Rozdział 35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lauren p.o.v

Od naszej szczerej rozmowy z Camilą wszystko powoli zaczęło się układać. Bardzo starałam się, aby odbudować jej zaufanie. Jednak ostatnio miałam dużo pracy i nie mogłam poświęcać jej tyle czasu ile bym chciała. Poza tym odkąd w kancelarii dowiedzieli się o naszym związku, widziałam, że Camila to bardzo przeżywa. Może nie chciała tego po sobie poznać, ale ja wiedziała, że spełniły się jej obawy i nie potrafiłam na to nic poradzić. Mogłam tylko być przy niej. Wiedziałam, że razem jesteśmy silniejsze. Dlatego postanowiłam jej to jakoś wynagrodzić i zrobić dla niej małą niespodziankę.

Zaplanowałam nam weekend tylko we dwójkę w moim domu pod Miami. Gdy zaproponowałam Camili ten pomysł od razu się zachwyciła.

W piątek rano spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy do walizki i pojechałam do biura. Camila także wzięła swoją torbę do pracy, żebyśmy nie traciły już czasu. Obie skończyłyśmy pracę nieco wcześniej, aby dojechać na miejsce jeszcze przed wieczorem.

Droga trwająca około godziny bardzo szybko nam zleciała.

- Nie powinnyśmy wstąpić do sklepu i zrobić zakupów? - zapytała Camila, gdy dojeżdżałyśmy na miejsce.

- Mój znajomy, który dogląda wszystkiego pod moją nieobecność już się wszystkim zajął - wyjaśniłam, wjeżdżając już na podjazd posiadłości.

- To jest ten twój mały domek nad morzem - zdziwiła się Camila na widok przed nami, a ja przytaknęłam, czekając na otwarcie bramy. - To raczej wielka willa - stwierdziła, robiąc wielkie oczy.

Nie odpowiedziałam nic, jedynie zaśmiałam się na jej reakcję.

Gdy wysiadłyśmy z auta, pozwoliłam Camili się rozejrzeć, a sama sprawdziłam, czy Harry przygotował wszystko, o co go prosiłam.

- To wszystko jest ogromne - podziwiała.

- Cieszę się, że ci się podoba - uśmiechnęła się.

Gdy Camila już się wszystkiemu nadziwiła zaniosłyśmy nasze bagaże do górnej sypialni z balkonem wychodzącym na ocean.

- Camila, jesteś może głodna? - zapytałam.

- Trochę - odparła.

- To chodź ze mną - powiedziałam, chwytając ją za rękę i prowadząc na prywatną plaże za domem, gdzie czekała na nas mała niespodzianka.

Camila p.o.v.

Cały czas nie mogłam się nadziwić w jakim pięknym miejscu się znalazłam. Razem z Lauren wyszłyśmy właśnie z domu i kierowałyśmy się na prywatną plaże znajdującą się za domem, której jeszcze nie miałam okazji pozwiedzać.

Gdy zeszłyśmy z ogromnej werandy, ściągnęłyśmy buty i szłyśmy jeszcze kawałek po ciepłym piasku. Przed nami zobaczyłam rozłożony koc, na którym znajdował się piknikowy koszyk, a obok stała butelka szampana.

- Jak udało ci się to przygotować? - zapytałam zdziwiona.

- Z małą pomocą - przyznała.

Usiadłyśmy na kocu i powili wyciągnęłyśmy zawartość koszyka. Lauren rozlała trunek do kieliszków i rozpoczęłyśmy ucztę, rozkoszując się pięknym widokiem. Słońce chyliło się już ku zachodowi, nadając romantycznej i intymnej atmosfery. Byłyśmy tylko my i szum morza. Splotłam moje palce z Lauren ciesząc się jej bliskością, a na naszych twarzach pojawiły się uśmiechy.

- Kocham cię - powiedziałam.

- Ja ciebie też - odparła.

Znowu odpłynęłam w jej oczach, rozkoszując się naszą chwilą. Ten wieczór nie mógł być lepszy.

Gdy już zrobiło się całkiem ciemno, a także nieco chłodno, zebrałyśmy wszystko i wróciłyśmy do środka. Lauren poszła do kuchni, aby posprzątać, a ja rozłożyłam się na kanapie w salonie i napisałam do Dinah, zdając jej relację i chwaląc się kilkoma zdjęciami posiadłości oraz plaży, które udało mi się wcześniej zrobić.

Nim się spostrzegłam, dołączyła do mnie Lauren. Usiadła na kanapie obok mnie, kładąc moje stopy na swoich udach i przyglądając się mi uważnie.

- Jesteś zmęczona? - zapytała, patrząc na moją nieco zmęczoną twarz.

- Trochę, musiałam dzisiaj wstać wcześniej, żeby się spakować - wytłumaczyłam.

- Co powiesz na relaksującą kąpiel? - zaproponowała kobieta.

- Brzmi zachęcająco - przyznałam.

- Poczekaj chwilę na mnie - poprosiła, wstając z mebla.

Wróciła po jakiś dziesięciu minutach.

- Zapraszam na górę - powiedziała, podając mi rękę, abym wstała z kanapy, na której już zaczęłam przysypiać.

Posłusznie podałam jej rękę i dałam się zaprowadzić na górę do ogromnej łazienki przy naszej sypialni.

Gdy weszłyśmy do środka, czekało mnie kolejne zaskoczenie. Kobieta przygotowała dla mnie kąpiel z płatkami róż, a dookoła było porozstawiane mnóstwo świeć, które nadawały klimat.

- Za bardzo mnie rozpieszczasz - powiedziałam zachwycona.

- Romantyczna kąpiel specjalnie dla ciebie - powiedziała, obejmując mnie w pasie i całując w policzek.

Poczułam delikatne mrowienie w miejscu, gdzie jej usta dotknęły mojej skóry, a po ciele rozlała się fala przyjemności.

- Wiesz co, aby było naprawdę romantycznie, brakuje jeszcze kogoś - zasugerowałam, odwracając się do niej.

W zielonych oczach na które patrzyłam, pojawił się znajomy błysk, a na ustach zagościł uśmiech, już wiedziałam, że złapałam ją na haczyk.

***

Po wspólnej relaksacyjnej kąpieli, wyszłyśmy z wody i założyłyśmy na siebie ciepłe szlafroki, które czekały na nas w łazience. Z tymi wszystkimi luksusami, poczułam się jak w pięciogwiazdkowym hotelu.

Ponieważ po kąpieli nie czułam się na razie senna, razem z Lauren postanowiłyśmy jeszcze zejść na dół. Była ciepła, gwieździsta noc, Lauren wyszła na werandę, aby zapalić, a ja poszłam za nią.

Nie umiałam tego wytłumaczyć, ale w jakiś sposób lubiłam z nią przebywać, gdy paliła. Ignorując nieprzyjemny dym lecący w moją stronę, podeszłam bliżej niej, przyglądając się tej czynności. Kobieta przyciągała mnie do siebie niczym magnes.

Zielonooka zgasiła papierosa i odwróciła się w moją stronę. Nasze intensywne spojrzenia się spotkały, czułam rosnące między nami napięcie, a w jej oczach jak i w moich dostrzegłam pożądanie.

Moje usta przylgnęły do jej, tworząc zgraną jedność. Poczułam język zielonookiej proszący o wstęp do moich usta. Tak szybko jak nasze języki znalazły wspólny rytm, zgrabne ręce brunetki ześlizgnęły się z moich pleców na pośladki, ściskając je lekko.

Nie odrywając się od siebie, powoli zaczęłyśmy się cofać w stronę mebli stojących na tarasie, w końcu odnajdując drogę do sofy.

Położyłam się wygodnie na meblu, a Lauren szybko rozwiązała mój szlafrok, zaczynając od razu całować moje odkryte ciało. Jej pełne usta, wyznaczyły sobie drogę od mojej szyi, przez piersi, schodząc coraz niżej przez całą długość brzucha. Jej ręce zaczęły zabawę z moimi nabrzmiałymi sutkami.

Gdy poczułam jej usta na mojej kobiecości, z moich ust wyszło głośne westchnienie. Nie mogłam się dłużej kontrolować. Jej działania zaczęły przybierać na sile, a moje doznania stawały się coraz lepsze.

Lauren wspięła się na górę, z powrotem całując moje usta. Skorzystałam z tej okazji, aby także rozwiązać i zdjąć jej szlafrok. Kobieta poszła za moim tropem i pozbyła się całkowicie mojego szlafroka. Nasze ciała przylgnęły do siebie, tworząc jedność, jakby były dla siebie stworzone, a my zatraciłyśmy się w dalszych pocałunkach. Ta noc nie mogła być już wspanialsza.

______

Kochani czytelnicy mam nadzieję, że rozdział się podobał 😉
Wesołych świąt!❤️❤️😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro