brunet, który dołączył do niej razem z inną dziewczyną i jeszcze jednym chłopakiem - Wyłączyliśmy już gaz, więc lada moment się obudzą.

Blondynka zatrzymała się, nabrała powietrza i wypuściła je przez nos. Czekało ją bardzo ważne zadanie. Jeśli zawali to cały gatunek ludzki będzie zagrożony, a druga taka szansa może się nie trafić. Zwłaszcza, że wirus rozprzestrzeniania się coraz bardziej.

- Letty? - chłopak położył dłoń na ramieniu dziewczyny - Wszystko w porządku? Jeśli nie chcesz to możemy...

- Nie. - przerwała mu dziewczyna - Jeśli nie zrobimy tego dzisiaj to następnym razem może już być za późno. Dam radę, Mike. - uśmiechnęła się blado do brata i ruszyła dalej.

Chłopak kiwnął tylko głową że rozumie. Spojrzał na stających obok niego nastolatków i westchnął cicho. Ruszył za siostrą. Denerwował się pewnie tak bardzo jak ona, ale próbował to ukryć. Zrównał się z Letty. Blondynka zatrzymała się przed drzwiami prowadzącymi do izolatki. Złapała za klamkę i weszła, a za nią cała reszta.

Szefowa rozejrzała się po izolatce i przesuneła wzrokiem po wszystkich nastolatkach. Ocaleni. To do nich należało najważniejsze zadanie. Niektórzy byli jej rówieśnikami. Zauważyła że większość już się obudziła więc stanęła na środku pomieszczenia. Nie zdziwiło jej gdy część nastolatków wstała ze swoich łóżek i w przerażeniu odsunęła się pod ścianę, w końcu nie pierwszy raz to robiła. I pewnie nie ostatni...

- Spokojnie - zaczęła starając się żeby jej słowa nie brzmiały chłodno - Tutaj jesteście bezpieczni...

- Tutaj? Czyli gdzie? - dziewczyna spojrzała na śmiałka, który jej przerwał.

- Tutaj, czyli w sektorze. - zmierzyła chłopaka chłodnym spojrzeniem. - Wszyscy należycie do grupy Ocalałych. - nie zdziwiło jej także gdy od strony nastolatków zaczęły napływać pytania - Cisza! - krzyknęła ostro gdy już miała tego dość - Jak już mówiłam jesteście Ocalałymi, czyli grupą nastolatków uratowanych przed Wirusem, który opanował świat i ludzi. - przesuneła wzorkiem po wszystkich - A teraz do konkretów. Nie było by was tutaj gdyby nie my. - pokazała na siebie, swoich przyjaciół i resztę znajdujących się w pomieszczeniu strażników - To nam zawdzięczacie życie więc odwdzięczcie się i nie spieprzcie reszty swojego życia, które spędzicie tutaj, ucząc się jak sobie radzić w nowej rzeczywistości. Gdy ja i reszta strażników uznamy że jesteście gotowi, wtedy opuścicie sektor. Jednak zanim to nastąpi czeka was dużo ciężkiej pracy. Nie każdy da radę, ale każdy dostanie szansę. Liczę na was. - zmierzyła każdego nastolatka przenikliwym wzrokiem i odwróciła się na pięcie po czym wyszła.

W pomieszczeniu zapanowała cisza, którą przerwał jeden ze strażników.

- Nie przejmujcie się jej gadką - zaśmiał się cicho - Ona tak zawsze. Jestem Jason, ta poważna to Letty, to jest Mike, jej brat, a ta brunetka to Jen. - przedstawił wszystkich pokazując na nich - Zasady panujące w sektorze wyjaśnimy wam później. Teraz spróbujcie wszystko sobie poukładać w głowach. Jen zaprowadzi was do skrzydła z pokojami i w skrócie oprowadzi po całym sektorze. Za kulka dni zostaniecie podzieleni na grypy i zaczniecie treningi ze strażnikami. - spojrzał na swoich przyjaciół - A teraz nie pozostało mi nic innego jak życzyć wam powodzenia. - uśmiechnął się pocieszająco i wyszedł z izolatki a za nim reszta strażników.

Zdezorientowani i zszokowani nastolatkowie spoglądali po sobie, próbując ogarnąć co się dzieje. W końcu pierwszy śmiałek wyszedł z izolatki i podszedł do czekającej na zewnątrz Jen. Po chwili dołączyli do niego kolejni, aż w izolatce nie zostało żywej duszy..."

--------------
Takie tam wprowadzenie do rp bo mi się nudziło i włączył mi się tryb pisarza. Myślę że jutro, najpóźniej w czwartek będziemy mogli w końcu zacząć to rp. Ale się tym jaram...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro